Dla wielu osób będzie to zaskakujące, ale energetyka jądrowa jest największym źródłem energii w Europie – większym nawet niż węgiel czy gaz. W 2019 roku atom dostarczał 26,8% energii i jest to świetny wynik, zdecydowanie lepszy niż udział atomu w ujęciu światowym, gdzie wynosi on około 10%. – mówi w wywiadzie dla Ekoguru Dominik Bieczyński
Dominik Bieczyński jest twórcą inicjatywy Zielony Atom, która promuje energetykę jądrową jako zieloną alternatywę dla węgla. Jednak ta nazwa zaskakuje i zmusza do zastanowienia.
Michał Skwarek: Jak atom może być zielony?
Różne teorie ludzie wbijają nam do głowy, że zielona energia powstaje tylko i wyłącznie z wiatraków oraz paneli fotowoltaicznych. Te źródła rzeczywiście produkują zieloną energię, jednak kolor zielony nie jest zarezerwowany wyłącznie dla nich. Jeśli porównamy emisyjność poszczególnych źródeł energii, obliczoną przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, okazuje się, że energetyka jądrowa jest prawie czterokrotnie mniej emisyjna niż panele fotowoltaiczne i prawie dwudziestokrotnie lepsza niż spalanie biomasy.
Każde źródło energii emituje gazy cieplarniane, każde ma swoje wady i zalety. Zielona energia to taka, która nie działa dewastująco na środowisko i szkody przez nią spowodowane są pomijalnie małe. Dlatego za zieloną energię uważam panele fotowoltaiczne, wiatraki, elektrownie wodne, geotermalne i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że energetyka jądrowa również jest zielona.
Wszystkie te źródła są nam potrzebne, jeżeli myślimy poważnie o rezygnacji z węgla i gazu. Ponieważ obecnie lwią część energii pozyskujemy z paliw kopalnych, nie możemy wybrzydzać i odrzucać jakieś źródło energii, bo się komuś nie podoba.
MS: Czy według Pana cele klimatyczne stawiane Polsce przez Unię Europejską są możliwe do osiągnięcia bez budowy elektrowni atomowej?
DB: W chwili obecnej Polska ma 17 elektrowni na węgiel. Do tego dochodzi kilkadziesiąt ciepłowni na węgiel plus nie wiadomo ile pieców na węgiel w domach. Energetyka węglowa pokrywa ponad 70% zapotrzebowania i to jest nasz niechlubny rekord w Europie.
W grudniu 2020 ustanowiliśmy rekord zapotrzebowania na elektryczność i konsumowaliśmy aż 26800 MW. Tyle mocy daje 27 reaktorów jądrowych AP-1000. Ten rekord jest pobijany prawie każdego roku. Zapotrzebowanie na energię elektryczną rośnie i będzie rosło. Niedługo upowszechnią się samochody elektryczne i z tego powodu zapotrzebowanie może rosnąć jeszcze szybciej niż rośnie obecnie.
Naszym celem jest osiągnięcie bezemisyjnej energetyki do 2050 roku, więc mamy ogrom pracy do wykonania. Dziesięciolecia węglowego zacofania mszczą się na nas i na przyszłych pokoleniach. Potrzebujemy zatem absolutnie wszystkich możliwości, by pozbyć się tego węgla, “czarnego złota”, które tak wiele nas kosztuje – zarówno w dotacjach do nierentownych kopalń istniejących nie wiadomo po co i w prawach do emisji CO2, za które musimy płacić coraz większe pieniądze.
Polska Akademia Nauk w raporcie z kwietnia 2020 roku stwierdziła, że transformacja energetyczna w Polsce powinna uwzględniać wszystkie nieemisyjne źródła energii, zarówno OZE jak i energetykę jądrową. Udział energetyki jądrowej jest istotny, gdyż jest to stabilne bezemisyjne źródło energii. Dokładnie to samo twierdzi Instytut Sobieskiego. Fatih Birol, dyrektor Międzynarodowej Agencji Energetycznej mówi, że cele klimatyczne bez energetyki jądrowej będą bardzo trudne do osiągnięcia. Natomiast Europejska Komisja Gospodarcza ONZ mówi wprost, że realizacja celów klimatycznych bez energetyki jądrowej jest po prostu niemożliwa.
MS: Jak na tle rozwiązań z zakresu „odnawialnych źródeł energii” wypada energetyka atomowa w Europie?
Dla wielu osób będzie to zaskakujące, ale energetyka jądrowa jest największym źródłem energii w Europie – większym nawet niż węgiel czy gaz. W 2019 roku atom dostarczał 26,8% energii i jest to świetny wynik, zdecydowanie lepszy niż udział atomu w ujęciu światowym, gdzie wynosi on około 10%.
W kategorii OZE największy udział ma, zaskakująco często pomijana w mediach, energetyka wodna. Natomiast panele fotowoltaiczne, które z mediach bardzo często są wychwalane, stanowią tylko niewielki procent całości.
Raport ONZ zwraca uwagę, że obecnie dużym problemem jest wyłączanie całkowicie sprawnych reaktorów jądrowych. Nie ma ku temu przyczyn ani technicznych, ani ekonomicznych, a jedynie polityczne lub wręcz ideologiczne. W Europie aż 30 reaktorów zostało wyłączonych tylko z takich powodów. Usilna propaganda antyatomowa wmawia ludziom, że elektrownie atomowe to zło i trzeba z nich zrezygnować. Właśnie taką sytuację obserwujemy w Niemczech i Belgii. Dużym problemem jest to, że wyłączone elektrownie atomowe są zastępowane przez gaz.
MS: A jakie są koszty budowy i obsługi takiej elektrowni w porównaniu do innych rozwiązań?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ w dużej mierze koszt budowy elektrowni atomowej jest zależny od bardzo wielu czynników. Elektrownia atomowa może być bardzo tania lub bardzo droga.
Przeciwnicy energii atomowej często wskazują Hinkley Point C jako dowód na to, że energia jądrowa jest droga. To typowy cherry picking, bowiem w HPC źle opracowano finansowanie elektrowni, przez co kredyt na budowę jest ponad 4-krotnie droższy niż sama budowa!
Ile zatem może kosztować elektrownia atomowa, jeżeli nie uwikłamy się w ekstremalnie drogi kredyt? Zobaczmy kilka współczesnych inwestycji. Ponieważ budowane są elektrownie o różnej mocy, będę podawał ceny w milionach złotych za 1 gigawat mocy.
Wspomniana Hinkley Point C kosztuje zatem 37,5 mln PLN/MW. Niedawno Białoruś otworzyła swoją pierwszą atomówkę za 17,7 mln PLN/MW, czyli ponad dwukrotnie taniej. Podobnie kalkulują się inwestycje w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Turcji, które również są pierwszymi elektrowniami w tych krajach – odpowiednio 16,9 i 16,2 mln PLN/MW. Jednak liderem cenowym są Chińczycy. Oni budują elektrownie atomowe w cenie 2,5 mln PLN/MW.
Polski program energetyki jądrowej ma kosztować 100-120 mld PLN i ma zaowocować reaktorami o łącznej mocy 6000-9000 MW. Daje to w najgorszym przypadku 20 mln PLN/MW, a w najlepszym 11,1 mln PLN/MW.
Te liczby mogą wydawać się wielkie, jednak jeśli je porównamy do innych rzeczy, okazują się wcale nie być takie duże. Dla porównania, zobaczmy też inne koszty, jakie ponosimy:
- 2 mld PLN – tyle dostało TVP jako rekompensatę za abonament RTV w 2020 roku
- 7 mld PLN – tyle rocznie dopłacamy do górnictwa
- 40 mld PLN – tylko kosztowało 500+ w 2019 roku
- 100 mld PLN – tyle wydaliśmy przygotowując Euro 2012
Zatem nie jest prawdą, że Polski nie stać na atom – stać na dużo innych wydatków, których przydatność jest dyskusyjna.
Kolejna rzecz o jakiej nie można zapomnieć – elektrownie atomowe zarabiają na siebie. To nie jest coś co tylko pochłania pieniądze. Elektrownie prąd produkują, sprzedają i zarabiają na tym.
Energetyka jądrowa jest wciąż najtańszym źródłem w Japonii, pomimo wprowadzenia drakońskich norm bezpieczeństwa, które istotnie podniosły koszty. W Korei Południowej prąd z atomu jest 3x tańszy niż z wiatraków na morzu i 2x tańszy niż z wiatraków na lądzie – poza tym jest dostępny, kiedy wiatr nie wieje. W Chinach i Indiach energetyka jądrowa jest tańsza nawet niż elektrownie węglowe.
Więcej na temat energetyki atomowej w drugiej części wywiadu.
Zapraszamy również do grupy Zielony Atom na Facebooku, gdzie można dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy na temat elektrowni jądrowych oraz różnych ciekawostek związanych z promieniowaniem.