W ostatnich latach naukowcy w kontekście ocieplającego się klimatu zwracają uwagą na problem temperatury mokrego termometru. To coś, co może realnie zagrozić człowiekowi, a lokalnie nawet doprowadzić do wymarcia gatunku homo sapiens. Czym jest ta temperatura, i czy należy jej się bać?
Czym jest temperatura mokrego termometru?
To najniższa temperatura, do której przy danej wilgotności (i ciśnieniu atmosferycznym) można ochłodzić ciało przy pomocy parowania. Dlatego termometr jest wilgotny i dlatego jest wentylowany. Parowanie musi być jak najbardziej intensywne, byśmy się przybliżyli do tej najniższej możliwej temperatury. A czemu termometr się ochładza? Dlatego że woda zamieniając się w parę wodną pobiera z otoczenia ciepło (to “zniknięte” ciepło nazywa się fachowo ciepłem utajonym).
Istnieje różnica między zwykłą temperaturą, którą widzimy na termometrze, a temperaturą mokrego termometru. Temperatura mokrego termometru jest z reguły zawsze niższa od zwykłego. O wszystkim tutaj decyduje wilgotność powietrza, stąd też takie określenie tej temperatury. Przy wilgotności 100 proc. temperatura termometru mokrego i suchego (czyli tego zwykłego) jest taka sama, a im mniejsza wilgotność tym mniejsza temperatura “mokra” przy takiej samej “suchej”.
Co to oznacza dla człowieka?
Spójrzmy na to tak, parowanie jest tym mniej efektywne im bardziej wilgotna jest atmosfera. Przy wilgotności względnej 100 proc. (czyli, gdy powietrze nasycone jest parą wodną) parowanie netto jest zerowe – tyle samo wody się skrapla na powierzchni ciała, oddając swe ciepło utajone. I to jest właśnie problem tej temperatury dla naszego organizmu. Kiedy mamy 15oC, przy 100 proc. wilgotności, to nie będziemy się tym przejmować. Ale teraz weźmy temperaturę 25oC przy wilgotności 100 proc. Będziemy odczuwali nadmierne gorąco, jednak nic nam (teoretycznie) nie powinno się stać. Takie warunki panują z reguły na równiku. Nie ma tam temperatur rzędu 35-40oC, tylko temperatury między 28 a 32oC, czasem trochę wyższe. Jest więc parno, duszno, po prostu nieprzyjemnie, ale da się żyć.
W Polsce te wartości sięgają na razie 25oC, miejscami 26oC; Science Advances
W lasach tropikalnych do tej pory najwyższa temperatura mokrego termometru sięga wartości 26-28oC. I tak samo na pustyniach, jak na Saharze. Z tym że na Saharze, to się dzieje przy 40oC, ponieważ wilgotność powietrza jest bardzo niska. Na równiku, w lasach tropikalnych wynosi od 70 do 100 proc. Natomiast na Saharze, czy na pustyni Sonora, czy jakiejkolwiek innej wilgotność rzadko kiedy przekracza 10 proc. Dlatego człowiek może dać sobie radę z temperaturą 40oC, bo jest sucho, bo temperatura mokrego termometru zwykle wynosi około 27oC. To są zresztą miejsca, gdzie do takich temperatur ludzie są przyzwyczajeni.
Im wyższa temperatura mokrego termometru, tym gorzej. U nas taka temperatura sięga co najwyżej 25oC, czasem miejscami 26oC. W jakiej dzieje się to sytuacji? Zazwyczaj, gdy mamy 33-35oC parę godzin przed nadejściem burzy. Nie jest wtedy fajnie, prawda? Zwłaszcza, że wtedy też nie wieje wiatr i powietrze robi się “ciężkie”. Zazwyczaj temperatura mokrego termometru w przeszłości sięgała 23-24oC. A w przyszłości? Z pewnością wzrośnie. Eksperci mówią, że granicą życia i śmierci jest wartość rzędu 35-36oC. Bo to jest temperatura wnętrza naszego ciała. Musi być różnica między powierzchnią skóry a wnętrzem organizmu. Jeśli tej różnicy nie ma, człowiek nie może się pocić, a tym samym oddawać nadmiaru ciepła z organizmu.
Straszna przyszłość
Na razie na Ziemi oficjalnie nie notuje się temperatur mokrego termometru na poziomie 35oC i wyższej. Poza naprawdę nielicznymi wyjątkami. Oficjalnie rzecz jasna, bo w wielu miejscach nie ma stacji badawczej. Te nieliczne wyjątki, to głównie wybrzeża subtropikalnych miejsc, takich jak Zatoka Perska, czy wybrzeża Morza Czerwonego. Poza nimi, punktowe miejsca na terenach pustynnych i półpustynnych, gdzie mikroklimat i dostęp do morskiego, ale bardzo ciepłego powietrza na to pozwala, jak północne Indie czy północno-zachodnie obszary Meksyku. Wszędzie indziej, jak możemy zobaczyć to na mapie powyżej, temperatury te sięgają 30-33oC.
Jesteśmy więc bezpieczni? Raczej nie. Są miejsca na Ziemi, jak wyżej wspomniano, gdzie nie prowadzi się dokładnych pomiarów, gdzie nie ma stacji meteo. W 2015 roku, a dokładnie 31 lipca w irańskim mieście Bandar-e Mahszahr temperatura mokrego termometru wzrosła do 35°C. Nie wiadomo, czy ktoś umarł; mieszkańcy zamknęli się w klimatyzowanych pojazdach i budynkach, a po krótkim pobycie na zewnątrz brali prysznic. Ale takich miejsc jest więcej. Dlaczego co roku w Indiach z powodu upałów umiera po kilkaset osób? W ostatnich latach już nawet po kilka tysięcy? Hindusi są przecież przyzwyczajeni do życia w gorącym klimacie. A jednak nie do końca, skoro umierają ludzie. Ten rok był tego przykładem.
Jeszcze kilkanaście lat temu zakładano, że śmiertelne wartości temperatury mokrego termometru pojawiać się będą pod koniec tego wieku. Tymczasem już się pojawiają. Rok temu na łamach czasopisma Nature pojawiło się badanie sugerujące, że już ocieplenie świata o 1,5oC sprawi, że całe tropiki regularnie doświadczać będą temperatur przekraczających „granicę przetrwania”. Innymi słowy, ludzkie życie w tych najgorętszych szerokościach geograficznych Ziemi staje się już niemożliwe pod względem fizjologicznym. Przy ociepleniu planety o 2oC będzie jeszcze gorzej. Może się więc okazać, że mimo stosowania klimatyzacji, takie miasta jak Dubaj i Ras al-Chajma w Emiratach Arabskich czy Manama w Bahrajnie staną się miastami widmami. To wielkie metropolie, w których nie będzie dało się żyć, jeśli zabraknie energii na intensywną pracę klimatyzacji lub zabraknie wody? A takich miast będzie więcej, np. Miami w USA. Setki milionów ludzi do końca tego wieku stanie się uchodźcami klimatycznymi. Wielu z nich, to będą ludzie bez dostępu do klimatyzacji.