Zakończył się kolejny szczyt klimatyczny, który nie okazał się przełomowy. Zresztą, żaden tak naprawdę szczyt klimatyczny nie przyniósł przełomu. Może się wydawać po deklaracjach, że tak, ale tak naprawdę to nie. Dowodem tego są emisje dwutlenku węgla do atmosfery. Gdyby negocjacje klimatyczne miały przynieść efekt, byłoby to widoczne w postaci spadku emisji CO2, a tak nie jest. Raport Global Carbon Project pokazuje, że nic się nie zmieniło.
Jak możemy się dowiedzieć, szczyt klimatyczny w Dubaju, COP28 nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Warto też zauważyć, kto przewodził temu szczytowi – sułtan Al Jaber, będący jednocześnie szefem krajowego koncernu paliwowego. Owszem, padły deklaracje, np. co do potrojenia inwestycji w OZE do 2030 roku, czy finansowania szkód i strat dla państw dotkniętych przez zmiany klimatu. I tyle. Nie ma jasnej deklaracji, że mamy się „wycofać” z paliw kopalnych. Jest deklaracja, że mamy „redukować”. A to dwie różne rzeczy.
Kolejny rekord w spalaniu
Globalna emisja CO2 w tym roku osiągnie kolejny rekord. Miało tych rekordów nie być, ale są. Według raportu Global Carbon Project w tym roku świat ma wyemitować do atmosfery 1,1% więcej CO2 niż w 2022. Dokładnie 37,5 mld ton, jak pokazuje poniższy wykres.
To informacja bardzo zła z punktu widzenia zmian klimatycznych, które w tym roku są wyjątkowo dolegliwe. Świat zaczyna ocierać się o wartość 1,5oC. Te 1,5oC, to globalne odchylenie względem ery preindustrialnej. Prognozy mówią, że przyszły rok stanie się cieplejszy o 1,5oC. To będzie sytuacja chwilowa, ale będzie to już bardzo blisko do przekroczenia pierwszego poziomu, którego nie powinno się przekroczyć.
Według raportu Global Carbon Project świat jest na dobrej drodze, by pobić rekord w spalaniu paliw kopalnych w sytuacji, kiedy powinno się odchodzić od ich spalania. Powód oczywiście prozaiczny. W innym raporcie, opublikowanym przez Climate Action Tracker (CAT) podniesione zostały prognozy dotyczące ocieplenia klimatu w związku z niesłabnącymi emisjami CO2. „Dwa lata po Glasgow nasz raport jest praktycznie taki sam” – stwierdziła Claire Stockwell, analityczka w Climate Analytics i główna autorka raportu. „Można by pomyśleć, że ekstremalne wydarzenia na całym świecie wywołają działania, ale rządy wydają się nieświadome, w jakiś sposób myśląc, że stąpanie po wodzie zaradzi z powodzią skutków”.
Międzynarodowy zespół naukowców odkrył, że jeśli świat będzie dalej emitował CO2 tak jak teraz, to w ciągu siedmiu lat spali cały budżet węglowy pozwalający na uniknięcie świata cieplejszego o 1,5oC. Z kolei w ciągu 15 lat spalony zostanie budżet pozwalający na zatrzymanie ocieplenia klimatu do 1,7oC. Tylko tu też trzeba wziąć pod uwagę, że CO2 to długożyjący gaz cieplarniany. I choć ostatnie badania mówią, że oceany mogą pomieść więcej tego gazu, to z drugiej strony mocno się zakwaszają. Nie wiemy, jak długo poradzą sobie z dalszym pochłanianiem, jak faktycznie zareagują, na redukcję antropogenicznych emisji. Czy same też nie zaczną wchłaniać mniej chociażby z racji ich temperatur, bo im wyższa temperatura oceanu, tym mniejsza zdolność do pochłania CO2. Morskie fale upałów są coraz bardziej dokuczliwe dla morskiego życia.
Odnotowano różnice w emisjach dwutlenku węgla na świecie. W Azji, głównie w Indiach i China doszło do wzrostu, co jest odpowiedzią na ożywienie gospodarki po pandemii Covid-19. Jednoczesnie w USA i UE emisje spadły. „Teraz wydaje się nieuniknione, że przekroczymy docelowy poziom 1,5°C określony w porozumieniu paryskim” – powiedział profesor Pierre Friedlingstein z Exeter, który kierował badaniami. Być może w przyszłym roku już nie osiągniemy rekordu. Powinny być notowane spadki. Naukowcy z Helsińskiego Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) stwierdzili niedawno, że emisje gazów cieplarnianych w Chinach mogą zacząć spadać „ strukturalnie ” już w przyszłym roku z powodu rekordowo szybkiego rozwoju energii odnawialnej.
Szybka redukcja, czyli wycofywanie się z paliw kopalnych
Jeśli jednak dojdzie do spadków w emisji CO2, to czy będą one wystarczająco szybkie? IPCC, czyli klimatyczny panel działający przy ONZ stwierdził, że światowe emisje muszą spaść o 43% do 20230 roku, by zatrzymać ocieplenie w graniach 1,5oC. Trudno powiedzieć, czy będzie to realne do wykonania. Będziemy mieli raptem 6 lat, co oznacza ponad 7% spadek co roku. To nie może więc być redukcja, a wycofywanie się – dekarbonizacja. Trudno uwierzyć, by tak miało się zadziać. To tak jak byśmy przez bite 6 lat mieli lockdown na świecie. Corinne Le Quéré, profesor w Szkole Nauk o Środowisku Uniwersytetu Wschodniej Anglii, powiedziała: „Wszystkie kraje muszą szybciej niż obecnie dekarbonizować swoje gospodarki, aby uniknąć najgorszych skutków zmiany klimatu”. Oczywiście, zawsze pojawia się sentencja: łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Energia z wiatru i słońca w połączeniu z opcją jej magazynowania i wzrostem efektywności energetycznej daje możliwość rocznych spadków na poziomie 7-8%. Czy jednak da się to zrobić w dużych gospodarkach takich jak USA, Indie czy Chiny? To czas pokaże.
Źródło: Global Carbon Project, The Guardian