Patrząc na to, co działo się w ubiegłym roku jeśli chodzi o klimat, a także nasze działania i politykę, to trzeba powiedzieć wprost – 2023 rok ujawnił nasze niepowodzenia. Tak twierdzi m.in. James Hansen, naukowiec który od lat ostrzega, co nas czeka, jeśli nie podejmiemy działań. Dziś ponawia swoje ostrzeżenia.
Klimatolog o naszym niepowodzeniu
2023 rok był najcieplejszym w historii pomiarów. To był rok, który podaje w wątpliwość zdolność ludzkości do poradzenia sobie z kryzysem klimatycznym. Kryzysem, do którego to ludzkość doprowadziła spalając przez ostatnie 200 lat paliwa kopalne. James Hansen, były dyr. Instytutu Goddarda w NASA powiedział pod koniec 2023 roku, że ubiegły rok zostanie zapamiętany jako moment, w który ujawniło się nasze niepowodzenie. „Kiedy nasze dzieci i wnuki spojrzą wstecz na historię zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka, ten i następny rok będą postrzegane jako punkt zwrotny, w którym ostatecznie ujawniono daremność rządów w radzeniu sobie ze zmianami klimatycznymi” – powiedział Hansen w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika The Guardian.
„Rządom nie tylko nie udało się powstrzymać globalnego ocieplenia, ale tempo globalnego ocieplenia wręcz przyspieszyło” – dodał Hansen. Po tym, jak mieliśmy za sobą najprawdopodobniej najgorętszy lipiec od 120 tys. lat, Hansen ostrzegł, że świat zmierza w kierunku „nowej granicy klimatycznej” z temperaturami wyższymi niż kiedykolwiek miało to miejsce w ciągu ostatniego miliona lat.
James Hansen jest obecnie dyr. programu klimatycznego w Instytucie Ziemi Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. To właśnie on zeznawał w amerykańskim Senacie w 1988 roku, raportując, że świat ma do czynienia ze zjawiskiem efektu cieplarnianego, które przyczyną jest spalanie paliw kopalnych. „Węgiel jest największym zagrożeniem dla cywilizacji i całego życia na naszej planecie. . . . najbrudniejszą sztuczką, jaką rządy płatają swoim obywatelom, jest to, że pracują na rzecz „czystego węgla”. . . .Pociągi wożące węgiel do elektrowni to pociągi śmierci. Elektrownie węglowe to fabryki śmierci” – mówił wtedy klimatolog.
Szansą zmiana pokoleniowa
Dziś naukowiec ten nadzieje na zmiany widzi w pokoleniowej zmianie przywództwa. „Jasną stroną tej wyraźnej dychotomii jest to, że młodzi ludzie mogą zdać sobie sprawę, że muszą wziąć odpowiedzialność za swoją przyszłość. Burzliwy status dzisiejszej polityki może stworzyć szansę” – stwierdził. Jego komentarze są odzwierciedleniem konsternacji świata nauki z powodu ogromnej przepaści między głosem klimatologów a działania politycznymi. Prawie 30 lat zajęło światowym przywódcom uznanie, że paliwa kopalne są winne kryzysowi klimatycznemu. Jednak większych czynów nie ma, więc wciąż mamy ową przepaść między tym, co mówią klimatolodzy, a tym co robi świat. Oczywiście są wyjątki, szczególnie widać to w Europie. Zwłaszcza w krajach skandynawskich. Z drugiej strony ostatni szczyt klimatyczny – COP28 zakończył się raczej słabo. Nie padły żadne deklaracje, które można by nazwać przełomem.
To będzie kamień milowy
Na raport, który pojawi się za kilka dni, nie ma co czekać. Już teraz można powiedzieć, że 2023 rok był najcieplejszym w historii pomiarów, a ostatnie miesiące to czas, kiedy świat przekroczył próg 1,5oC. Oczywiście El Niño mocno wpłynęło na te temperatury, ale zjawisko to jedynie przyspieszyło to, co i tak by się zadziało w ciągu najbliższych lat. Wiele instytucji naukowych uważa, że ubiegły rok był przełomowy. Ostatnio brytyjski Mett Office (odpowiednik naszego IMiGW) stwierdził, że ten rok będzie kamieniem milowym globalnego ocieplenia. W tym roku świat naprawdę będzie o 1,5oC w stosunku do czasów sprzed rewolucji przemysłowej. „Rok klimatyczny 2023 jest po prostu szokujący pod względem siły zjawisk klimatycznych, od fal upałów, susz, powodzi i pożarów po tempo topnienia lodu i anomalie temperatur, szczególnie w oceanie” – stwierdził kilka dni temu prof. Johan Rockström z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu. Stwierdził dalej, że Ziemia znajduje się na niezbadanym terytorium i jest oblężona.
Rockstrom był jednym z autorów artykułu „Hothouse Earth” z 2018 roku, w którym ostrzegł, że przypominająca domino kaskada topniejącego lodu, ocieplających się mórz i obumierających lasów może doprowadzić planetę do stanu, za którym ludzkie wysiłki mające na celu redukcję emisji CO2 będą daremne. Ostatni powiedział, że 2023 rok najbardziej zaniepokoił go z powodu gwałtowności wzrostu temperatur oceanów, nawet biorąc pod uwagę rozwój dodatniej fazy ENSO, czyli El Niño. „Nie rozumiemy, dlaczego wzrost temperatury oceanów jest tak dramatyczny i nie wiemy, jakie będą tego konsekwencje w przyszłości” – powiedział. „Czy widzimy pierwsze oznaki zmiany stanu? A może jest to coś odbiegającego od normy?”
Nasze niepowodzenia, to nie tylko to, co robimy w sprawie powstrzymania globalnego ocieplenia. To także to, jak sobie w ogóle z tym radzimy. Jak wpływa to na nas, na naszą cywilizację. Raul Cordero, klimatolog na Uniwersytecie Santiago powiedział, że skutki upałów z 2023 roku były odczuwalne w całej Ameryce Południowej. Jednym z takich skutków był bezprecedensowy niedobór wody w Urugwaju, który poważne wpłynął na stan całego państwa. To także najpoważniejsza susza w historii Amazonii, która sprowadziła cierpienie nie tylko na tamtejszą przyrodę, ale ludzi żyjących pośród lasów tropikalnych.
W nadchodzących latach anomalie związane z upałami i katastrofy, które miały miejsce w 2023 roku staną się pierw normą, a potem będą traktowane jak coś, co jest typowe dla chłodniejszych lat. Jak ostrzegał Hansen, jeśli nie nastąpią radykalne i szybkie zmiany, w system klimatyczny wpisana zostanie porażka. Porażka, która może nas słono kosztować.
Źródło: The Guardian