Czy wędrując po Karpatach zwróciliście uwagę, że w ostatnich latach powstało sporo nowych wież widokowych? Pozwalają one podziwiać piękne panoramy, ale są jednocześnie znakiem czasu. Otóż w Karpatach Polskich coraz trudniej zobaczyć dalekie widoki, gdyż większość polan śródleśnych zarasta, bądź już zarosła. Stąd też rola wież w tym aspekcie staje się istotna. Z góry widać coś jeszcze – w Karpatach zabudowa często znajduje się w pobliżu lasów, a w ostatnich latach liczba nowych budynków w takich lokalizacjach wciąż rosła. Z czego to wynika i co to oznacza?
Powierzchnia lasów rośnie od lat
Po pierwsze warto zaznaczyć, że powierzchnia lasów w Karpatach rośnie od lat. W niektórych pasmach proces ten nasilił się szczególnie po II wojnie światowej (Pogórze Przemyskie, Beskid Niski, Bieszczady), ale w wielu innych miejscach trwa już od przeszło 150 lat. Badania wykazują, że w połowie XIX wieku lasy pokrywały około 25% powierzchni naszych Karpat, podczas, gdy współcześnie jest to już prawie 50%. Obecnie proces ten postępuje i z pewnością przełoży się na dalsze wzrosty powierzchni lasów w przyszłości. Szczegółowe dane ze skaningu laserowego wykazują, że nawet przeszło 18% działek rolnych w Karpatach wykazuje oznaki wtórnej sukcesji roślinności. Może to oznaczać, że grunty te zostały już porzucone, mimo iż formalnie jeszcze uznawane są za obszary rolne. Zatem w przyszłości, bez wyraźnej interwencji, przełoży się to na dalszy wzrost powierzchni lasów. Szacunki wykazują, że do roku 2060 lasy mogą zajmować nawet powyżej 60% powierzchni Karpat Polskich.
W Karpatach przybywa także budynków
Jednocześnie region karpacki cechuje się względnie młodą populacją w skali kraju i wiele osób wciąż decyduje się na to, by wiązać z tym miejscem swoje dalsze plany życiowe. Jest to też ważny obszar z punktu widzenia turystyki. Oba te czynniki finalnie przekładają się na rozwój obszarów zabudowanych – z nowymi budynkami zarówno dla mieszkańców, jak i dla turystów. Nowe budynki, często na skutek słabych procedur planistycznych, powstają w miejscach oddalonych od centrum miejscowości. W wielu wypadkach dom na uboczu, z ładnym widokiem, postrzegany jest jako walor wśród ofert skierowanych do turystów.
Zabudowa w sąsiedztwie lasów ma swoje konsekwencje
Oba opisane powyżej procesy – wzrost powierzchni lasów oraz rozwój obszarów zabudowanych, mają też wyraźne konsekwencje, które w tej chwili wydają się nie być brane pod uwagę, a w każdym razie nie są doceniane. Po pierwsze natura zbliża się do ludzi, ale też ludzie wyraźnie zbliżają się do natury. Obecność człowieka to nie tylko nowy budynek, lecz także hałas, światło, przyciągające zwierzęta zapachy (przykładowo zapachy naszych śmieci i odpadków), czy też konkurencja o niedostrzegalne na pozór zasoby. Przykładowo poruszające się wolno koty domowe, najedzone, wypoczęte i polujące dla rozrywki, stanowią realną konkurencję dla zwierząt dzikich, których naturalne ofiary padają łupem kotów. Koty to także zagrożenie dla wielu chronionych gatunków ptaków. Częstsze kontakty zwierząt domowych i dzikich to także zwiększone ryzyko przenoszenia chorób w obu kierunkach. Lecz nowa zabudowa blisko lasów to także inne problemy. Zapalone światło to dla wielu gatunków dzikich zwierząt bariera, a dla innych realne utrudnienie. Gatunki prowadzące nocny tryb życia zmieniają swoje zachowania pod wpływem obecności człowieka, np. korygując swój dotychczasowy rytm dobowy. Pojawiające się powszechnie wysokie ogrodzenia skutecznie odcinają zwierzęta od pastwisk, na których pojawiały się o wschodzie słońca, czy późnym wieczorem. Często to dla takich widoków ludzie decydowali się na domek w górach. Niestety, po zbudowaniu domku i ogrodzeniu działki wysoką siatką szanse na wizytę saren o świcie znacząco maleją.
Ludzie mieszkający na tych terenach od lat umieli sobie radzić z obecnością dzikich zwierząt, w tym drapieżników. Potencjalnych szkód robionych przez dziki strzegły prowizoryczne płoty wokół małych, karpackich poletek. Konfliktom z wilkami zapobiegała obecność psów pasterskich i odpowiednie ogrodzenia. Znajomość kalendarza aktywności i nawyków zwierząt pomagała skutecznie unikać nawet spotkania niedźwiedzia. Tym niemiej tradycyjna wiedza i dawne aktywności zanikają na tym terenie, a dla osób, które decydują się zamieszkać w Karpatach „rzucając to wszystko” i przenosząc się w przysłowiowe Bieszczady nie jest ona oczywista. Tymczasem poprawa warunków życia dużych drapieżników ze względu na zmiany instytucjonalne oraz wspomniany już wzrost powierzchni lasów sprawia, że szanse na spotkanie takich zwierząt rosną. Szczególnie wówczas, gdy sami chcemy osiedlić się „blisko lasu”. To, że populacja wilka, niedźwiedzia, czy rysia rośnie, to bardzo dobra wiadomość i znak, że strategia ochrony przyrody działa, lecz w naszym coraz bardziej poszatkowanym drogami i płotami świecie musimy tym zwierzętom dać szansę funkcjonować. Musimy wiedzieć, jak im pomóc i zostawić im odpowiednie, bezpiecznie połączone ze sobą tereny.
Czy grożą nam częstsze pożary?
Bliskie sąsiedztwo zabudowy i obszarów leśnych może generować także inne problemy. W wielu bardziej suchych obszarach świata to właśnie na tych terenach wybucha najwięcej pożarów. Zwykle źródłem ognia jest działalność człowieka (np. przypadkowe przeskoczenie ognia z grilla czy ogniska), ale paliwem dla pożaru są już sąsiednie lasy. Niestety, takie pożary bardzo szybko przenoszą się także na pobliskie zabudowania, a to podnosi nie tylko wartość strat, lecz może oznaczać także ofiary wśród ludzi. Choć w polskich warunkach póki co pożary lasów nie są jeszcze takim problemem jak na południu Europy, to zmieniający się klimat wpłynie zarówno na rozkład opadów w roku, jak i na reakcję gatunków drzew w lasach na podniesienie się temperatury. To może przełożyć się na znaczące zwiększenie ryzyka pożarowego. Dlatego też współczesna, czasami mało skuteczna polityka planistyczna może w przyszłości przynieść problemy i wyzwania w tym zakresie.
Planowanie przestrzenne ma znaczenie
Co zatem możemy robić, by nie generować kolejnych zagrożeń i unikać problemów? Po pierwsze wykorzystajmy narzędzia, które mamy od lat, czyli planowanie przestrzenne. Każdy z nas woli w życiu działać w oparciu o dobry i przemyślany plan, zamiast poruszać się po omacku i w chaosie. Dobre planowanie to zawsze wsparcie, nigdy zaś bariera. Planujmy niższe koszty infrastruktury, lepszą dostępność usług, ale także stwórzmy szansę zwierzętom na to, by mogły pozostać w Karpatach. To także dzięki nim obszar ten jest cenny przyrodniczo i przyciąga turystów, co przekłada się na realny dochód. Karpaty to obszar transgraniczny, a przyroda mało robi sobie z granic politycznych. Skuteczne planowanie wymaga opierania decyzji o solidne podstawy naukowe i narzędzia dostępne także na poziomie unijnym. Nasze doświadczenia mogą w tym zakresie pomóc także innym krajom Europy. Sensowniejsze jest planowanie na pokolenia zamiast do najbliższych wyborów, dowolnej rangi. Inaczej nasza krótkowzroczność będzie kosztować sporo nasze dzieci. Krótko mówiąc – planujmy szeroko i daleko. Dokładnie tak, jak prezentują się widoki z nowych karpackich wież dla turystów.