Mieliśmy na świecie rekordowo ciepłe lato, a następnie rekordowo ciepły wrzesień, który w naszym kraju był nawet cieplejszy od czerwca. Teraz nadszedł październik, także i ten miesiąc może okazać się jednym z najcieplejszych w historii.
Po rekordowym lecie przyszedł wrzesień. Odchylenie temperatur dla tego miesiąca było jeszcze większe niż w czasie lata. Średnia temperatura w zeszłym miesiącu była o 0,93 stopnia Celsjusza powyżej średniej z lat 1991-2020. Jak podaje w swoim raporcie Copernicus Climate Change Service, te odchylenie dla września było najwyższe od co najmniej 83 lat. Tu warto też dodać, że odchylenie w stosunku do czasów preindustrialnych wyniosło we wrześniu 1,75 stopnia Celsjusza. To powyżej pierwszego progu bezpieczeństwa klimatu ustalonego w paryskim porozumieniu klimatycznym.
„Przeżyliśmy najbardziej niesamowity wrzesień w historii z punktu widzenia klimatu. To naprawdę oszałamiające” – powiedział dyrektor Copernicus Carlo Buontempo. „Nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego w żadnym miesiącu w naszych pomiarach” – dodał. Zwrócił przy tym uwagę, że dziś mamy do czynienia z postępującym globalnym ociepleniem, które ma miejsce teraz, a nie, że wydarzy się za 10 lat. Według danych średnia temperatura globalna września wyniosła 16,38 stopni. Pobity więc został rekord z września 2020 roku aż o pół stopnia. Jak podaje Copernicus, tak duże odchylenie to wynik tego, co dzieje się z oceanami, które w ramach nie tylko El Niño, ale w ogóle trwającego od lat ocieplenia oddają ciepło. Nagrzewa się powierzchnia, a następnie ciepło to trafia do atmosfery.
Także i u nas, jak wspomnieliśmy na samym wstępie, wrzesień okazał się najcieplejszy w historii pomiarów. I to zdecydowanie najcieplejszy. Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, średnia temperatura wyniosła 17,7 stopnia Celsjusza. To dużo, na większości terytorium Polski odchylenie temperatury było od 3,5 do nawet 4,5 stopnia Celsjusza wyższe. Występowały dni z temperaturami zbliżającymi się, a nawet przekraczającymi wartości upału. W Opolu 13 września zanotowano 31,3 stopnia Celsjusza.
Przyczyn występowania takich temperatur nie można wytłumaczyć tylko ruchami mas powietrza. To efekt ocieplenia klimatu, a dokładnie mórz i oceanów. Wysokie temperatury północnego Atlantyku oraz Morza Śródziemnego powodują, że masy powietrza, które wędrują z Afryki nie mogą się ochłodzić, tak jak kiedyś.
Według Samanthy Burgess, zastępcy dyrektora Copernicus, świat jest na dobrej drodze do najcieplejszego roku w historii – z odchyleniem o około 1,4 stopnia powyżej wartości z czasów preindustrialnych. Średnia temperatura globalna w okresie styczeń-wrzesień była o 0,05 stopnia Celsjusza wyższa niż w rekordowym wtedy 2016 roku. Przypomnijmy, że 2016 rok był rekordowy, bo proces ocieplenia i pobicia rekordu przyspieszyło El Nino. W tym roku była La Nina – do marca, potem kwiecień i maj były neutralne. El Niño zaczęło się w czerwcu. Efekt El Niño nie występuje od razu, tylko co najmniej po dwóch-trzech miesiącach.
Naukowcy spodziewają się, że najgorsze skutki obecnego El Nino będą odczuwalne pod koniec 2023 roku oraz w przyszłym roku. Chociaż El Nino odegrało rolę w ociepleniu klimatu, „nie ma wątpliwości, że zmiany klimatyczne znacznie pogorszyły sytuację” – powiedział Buontempo. Nie jest wykluczone, że w przyszłym roku świat może osiągnąć poziom 1,5 stopnia na więcej niż kilka miesięcy. Obecnie w atmosferze mamy około 420 ppm CO2, co oznacza, że jeśli ta wartość utrzyma się przez dłuższy czas, to nie tylko zostanie przekroczone 1,5 stopnia, ale 2 stopnie.