Maj to esencja wiosny – wszystkie drzewa mocno się zielenią, zapach kwitnących roślin roznosi się w powietrzu, a na targach pojawia się bogactwo warzyw, owoców i ziół. Właściciele ogrodów wyciągają już na dobre niezbędne do uprawy przydomowych roślin przedmioty. Jednak nie tylko w domowych ogródkach można uprawiać zioła czy niektóre warzywa, nie jest do tego konieczny też balkon. Wystarczy dobrze nasłoneczniony parapet, który znajdziemy w każdym mieszkaniu.
Przygotowanie
O zielniku można pomyśleć na dwa sposoby – jako ozdobie w kuchni lub jako możliwości do sprawdzenia się w upcyklingu i idei less waste. Jeśli zielnik ma stanowić element ozdobny, poza tym praktycznym, jakim są własne zioła, przydadzą się jednokolorowe doniczki lub mała, elegancka szklarnia na parapet. Pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy, to wędrówka do sklepu w celu zakupienia nowych produktów. Możemy spojrzeć na to jednak nieco inaczej i poszukać w Internecie używanych akcesoriów do uprawy własnych ziół – czy to na platformach sprzedażowych, czy grupach „oddam lub zamienię”. W ten sposób ograniczymy zbędne wydatki oraz przywrócimy używane rzeczy do obiegu, a co za tym idzie – ograniczymy odpady. Do stworzenia upcyklingowego zielnika potrzebne będą nam plastikowe opakowania po produktach spożywczych wraz z pokrywkami, np. po lodach czy serkach śmietankowych. Potrzebna będzie także ziemia, wykałaczki lub patyki oraz kawałki kartonu lub kartki w celu zrobienia podpisów. Do podlewania ziół przyda się także butelka z atomizerem – można z powodzeniem użyć szklanej lub plastikowej po kosmetyku, wystarczy wcześniej ją dobrze wymyć i wypłukać z jego resztek.
Nie tylko z nasion mogą powstać piękne i pachnące zioła. Resztki warzyw takich jak marchewka, pietruszka czy rzodkiewka możemy wykorzystać w celu uzyskania własnych naci, które świetnie sprawdzą się do zup czy jako pesto, a z cebuli wyrośnie nam zielona cebulka na kanapki. Wystarczy końcówkę warzyw korzeniowych postawić na pokrywce po słoiku czy innego rodzaju podkładce i regularnie podlewać wodą, cebulę natomiast w całości umieścić w słoiku z wodą tak, by jej dolna część była w niej cały czas zanurzona.
Sadzenie
W przygotowanych doniczkach lub pojemnikach należy zrobić dziurki, aby nadmiar wilgoci mógł wydostać się na zewnątrz. Dlatego też potrzebne są podstawki lub pokrywki, aby nadmiar wody miał gdzie wypłynąć. Zioła sadzone z nasion należy umieścić w ziemi tak, jak opisano to w instrukcji na opakowaniu. Jedne z nich będą potrzebowały przykrycia cienką warstwą ziemi, inne jedynie wciśnięcia na jej powierzchni. W początkowej fazie należy pamiętać o regularnym podlewaniu, a właściwie zraszaniu, ponieważ odpowiednie nawodnienie jest niezbędne do tego, aby roślina wyrosła. Nie można doprowadzić ani do przesuszenia ziół, gdyż takich już nie da się uratować, ani do zbyt dużego nawodnienia rośliny, ze względu na możliwość doprowadzenia do pleśnienia ziemi.
Doniczki i pojemniki z ziołami trzeba umieścić na parapecie z dobrym dostępem do światła, jednak zarówno długi brak nasłonecznienia, jak i palące słońce nie będą dobrym rozwiązaniem. Najlepszy będzie parapet od strony południowej lub zachodniej, a także miejsce blisko okna, gdzie światło jest cały czas dostępne, jednak niezbyt ostre. Temperatura w pomieszczeniu nie powinna być wyższa niż 20 stopni.
Plony
Z pewnością to, co interesuje nas najbardziej, to moment wyrośnięcia rośliny. Pierwsze zielone listki dla każdego są powodem do ekscytacji i dumy z własnego zielnika. Trzeba jednak pamiętać o tym, że niepowodzenia zdarzają się nawet najbardziej doświadczonym ogrodnikom. Nie na wszystko mamy wpływ, a już z pewnością nie na pogodę, zatem jeśli nasze zioła nie wyrosną, nie poddawajmy się i próbujmy dalej – kupując inną ziemię, stosując warstwę drenażową w postaci warstwy keramzytu lub robiąc większą ilość dziurek w pojemniku. Na pierwsze efekty uprawy zazwyczaj czeka się kilka dni, to wtedy zaczynają wystawać z ziemi zielone punkciki. Zbierać zioła można w momencie, gdy widzimy już większe kępki. W przypadku bazylii czy pietruszki warto zrywać jedynie listki, aby roślina mogła wypuścić kolejne. Najlepiej zrywać je tuż przed dodaniem do posiłków. Doniczkowe zioła można z powodzeniem suszyć oraz mrozić.
Zielnik na parapecie w mieszkaniu to sporo frajdy i satysfakcji, a także lekcja cierpliwości i systematyczności. Zaczynając od dwóch lub trzech ziół, możemy spróbować swoich sił w czymś bardziej zaawansowanym, jak np. uprawa własnego chilli czy pomidorów. Wyhodowana w zaciszu własnego domu bazylia czy pietruszka smakuje zupełnie inaczej niż ta sklepowa. Warto samemu się o tym przekonać, a kto wie, może dalszym skutkiem takiej uprawy będzie własna działka warzywno-owocowa.