Elektrownie wodne podobnie jak elektrownie wiatrowe czy farmy fotowoltaiczne zaliczane są do zielonych źródeł energii.
Energia z wody to nic nowego
Od stuleci energia wytwarzana przez wodę wykorzystywana była w młynach czy kuźniach, więc nie jest to nic nowego. Również elektrownie wodne budowane są od lat i obecnie ponad 70 procent odnawialnej energii na świecie wytwarzają rzeki. Dziś szacuje się, że w Polsce mamy ponad 700 małych elektrowni wodnych, czyli o mocy zainstalowanej poniżej 5 MW. Właśnie moc zainstalowana jest głównym kryterium podziału. Duże elektrownie wodne nie są uznawane za przyjazne środowisku, dlatego, że straty dla natury przewyższają zyski. Jak jednak traktować małe elektrownie? 91% istniejących i planowanych siłowni wodnych w Europie to obiekty właśnie takie, bo mające moc mniejszą niż 10 MW.
Zalety i wady
Jeśli przyjmiemy kryterium wytwarzanej mocy można uznać, że o ile mamy do czynienia z elektrowniami o mocy do 5 MW, to nie jest ona dla środowiska naturalnego przeszkodą. Tak przynajmniej przekonują zwolennicy budowy takich obiektów uznając, iż śmiało można je postawić obok farm wiatrowych czy fotowoltaicznych jako wytwarzające zieloną energię. No bo dlaczego nie, skoro bazuje na odnawialnym źródle energii, do tego znacznie bardziej stabilnym i przewidywalnym niż wiatr czy słońce. Mają też tę przewagę, że posiadają możliwość stałego wytwarzania energii z niewyczerpalnego źródła oraz niespotykane w innych OZE możliwości magazynowania i przesyłania energii. Zwolennicy ich tworzenia przekonują, że obiekty małej energetyki wodnej świetnie sprawdzają się przy szybkim dostarczaniu energii lokalnym odbiorcom.
Przeciwnicy wskazują na wady, między innymi konieczność budowy tam uniemożliwiających swobodną migrację ryb i innych gatunków zwierząt, co negatywnie wpływa na bioróżnorodność zbiorników wodnych. Już dziś wskazywane są one jako główny winowajca wymierania ryb wędrownych. Obiekty takie mają mieć też wpływ na obniżenie się poziomu wód w rzece i wód gruntowych, co prowadzi lokalnie do suszy. Nie powinno więc dziwić stanowisko WWF alarmującej, że to właśnie elektrownie wodne przyczyniają się do dewastacji środowiska wodnego, powodują susze i wpływają negatywnie na lokalną gospodarkę, i apelują o podpisanie petycji sprzeciwiającej się tego rodzaju inwestycjom. Jako argumenty podawane są dane z raportu: „Presja hydroenergetyki na europejskie rzeki: historia w liczbach” wskazując, że na europejskich rzekach mamy już 21 387 hydroelektrowni, 278 jest w budowie, zaś 8507 jest planowanych.
Niektóre organizacje ekologiczne wzywają też instytucje unijne do zaprzestania wspierania budowy nowych elektrowni wodnych, zaś pieniądze te, ich zdaniem, winny zostać przeznaczone na remont istniejących elektrowni, usuwanie przestarzałych zapór oraz inwestycje w tanie i niskoemisyjne alternatywy, które mają mały wpływ na środowisko, takie jak elektrownie solarne i wiatrowe. Szczególnie, że wsparcie nie jest małe. W latach 2016–2017 państwa członkowskie UE udzieliły ponad 4,2 mld euro wsparcia publicznego na projekty hydroenergetyczne.
Warunki krajowe
W Polsce mamy około 14 450 obiektów piętrzących będących własnością Skarbu Państwa o wysokości piętrzenia minimum 0,7 m, z czego około 5% jest wykorzystywane energetycznie. Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych szacuje potencjał hydroenergetyczny polskich rzek na przeszło 23,6 TWh rocznie, z czego „potencjał techniczny” wynosi 13,7 TWh. Obecnie mamy około 750 hydroelektrowni. W 2017 roku ich udział w produkcji energii elektrycznej wynosił łącznie ok. 1,5%. Spośród wszystkich hydroelektrowni ok. 680 to instalacje poniżej 1MW, które produkują łącznie ok. 0,2% energii. Pytanie czy to mało czy dużo? Raport URE za 2018 r., wskazuje, że małe instalacje hydroenergetyczne dostarczają do systemu więcej energii niż inne małe OZE – 109 MWh (dla porównania, małe instalacje fotowoltaiczne dostarczają 27,5 MWh energii).
Poza małymi obiektami hydrologicznymi nadal w grze pozostaje budowa m.in. stopnia wodnego Siarzewo na Wiśle o mocy 80 MW za 2,2 mld złotych. Sprawa jego budowy nie jest jeszcze przesądzona, bowiem Ministerstwo Klimatu i Środowiska uchyliło decyzję środowiskową dla tej inwestycji, ale Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie złożyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie sprzeciw wobec decyzji ministerstwa.