Nie ulega wątpliwości, że rok 2023 będzie najcieplejszym w historii pomiarów. Ten niechlubny rekord jest pewny. Co więcej, istnieje ryzyko, że może nawet zostać osiągnięty lub przekroczony próg 1,5oC. Widzieliśmy co się działo latem, a potem, co działo się jesienią w Europie. Takie obrazy jak upały, susze, pożary, niszczycielskie powodzie i wichury staną się nową normą w nowym świecie.
Kolejny rekord przed nami
Naukowcy oświadczyli, że rok 2023 będzie najcieplejszym w historii pomiarów. „Możemy stwierdzić z niemal całą pewnością, że rok 2023 będzie najcieplejszym rokiem w historii, a obecnie jest cieplejszy o 1,43°C powyżej średniej przedindustrialnej” – powiedziała Samantha Burgess, zastępczyni dyrektora Copernicus Climate Change Service. „Poczucie pilności podjęcia ambitnych działań klimatycznych podczas COP28 nigdy nie było większe”. Naukowcy z europejskiego programu monitorowania klimatu Copernicus oświadczyli, że październik był najcieplejszym październikiem w historii pomiarów. Średnia temperatura była o 1,7oC wyższa od średniej preindustrialnej. Kolejny raz przekroczony został próg 1,5 stopnia. Wcześniej stało się to we wrześniu, a także w sierpniu.
To zasługa spalania paliw kopalnych i zmian w użytkowaniu terenu. Wycinanie lasów i rozwój rolnictwa przekładają się na emisje CO2 tak samo, jak energetyka czy transport. Rezultatem tego ocieplenia są katastrofy już nie typowo pogodowe, lecz po prostu klimatyczne. Rekordowe upały w Europie, USA, Kanadzie, praktycznie na całej półkuli północnej. Teraz rekordowe upały w Brazylii i wyniszczająca Amazonię susza – to efekt wzrostu temperatur.
Za tym wszystkim idzie ludzkie cierpienie, a przykładów jest tak dużo, że trudno zdecydować od czego zacząć. Można podać jeden dosadny przykład, że ponad 40 mln dzieci w ciągu ostatnich 6 lat musiało opuścić swoje domy z powodu katastrof związanych z pogodą. „Fakt, że mamy do czynienia z rekordowo gorącym rokiem, oznacza rekordowe cierpienie ludzi” – stwierdziła Friederike Otto, klimatolożka w Imperial College London. „W tym roku ekstremalne fale upałów i susze, które te ekstremalne temperatury znacznie pogorszyły, spowodowały tysiące zgonów, utratę środków do życia, wysiedlenia itp. To są istotne dane”.
„Dlatego porozumienie paryskie jest traktatem dotyczącym praw człowieka, a niedotrzymanie zawartych w nim celów narusza prawa człowieka na ogromną skalę” – zwróciła uwagę Otto. 8 lat temu na szczycie klimatycznym w Paryżu zadeklarowano, że świat podejmie wysiłki na rzecz ograniczenia wzrostu globalnej temperatury do 1,5oC. Sęk w tym, że nawet już ten rok może ten próg osiągnąć. Dziś, biorąc pod uwagę trendy w emisjach gazów cieplarnianych idziemy w stronę świata nie tyle co cieplejszego o 1,5oC, a cieplejszego o ponad 2oC.
Akshay Deoras, naukowiec zajmujący się meteorologią na Uniwersytecie w Reading, powiedział: „Skwierczący październik 2023 roku to kolejny niefortunny przykład pokazujący, jak rekordy temperatury są niszczone z ogromnym marginesem. Globalne ocieplenie spowodowane zwiększoną emisją gazów cieplarnianych i El Niño w równikowym Pacyfiku naprawdę mocno uderzają w planetę”. W osłupienie wprawił naukowców miniony miesiąc, ale i ten także z pewnością będzie najcieplejszym w historii pomiarów. Pokazuje to powyższy wykres, na którym widać, że temperatury wykraczają poza to, co było dotychczas.
Idziemy w stronę świata cieplejszego o 1,5oC
Choć El Niño nakręca wzrost temperatur, to jest to zjawisko cykliczne. 2016 rok był najcieplejszy w historii po tym, jak kilka miesięcy wcześniej rozwinęło się El Niño. Jednak dodatnia faza oscylacji ENSO na Pacyfiku jedynie przyspieszyła to, co było nieuniknione z racji emisji gazów cieplarnianych. Gdyby nie to, rekord i tak by padł, ale stałoby się to kilka lat później.
Jak na początku wspomnieliśmy, mamy za sobą trzy miesiące z przekroczonym progiem 1,5oC. Istnieje więc obawa, że ten rok będzie pierwszym, kiedy przekroczony zostanie ustalony na paryskim porozumieniu klimatycznym ów próg. To nie oznacza, że wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi spełzły na niczym. Jeden rok z takim progiem nie oznacza końca. Naukowcy mają na myśli średnią wieloletnią, a nie pojedynczy rok. Z pewnością będzie tak, że przyszły rok na pewno ten próg przekroczy, ale w 2025 roku dojdzie do ponownego spadku.
Niemniej jednak widmo trwałego przekroczenia tego progu ze wszystkimi jego konsekwencjami jest realne. I nie jest to perspektywa kilku dekad, a bardziej kilku lat. Biorąc pod uwagę obecne ilości CO2 w atmosferze tę nową rzeczywistość trzeba zaakceptować.
Źródło: The Guardian, Berkeley Earth