Po jednej z najdłuższych w historii chłodnych faz ENSO La Niña, bardzo szybko wody Oceanu Spokojnego przeszły w ciepłą fazę. To El Niño – zjawisko, którego boi się jeśli nie cały, to większość świata.
Ciepła faza ENSO rozpoczęła się szybko, jeszcze na początku tego roku mieliśmy La Niñę, która zakończyła się w marcu. Potem przez dwa miesiące panowała neutralna faza, kiedy wody środkowej, równikowej części Pacyfiku miały temperatury zbliżone do średniej wieloletniej. Jednak na początku czerwca temperatury te osiągnęły wartości oznaczające El Niño. Jak poinformowała Narodowa Administracja ds. Oceanów i Atmosfery odchylenie temperatury w środkowym pasie Pacyfiku osiągnęło wartości +0,8oC.
„To się teraz nasila – od kilku miesięcy pojawiają się oznaki w naszych prognozach, ale naprawdę wygląda na to, że pod względem intensywności zjawisko osiągnie szczyt pod koniec tego roku”, powiedział Adam Scaife, szef prognoz długoterminowych w brytyjskim Biurze Prognoz Meteorologicznych Met Office.
Według amerykańskiej definicji El Niño zaczyna się wtedy, kiedy średnie odchylenie temperatur przekracza 0,5oC. To się stało już pod koniec maja. W pierwszym tygodniu czerwca temperatury osiągnęły, jak wyżej wspomniano wartość odchylenia 0,8oC. Jest to więc już początek ciepłej fazy. Według analiz ciepła faza ESNO prawdopodobnie potrwa do wiosny przyszłego roku.
Charakterystyczną cechą El Niño jest osłabienie pasatów – okołorównikowych wiatrów. Brak tych wiatrów nad środkowym Oceanem Spokojnym oznacza, że chłodne wody nie mogą przemieszczać się na wschód. Temperatury u wybrzeży Ameryki Południowej więc rosną, co powoduje zwiększone opady deszczu. To właśnie takie kraje jak Peru jako pierwsze doświadczają skutków El Niño. Występują tam powodzie, a rzeźba terenu potęguje skutki żywiołu.
W kolejnych tygodniach konsekwencje dotykają inne regiony świata. Sucha staje się wschodnia część Azji, a także Australia, wtedy właśnie pojawiają się pożary buszu. Wyższe temperatury wód obejmują też inne obszary Pacyfiku. W wyniku tego stanu rzeczy pojawia się zjawisko blaknięcia koralowców. Rafy są dość delikatnymi organizmami, wrażliwymi na zmiany temperatur. El Niño jest naturalnym zjawiskiem, ale globalne ocieplenie sprawia, że blaknięcia raf stają się masowe. Dawniej zjawisko to było rzadkie, ale stało się częstsze na skutek rosnących temperatur. Efekt El Niño staje się więc znacznie większy niż w XX wieku. Południowe stany USA doświadczą znacznie intensywniejszych opadów podczas nadchodzącej zimy. Jedynym pozytywem będzie to, że dodatnia faza ENSO osłabia na Atlantyku huragany, ale wzmacnia za to na Pacyfiku.
Po kilku miesiącach cały świat doświadcza skutków El Niño. Ocean Spokojny z racji swej wielkości jest czynnikiem klimatotwórczym na całej planecie. Wody oddają ciepło i sprawiają, że rosną temperatury na całym świecie. Według danych z programu Copernicus, maj był na świecie drugim najcieplejszym w historii pomiarów. Temperatury na Ziemi były jedynie o 0,07oC niższe od najcieplejszego maja, jaki miał miejsce w 2020 roku. Jest to dość niepokojące, ponieważ chłodna fasa ENSO skończyła się trzy miesiące temu, a my już odczuwamy tego skutki. Silne El Niño z lat 1997/98 kosztowało świat 5 bln dolarów i przyczyniło się do śmierci 23 tys. osób, głównie na skutek powodzi. Tak było kiedyś, w świecie cieplejszym o 0,5oC, a nie tak jak dziś – cieplejszym o ponad 1oC.
Od miesięcy pojawiają się obawy, że nadchodzące El Nino przyspieszy wzrost temperatur. Z tego powodu naukowcy mówią o rychłej perspektywie wzrostu globalnej temperatury o 1,5oC, a być może nawet przekroczeniu tej wartości. Jest to pierwszy bezpieczny próg ocieplenia. „Nowy rekord globalnej temperatury w przyszłym roku jest zdecydowanie prawdopodobny. Zależy to od tego, jak silne okaże się El Niño – intensywne zjawisko pod koniec tego roku daje duże szanse na nowy rekord globalnej temperatury w 2024 roku”, powiedział Scaife.
Przekroczenie progu 1,5oC nie oznacza końca świata, szczególnie jeśli owo przekroczenie będzie jednorazowym zdarzeniem. Jeśli jednak emisje CO2 będą postępować dalej, to prędzej czy później, będzie to już trwałe ocieplenie. Samo zaś El Niño będzie testować pułap 2oC. „Prawdopodobnie za 5 do 10 lat zaobserwujemy globalne średnie temperatury, które mogą stać się bardziej regularne, więc daje nam to pewnego rodzaju wgląd w przyszłość”, powiedziała Michelle L’Heureux z NOAA.
Źródło: BBC, NOAA, Copernicus