Pociągi napędzane paliwem wodorowym wyjadą na tory w Niemczech. Na naszych oczach rozpoczyna się rewolucja w europejskim kolejnictwie, która ma przynieść ograniczenia w zużyciu energii i emisji szkodliwych gazów do atmosfery.
Wyprodukowane przez międzynarodowy koncern Almston pociągi o napędzie wodorowym były długo testowane na specjalnym torze o długości 123 kilometrów znajdującym się w Dolnej Saksonii. Dyrektor zarządzająca niemieckiego operatora kolejowego LNVG, Carmen Schwabl potwierdziła, że ultranowoczesne pociągi iLint z napędem wodorowym wyjadą w marcu przyszłego roku na trasę między miastem Buxtehude położonym pod Hamburgiem, a miastem Cuvhaven położonym na wybrzeżu.
„Technika wodorowa jest technologią przyszłości. Po szeregu testów, które przeszedł nasz iLint, jesteśmy przekonaniu o wartości tego pojazdu” – powiedział Henri Poupart-Lafarge, dyrektor generalny Alstomu.
Koncern Alstom, który jest drugim na świecie producentem sprzętu kolejowego od pięciu lat promuje wykorzystanie wodoru do napędzania pociągów. Wiele wskazuje na to, że robi z powodzeniem, ponieważ nie tylko Niemcy zamierzają inwestować w pociągi wodorowe. Niedawno firma podpisała kontrakt na dostarczenie podwójnego pociągu wodorowego dla państwowej kolei we Francji. Firma zdobyła także zamówienia we Włoszech.
Nie tylko Alstom zauważył, że pociągi napędzane wodorem to przyszłość dla europejskiej kolei. Firma Siemens AG, która jest największym rywalem Alstomu, także prowadzi prace nad pociągami wodorowymi. Zainteresowanie tą technologią wynika z szacunków, które mówią, że najbliższe lata przyniosą wzrost wartości europejskiego rynku lokomotyw wodorowych o miliardy dolarów. Przyczyny tego wzrostu należy szukać w zaostrzeniu emisji zanieczyszczeń.
Politycy Unii Europejskiej w zeszłym tygodniu osiągnęli bowiem porozumienie w sprawie celów klimatycznych, które mają stać się prawnie wiążącymi dla państw całej Wspólnoty. Oznacza to, że walka z emisją spalin i gazów będzie miała wyższy priorytet niż obecnie. Będzie to miało oczywisty wpływ na branże takie jak właśnie transport kolejowy. Największym „trucicielem” wśród lokomotyw są popularne diesle napędzane olejem napędowym. Z uwagi na zaostrzenie przepisów oraz poziom zelektryfikowania tras władze państw chętniej będą sięgały po lokomotywy zeroemisyjne.
Henri Poupart-Lafarge, dyrektor generalny Alstomu jest przekonany, że to Europa będzie głównym odbiorcą lokomotyw na wodór. Mimo tego, że pociągi są już „gotowe”, to zwrócił też uwagę, że należy przeprowadzić jeszcze potrzebne inwestycje w infrastrukturę.
Biorąc pod uwagę, że średnie zelektryfikowanie tras w Unii Europejskiej wynosi około 54 proc. można szacować, że perspektywa rozwoju tej branży jest bardzo obiecująca. Analitycy Morgan Stanley wskazują, że do 2030 roku przynajmniej co dziesiąty pociąg będzie zeroemisyjny. Na pozbycie się dymiących ciemnym dymem z silników diesla lokomotyw liczy właśnie firma Alstom. Jej szacunki wskazują, że do roku 2035 z europejskich torów będzie musiało zniknąć około 5000 takich lokomotyw.
Niemcy nie chcą diesla
Dyrektor LNVG, Carmen Schabl zapowiedziała, że przedsiębiorstwo nie kupi już żadnej lokomotywy z silnikiem Diesla. Trzeba przy tym pamiętać, że wizja wymiany jeżdżących dzisiaj po niemieckich torach lokomotyw spalinowych jest bardzo optymistyczna. LNVG posiada bowiem 126 takich pojazdów. Ich zniknięcie, jak i reszty kopcących „diesli” oznaczać będzie zmniejszenie emisji szkodliwych dla zdrowia gazów i spalin.
Wodór na polskich torach?
To czy pociąg wodorowy pojawi się na polskich torach, to melodia przyszłości. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że Alstom posiada swoje montownie w Polsce, na Ukrainie i w krajach bałtyckich można przewidywać, że także nad Wisłą firma będzie promowała swoje zielone lokomotywy. Co ciekawe, to ogłoszony niedawno Krajowy Plan Odbudowy przewiduje zakup lokomotyw napędzanych wodorem więc być może za kilka lat także pojedziemy nimi na polskich torach.
Źródła: forsal.pl, wnp.pl, rynek-kolejowy.pl