Zwracam się z prośbą o pomoc w sprawie ochrony terenów wodno-błotnych – a konkretniej działki nr 659 w Stężycy, która do tej pory była własnością Gminy Stężyca (Pomorskie), ale w chwili obecnej w wyniku przetargu jest w trakcie procedury zbycia na rzecz lokalnego dewelopera, który planuje osuszenie terenu i wybudowanie na niej 8 budynków mieszkalnych – tej treści mail przesłany został przez zaniepokojonych tymi planami obrońców przyrody do portalu EkoGuru.
Jeśli tego rodzaju inwestycja doczekałaby się realizacji, to byłaby kolejną kontrowersyjną budową w rejonie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Wcześniej bowiem w gminie Kościerzyna deweloper otrzymał zgodę na budowę Lubowisko Resort. O inwestycji nad Jeziorem Lubowisko mieszkańcy dowiedzieli się dopiero z billboardu oferującego sprzedaż domów.
Unikatowe bagna, tereny lęgowe
Dla lepszego rozeznania w sprawie warto wskazać, iż przyszła inwestycja w Stężycy ma zostać zlokalizowana na terenach wyjątkowo cennych przyrodniczo. Chodzi bowiem o mokradła, na których występuje wiele gatunków chronionych, a przecież jeden hektar bagna akumuluje tyle węgla ile 20 ha lasów.
„Mokradło to leży na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego i zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Rynna Raduńska” i jest miejscem gniazdowania, rozrodu, wychowu młodych i żerowania żurawi oraz m.in. łabędzi i dzikich kaczek. Stanowi również siedlisko bytowania licznych płazów. Poza skarpą wzdłuż wschodniej krawędzi stanowi w całości teren podmokły, bagienny i jest bezpośrednią zlewnią jeziora Raduńskiego Górnego” – wskazują autorzy pisma.
Plan, studium i niestabilny grunt
Inwestycja planowana jest w granicach Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, a więc obszaru, który ze względów na swe walory przyrodnicze podlega ochronie. Zgodnie z prawem nie można tam dokonywać zmian stosunków wodnych, jeżeli zmiany te nie służą ochronie przyrody lub racjonalnej gospodarce rolnej, leśnej, wodnej lub rybackiej. Zabronione jest także budowanie nowych obiektów budowlanych w pasie szerokości 100 m od: a) linii brzegów rzek, jezior i innych naturalnych zbiorników wodnych, b) zasięgu lustra wody w sztucznych zbiornikach wodnych usytuowanych na wodach płynących przy normalnym poziomie piętrzenia określonym w pozwoleniu wodnoprawnym, o którym mowa w art. 122 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne – z wyjątkiem obiektów służących turystyce wodnej, gospodarce wodnej lub rybackiej. Nie można również likwidować, zasypywać i przekształcać zbiorników wodnych, starorzeczy oraz obszarów wodnobłotnych.
O tych wszystkich zastrzeżeniach przypominają przedstawiciele Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, którzy w przekazanej 29 października opinii na temat działki nr 659, wskazując na niebezpieczeństwo związane z tą inwestycją, która może doprowadzić do zniszczenia miejsc rozrodu żurawia, zniekształcenia rzeźby terenu czy zasypywania obszarów podmokłych.
W podobnym tonie utrzymane jest pismo Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku, który wskazuje, że niszczenie siedlisk, uszkodzenie gniazd itp. jest niezgodne z rozporządzeniem ministra środowiska z 2016 roku w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, zaś ewentualne naruszenie takiego przepisu wymaga zezwolenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
„Zamierzenia inwestora stanowią naruszenie zasad obowiązujących na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego i zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Rynna Raduńska”” – uważają przeciwnicy tego przedsięwzięcia i wskazują, że co prawda odległość od jeziora Raduńskiego Górnego przyszłej budowy to ok. 320 m, ale brak jest jakichkolwiek działań prewencyjnych powodujących ryzyko uzyskania pozwolenia na budowę na podstawie obowiązującego planu miejscowego, a w konsekwencji nieodwracalną dewastację ekosystemu.
„Inwestycja paradoksalnie jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, w którym zapisano, iż działki przyszłej inwestycji stanowią część gruntów dających możliwość zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej ekstensywnej i zagrodowej. Jednak parcela, na której mają powstać te budynki zajmuje powierzchnię 7600 metrów kwadratowych i w planie miejscowym jest częścią obszaru o powierzchni 22000 metrów kwadratowych z zapisem „teren zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej ekstensywnej i zagrodowej”, a minimalna wielkość zgodnie z zapisami planu winna wynosi 11000 metrów kwadratowych. To oznacza, że nie spełnia warunku minimalnej powierzchni” – kontynuują.
Urząd gminy interpretuje ten zapis w ten sposób, że dotyczy to tylko nowych podziałów, a działka ta została wydzielona przed uchwaleniem MPZP. Kolejna kwestia to niezgodność tego planu ze Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Stężyca, a w szczególności zakazu budowy nowych budynków i budowli w odległości mniejszej niż 30 m od torfowisk.
Zastrzeżenie budzi również fakt, iż inwestycja ma być prowadzona na obszarze mokradeł, a więc o niestabilnym gruncie. W takim przypadku jakiekolwiek roboty nie mogą obyć się bez zmiany ukształtowania terenu poprzez wykonanie nasypów, a przede wszystkim melioracji i osuszania torfowisk oraz niszczenia siedlisk i gniazd gatunków objętych ochroną ścisłą.
„Wiemy, że inwestycja na tym terenie nie może obyć się bez złamania zakazu zmian stosunków wodnych. Inwestor może jednak wykorzystać fakt, że na mapach ewidencyjnych są oznaczone rowy melioracyjne, które jednak w rzeczywistości już od ponad 30 lat nie istnieją. Jeśli uzyska w starostwie Powiatowym pozwolenie na budowę, to w zasadzie nie będzie można się temu sprzeciwić – pomimo tego, że jest to teren wodno-błotny z ostoją gatunków chronionych” – uważają ekolodzy ze Stężycy.
Spotkanie z mieszkańcami i głos ornitologów
W ostatnich dniach odbyły się dwa spotkania władz samorządowych z mieszkańcami, w których poza wątkiem ochrony tego terenu podjęto kwestię dojazdu. Ma on zostać zapewniony na podstawie decyzji ZRID przez teren leśny, a więc wymagać będzie wycinki drzewa, a odbędzie się na koszt gminy.
„Biorąc pod uwagę koszty procedury wywłaszczenia, wykupu gruntu, wycinki drzew i budowy drogi prowadzącej do bagna obniżonego o 8,5 m, przychód finansowy gminy może być równy zeru. Tracimy natomiast niezwykle cenny ekosystem, o wysokich walorach przyrodniczo-krajobrazowych będący miejscem wypoczynku licznych mieszkańców i turystów” – podsumowują. W tej sprawie nasz portal wystosował pytania do Urzędu Gminy prosząc o odpowiedź do 18 listopada, której nie otrzymaliśmy.
O sprawie powiadomione zostało Centrum Ochrony Mokradeł, również Stacja Ornitologiczna MiIZ PAN, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i Pomorskim Regionem Ornitologicznym. Wszystkie te instytucje i organizacje zaproponowały wizytę ornitologa, jednak możliwe jest to dopiero w sezonie lęgowym – a wtedy może być już na to za późno.