Naukowcy dostarczają nam coraz więcej informacji dotyczących obecności mikroplastiku w ludzkich tkankach. Dotychczasowe badania potwierdziły obecność mikroplastiku w mózgu, jelitach a nawet łożysku. Ostatnio holenderscy naukowcy z Vrije Universiteit (Free University) w Amsterdamie przenalizowali próbki krwi od 22 cieszących się bardzo dobrym zdrowiem dorosłych osób. W 17 próbkach, czyli 80 proc., potwierdzono obecność mikroplastiku. Odkrycie to potwierdza wcześniejsze przypuszczenie naukowców wskazujące na przemieszczanie się tych niewielkich cząsteczek po ciele człowieka. „Krew jako składnik stanowi 6-7 proc. masy ciała człowieka. Nawadnia narządy organizmu i jest ścieżką transportu tlenu, składników odżywczych, a potencjalnie również cząstek plastiku w obrębie ciała do innych tkanek i narządów” – czytamy na łamach Environment International (www.sciencedirect.com).
Według autorów badania, połowa próbek krwi zawierała ślady plastiku PET, używanego do produkcji butelek do napojów, a jedna trzecia – polistyren, z którego produkuje się m.in. jednorazowe pojemniki na żywność. Trzecim najczęściej wykrywanym plastikiem był polietylen, używany m.in. do produkcji farb oraz toreb na zakupy, ale obecny również w pastach do zębów oraz kremach z filtrami przeciwsłonecznymi. Wykryto go we krwi 23 proc. uczestników badania.
Obecnie sporo mówi się o wynikach badań zespołu naukowców z Australii, Bangladeszu i Iranu, którzy zajęli się śledzeniem tego, w jaki sposób mikrodrobiny plastiku przemieszczają się i gromadzą w górnych drogach oddechowych. Badacza oceniają, iż wdychamy około 16,2 cząstek mikroplastiku na godzinę. Te wyniki potwierdzają tezę o tym, iż mikroplastik jest w zasadzie wszechobecny, a jego ślady naukowcy odnaleźli w miejscach tak niespodziewanych, jak szczyt Mount Everestu czy dno oceanów. Nauka dowiodła, że ludzie mają z nim kontakt każdego dnia, a jego cząsteczki trafiają do naszych organizmów wraz z pożywieniem oraz wodą, a nawet zanieczyszczonym powietrzem. Według danych Światowej Federacji Dzikiej Przyrody, co tydzień spożywamy i wdychamy ok. 2 tysięcy cząsteczek mikroplastiku, z czego spora część trafia do naszego organizmu za pośrednictwem wody, zarówno z kranu, jak i butelkowanej.
Czym jest mikroplastik?
Mikroplastik to małe kawałki tworzyw sztucznych (syntetycznych polimerów), o wielkości od 0,1 mikrometra do ok. 5 mm. Powstaje on jako efekt rozpadu plastikowych śmieci (opon, syntetycznych tkanin, odprysków farb), ale mogą to być też odpady z fabryk lub niewielkie fragmenty kosmetyków, np. peelingujących lub brokatowych.
Ze względu na sposób, w jaki powstaje możemy go podzielić na dwa rodzaje – pierwotny, czyli powstający głównie w wyniku prania syntetycznych tkanin, odprysków farb, ścierania opon podczas jazdy. Z kolei wtórny to cząsteczki powstające w wyniku degradacji plastikowych przedmiotów, np. plastikowych toreb, butelek lub sieci rybackich. Mikroplastik może służyć także jako substancja zagęszczająca niektórych kosmetyków, m.in. kremów przeciwsłonecznych, mydeł i past do zębów.
Głównym nośnikiem mikroplastiku jest woda – naukowcy szacują, że w wodnych odmętach może być go aż 93 do 268 tysięcy ton.
Mikroplastik trafia do środowiska głównie poprzez kanalizację. Jego cząsteczki znajdują się również w glebie i powietrzu, bowiem jest niezwykle lekki, dlatego może się przenosić razem z wiatrem i deszczem. Przenosi się również z pomocą organizmów żywych.
Co zrobić, by do środowiska trafiały mniejsze ilości jego drobinek? Przede wszystkim bądź mądrym konsumentem i zrezygnuj z produktów zawierających mikrogranulki (szczególnie kosmetyków), ogranicz też kupowanie nowych ubrań, zwłaszcza tych ze sztucznych tkanin.
Źródło: Sciencedirect.com