Hasło „ratujmy pszczoły” coraz częściej można spotkać w mediach. Ginięcie pszczół i związane z nim problemy są coraz szerzej znane, ale czy na pewno wszyscy wiemy, co szkodzi pszczołom, jak można im pomóc, i co tak właściwie kryje się pod pojęciem „pszczół”? Prawdopodobnie niektórzy z czytelników mogą być zaskoczeni odpowiedzią szczególnie na ostatnie pytanie.
Zacznijmy więc od końca. Hasło „pszczoły” bardzo często przywodzi na myśl pszczołę miodną, a „ochrona pszczół” – stawianie pasiek i kupowanie produktów pszczelich. Tymczasem pszczoła miodna jest tylko jednym z ok. 470 gatunków pszczół stwierdzonych w Polsce. Dobrze znane i lubiane trzmiele również są pszczołami i podobnie jak miodna, żyją w rodzinach złożonych z królowej i robotnic. W naszym kraju żyje ich około 30 gatunków i wszystkie są objęte ochroną. A co z pozostałymi ponad czterystoma gatunkami? Przedstawicieli wielu z nich na pierwszy rzut oka trudno byłoby w ogóle zaliczyć do pszczół. Niektóre gatunki są malutkie, słabo owłosione i wyglądają trochę jak uskrzydlone mrówki. Są też takie, które czarno-żółtym pasiastym wzorem na odwłoku przypominają osy. Gatunki mocno różnią się między sobą nie tylko wyglądem, ale i trybem życia. Większość z nich nie produkuje miodu, nie żądli w obronie gniazda i nie żyje w rodzinach złożonych z królowej i robotnic (choć może zakładać duże kolonie złożone z wielu małych gniazd). Z pszczołą miodną łączy je natomiast zdolność do zapylania roślin. To właśnie zapylanie, a nie miód i produkty pszczele, jest najważniejszą usługą, którą otrzymujemy od pszczoły miodnej. Dzikie gatunki pszczół są często lepszymi zapylaczami od niej. Na przykład trzmiele potrafią latać w niższych temperaturach niż ona, przez co czas ich pracy jest dłuższy. Część z nich potrafi też sięgać do kwiatów o długim kielichu, które są niedostępne dla pszczoły miodnej. Szereg dzikich gatunków opanował też sztukę tzw. zapylania wibracyjnego, czyli specjalnego potrząsania kwiatem, które jest wymagane do zapylenia. Pszczoła miodna tego nie potrafi, tymczasem zapylanie wibracyjne jest konieczne do zapylenia tak powszechnie jedzonej rośliny jak pomidor. Uprawy zapylone przez różnorodne zbiorowisko dzikich gatunków wydadzą większy i lepszej jakości plon, niż gdyby zapyliła je sama pszczoła miodna.


Wśród dzikich pszczół znajdziemy nie tylko efektywniejsze od miodnej zapylacze, ale również o wiele bardziej od niej zagrożone gatunki. Nie oznacza to, że pszczoła miodna nie ginie od pestycydów, nie atakują jej choroby i pasożyty, czy że głośny swego czasu zespół masowego ginięcia pszczół (CCD) nie miał w rzeczywistości miejsca. Pszczoła miodna ma swoje problemy, jednak jest obecnie przede wszystkim gatunkiem hodowlanym, dzięki człowiekowi stała się bardzo liczna i można ją spotkać na wszystkich kontynentach poza Antarktydą, chociaż pierwotnie jej zasięg nie wykraczał poza Europę, Azję i Afrykę. Według danych FAO, liczba rodzin pszczelich na świecie rośnie, nie spada. Pszczelarze na bieżąco kontrolują swoich podopiecznych, w razie potrzeby leczą czy pomagają przetrwać zimę. Dzikie gatunki muszą radzić sobie same, a stan ich populacji i liczebność są o wiele mniej poznane. Nic dziwnego – jeśli przeprowadzony nie w porę oprysk na polu zabije pszczoły miodne, pszczelarz jest w stanie oszacować straty. Będące w tym samym czasie na polu dzikie owady również giną, ale o wiele trudniej jest stwierdzić, ile ich zginęło i jaka to część całkowitej populacji. Oszacowanie, jak zmienia się liczebność dzikich gatunków na przestrzeni lat, wymaga badań terenowych prowadzonych przez osoby, które potrafią znaleźć i oznaczyć badane gatunki (co nie zawsze jest łatwe). Według opublikowanej w 2014 r. Europejskiej Czerwonej Listy Pszczół, o nieco ponad połowie gatunków europejskich pszczół nie potrafimy powiedzieć, czy i jak bardzo są zagrożone.


Pocieszającą wiadomością jest to, że mimo iż nie znamy stopnia zagrożenia wielu gatunków, to potrafimy określić działania, które pomogą wszystkim dzikim pszczołom. Niektóre z nich wymagają szeroko zakrojonych zmian, inne są w zasięgu każdego z nas. Poniżej lista wybranych zagrożeń i działań ochronnych.
- Niszczenie i przekształcanie siedlisk jest obecnie dużym problemem nie tylko dla pszczół. Przeciwdziałać temu można, obejmując ochroną dzikie, cenne przyrodniczo tereny. Nie zawsze odpowiednie jest pozostawienie takich miejsc samym sobie. W przypadku łąk czy muraw, na których może występować wiele pszczół, odpowiednią formą ochrony będzie okresowe koszenie lub mało intensywny wypas, żeby zapobiegać zarastaniu krzewami i drzewami.
- Nawet w bardzo przekształconym siedlisku, takim jak miasto, pszczoły mogą znaleźć miejsce do życia, pod warunkiem, że znajdą pokarm i odpowiednie miejsce na gniazdo. Rzadsze koszenie trawników (nawet 1-2 razy w roku), uprawa kwiatów dających pyłek i nektar w ogrodach i na balkonach ułatwiają pszczołom wyżywienie się. Warto pamiętać, że nie wszystkie kwiaty karmią pszczoły, a niektóre gatunki tych owadów żywią się wyłącznie lub przede wszystkim na dzikich gatunkach roślin.
- „Hotele dla owadów” są miejscem, w którym mogą gniazdować niektóre gatunki dzikich pszczół samotnic. Ponieważ pszczoły nie latają daleko od gniazda (zazwyczaj jest to zaledwie kilkadziesiąt-kilkaset metrów), stawianie hotelu musi być połączone z zapewnieniem odpowiednio bogatej bazy pokarmowej w pobliżu. W jego otoczeniu nie powinny być również stosowane środki ochrony roślin.
- Środki ochrony roślin mogą mieć negatywny wpływ również na organizmy pożyteczne. Pestycydy mogą zabijać pszczoły bezpośrednio (szczególnie, jeśli stosowane są niezgodnie z instrukcją czy o niewłaściwej porze), ale powodują również trudniejsze do zaobserwowania negatywne skutki, takie jak problemy z odnalezieniem drogi powrotnej do gniazda. Dla dobra pszczół warto ograniczać użycie pestycydów i wybierać mniej szkodliwe alternatywy, np. ochronę biologiczną.
- Rolnictwo korzysta z usług pszczół, nie tylko miodnej, ale i dzikich, w zapylaniu upraw. Jednocześnie intensywna gospodarka rolna, duże użycie pestycydów, wielkopowierzchniowe monokultury stanowią dla pszczół zagrożenie. Jednym ze sposobów na zmniejszenie tego negatywnego wpływu jest zakładanie miedz i pasów kwietnych, w których dzikie pszczoły mogą znaleźć pokarm w czasie, kiedy uprawa nie kwitnie, miejsce do gniazdowania (wiele gatunków pszczół gniazduje w ziemi) oraz częściową ochronę przed bezpośrednim działaniem pestycydów.
- Choć bezpośrednie zabijanie pszczół nie jest najważniejszą przyczyną ich ginięcia, to zdarza się, że kolonie dzikich pszczół samotnic są niszczone w obawie przed pożądleniem. Edukacja na temat pszczół, w szczególności ich różnorodności, pożyteczności i tego, że większość gatunków nie żądli w obronie gniazd i jest zupełnie niegroźna dla człowieka, może pozwolić ograniczyć przypadki zupełnie niepotrzebnego ich zabijania, a także zachęci więcej osób do działań na rzecz ich skutecznej ochrony.