W ciągu ostatnich dwóch dekad zaobserwowaliśmy duże zmiany w arktycznej pokrywie lodowej. Zmieniły się nie tylko jej rozmiary, ale i wygląd. Zmiany te odbiją się na całym ekosystemie.
W kwietniu 1895 roku, kiedy słynny norweski odkrywca Fridjtof Nansen próbował przedrzeć się przez zamarznięty Ocean Arktyczny, aby dotrzeć do bieguna północnego, zatrzymały go niekończące się rzędy grzbietów lodu morskiego. „To był istny chaos lodowych bloków, rozciągający się aż po horyzont”, napisał Nansen w swojej relacji z ekspedycji Farthest North. Przeciąganie nad nimi sań „wystarczało, by zmęczyć olbrzymów”.
Według badań opublikowanych w czasopiśmie Nature, sękaty krajobraz lodowy, który pokrzyżował plany Nansenowi, należy już w dużej mierze do przeszłości. Arktyczny lód morski przeszedł nagłą, trwałą i konsekwentną zmianę w swojej strukturze. Z grubej i nierównej na cienką i płaską. Zmiana nastąpiła około 2007 roku, kiedy rekordowo niska letnia pokrywa lodowa uruchomiła cykl dodatniego sprzężenia zwrotnego. Rosnące temperatury oceanu i atmosfery zredukowały lód i uniemożliwiły powrót do stanu z przeszłości. Pokrywa lodowa stała się słabsza, co popchnęło ją do jeszcze większego topnienia w 2012 roku.
Teraz, gdy zderzają się kry, cieńszy lód morski jest bardziej podatny na pękanie pod wpływem ciśnienia niż tworzenie grzbietów. Owe tworzenie się grzbietów można przybliżyć do zachowania się akordeonu. To zjawisko, dzięki któremu lód gęstnieje. Warto też dodać, że cienki i płaski lód szybciej przemieszcza się po oceanie, dając krom lodowym mniej czasu na wzrost i utrudniając życie tym, którzy na nich polegają, np. niedźwiedziom polarnym.
„Lód morski jest dla arktycznego ekosystemu tym, czym gleba dla lasu”, powiedział Flavio Lehner, klimatolog z Uniwersytetu Cornella i Polar Bears International. „Gwałtowne zmiany, takie jak te, wpłyną na całą faunę i florę zależną od lodu morskiego, od maleńkich alg pod lodem po największe drapieżniki, takie jak niedźwiedzie polarne.”
Grzbiety sprawiają, że arktyczny lód morski robi się grubszy i mocniejszy. Jest tym samym odporniejszy na działanie sztormów, które przyspieszają topnienie. „Z góry grzbiety te wyglądają „jak klocki Lego w podłużnym stosie”, powiedział Mats Granskog, członek zespołu badawczego, który od 1990 roku monitoruje lód morski w Cieśninie Fram. Cieśnina ta jest główną bramą między Oceanem Arktycznym a Atlantyckim. Gruby, sękaty lód, taki jak ten pokazany na powyższym zdjęciu, zmniejszył się o połowę od 2007 roku.
Współautorka badania opisanego w Nature, Laura de Steur stwierdza, że dzisiejszy arktyczny lód morski bardziej przypomina pokryty śniegiem parking niż chaotyczne bloki lodu, które widział Nansen. Dwa lata intensywnego topnienia letniego lodu morskiego w 2005 i 2007 roku wystawiły ciemną powierzchnię oceanu na działanie większej ilości ciepła słonecznego. Te wyniki nowego badania potwierdzają to, co pokazują obserwacje satelitarne i inne badania.
Grzbiety tworzą się, gdy kry zderzają się ze sobą (tzw. riding) lub gdy jedna wchodzi na drugą (tzw. rafting). Ciśnienie powoduje, że te lodowe płyty „odkształcają się” wbijając bloki lodu w grube stosy. Ten proces jest najszybszym sposobem zagęszczania lodu. Jednak cieńszy lód nie może tworzyć tak dużych grzbietów i jest bardziej kruchy. Często taki lód rozpada się, gdy kra zderza się z inną, szczególnie w czasie sztormu.
Cieńszy, bardziej płaski, szybszy, to nowy reżim lodowy, który będzie mieć duży wpływ na ekosystem Arktyki. Na przykład niedźwiedzie polarne muszą przemieszczać się szybciej, aby pozostać blisko dobrych obszarów łowieckich, gdy prędkość dryfu wzrasta. To sprawia, że zużywają więcej energii na „lodowej bieżni”. Wraz z kurczeniem się pokrywy lodu morskiego, na której niedźwiedzie polują, i skracaniem się sezonu lodowego, rezerwy energii tych ssaków są już wyczerpane. Zmieniające się warunki lodowe zagrażają również innym ssakom zależnym od lodu, takim jak foki i narwale. Zmiany te wpływają także na rdzenne społeczności żyjące w Arktyce. Ludzie ci żyją z polowania na zwierzęta, które są zależne od lodu. Brak pokrywy lodowej sprawia, że erozji ulega wybrzeże. Do tego wysokie fale przed którymi chronił lód, wdzierają się na ląd, zalewając osady.
Spód lodu morskiego jest siedliskiem wielu form życia, takich jak obunogi (skorupiaki). Utrata grzbietów dna lodowego (także tworzą się pod spodem) może zmniejszyć siedliska tych i innych drobnych organizmów znajdujących się u podstawy sieci pokarmowej oceanu. To będzie miało reperkusje w całym systemie morskim regonu arktycznego. Nowy reżim lodowy może otworzyć Arktykę dla ruchu statków, jak i też gatunków inwazyjnych. Pełne konsekwencje tych zmian dopiero się ujawnią. Tymczasem temperatura wody w Arktyce nadal rośnie. „Teraz widzimy to zarówno zimą, jak i latem, co jeszcze bardziej utrudnia przetrwanie i tak już cienkiego lodu”, powiedziała oceanografka Laura de Steur.
Źródło: Nature, National Geographic