Ciepłe lato na Antarktydzie podyktowane postępującym globalnym ociepleniem, w tym silne wiatry fenowe spowodowały, że na Antarktydzie odnotowano rekordowo niski zasięg lodu morskiego. Do tego jeszcze naukowcy zaobserwowali zmiany w naturalnym krajobrazie, które nie powinny mieść miejsca.
Podobnie jak w Arktyce, tak samo po drugiej stronie, na Antarktydzie znajduje się lód morski. Różnica jest tylko taka, że lód ten otacza kontynent antarktyczny, a w Arktyce lód jest otoczony z niemal wszystkich stron lądem.
Przez wiele lat na Antarktydzie obserwowano odwrotny trend niż w Arktyce. Ilustruje to poniższy wykres:
Przez prawie całą historię obserwacji satelitarnych lód morski Oceanu Południowego nie wykazywał trendu spadkowego jak w Arktyce. Nawet miał miejsce przyrost, co pozornie przeczyło teorii o globalnym ociepleniu. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy była zmiana właściwości wód morskich, a dokładnie zmiany zasolenia na skutek topnienia lodowców szelfowych i zwiększonych opadów.
Jednak w ciągu ostatnich lat ten trend najwyraźniej się wytłumił. W 2017 roku odnotowano rekordowe roztopy. W tym roku sytuacja się powtórzyła. Według danych National Snow and Ice Data Center (NSIDC) 25 lutego odnotowano minimalną wartość zasięgu pokrywy lodowej Oceanu Południowego – 1,92 mln km2. Poza tym, że jest to wartość rekordowa, to po raz pierwszy w ponad 40-letniej historii pomiarów, morska czapa lodowa Antarktydy skurczyła się poniżej 2 mln km2, była o 0,2 mln km2 mniejsza od poprzedniej rekordowej wartości z 2017 roku.
Przyczyną rekordowych roztopów jest oczywiście globalne ocieplenie. Wcześniej roztopy hamowały zwiększone opady, bo ilość pary wodnej w atmosferze rośnie, a mniej słona woda szybciej zamarza. Jednak coraz wyższe temperatury w końcu przebiły możliwości hamowania dalszego topnienia, czy to przez słabo zasolone wody, czy zwiększone zachmurzenie. Temperatury nad Morzem Weddella i Rossa były wysokie – co najmniej o 1oC wyższe od średniej w ostatnich tygodniach sezonu topnienia. Bliżej wybrzeży odchylenia były jeszcze wyższe. W praktyce oznaczało to, że w pierwszej połowie lutego temperatury sięgały nawet 14oC, ale nie doszło do pobicia rekordów. Wysokie temperatury wspomogły silne wiatry fenowe. Wiejący od wybrzeży suchy wiatr pchał nagrzane wody Oceanu Południowego wprost na nieroztopiony jeszcze pak lodowy. W ten sposób lód morski się roztopił do rekordowych wartości.
Rekordowe topnienie z 2017 roku i tegoroczne całkowicie zgasiły wieloletni trend wzrostowy. Nie wiemy, czy ulegnie on całkowitemu odwróceniu. Jest za wcześnie, by mówić o zmianie trendu. Dojdzie z pewnością do jego trwałego zatrzymania, ale do odwrócenia zmiany nie dojdzie prędko. Potrzeba przynajmniej kilka lat, by ocenić sytuację. Jednak Marilyn Raphael, profesor geografii i dyrektor Instytutu Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju UCLA stwierdziła, że lód morski cofa się wcześniej, co wydaje się bardzo niepokojące. Profesor Julie Arblaster, klimatolog i badaczka Antarktyki z Monash University powiedziała, że chociaż większość modeli klimatycznych sugeruje, że lód morski wokół Antarktydy zmniejszy się w przyszłości, to nadal istnieje „niskie zaufanie” do wyników badań. Przynajmniej na razie, biorąc pod uwagę dotychczasowy trend.
Nie tylko topnienie lodu budzi obawy ze względu na nagrzewanie się wód i przyspieszenie topnienia lądolodu. Zaobserwowano zjawisko zazielenienia się regionu polarnego, który zwykle pokrywa śnieg i lód.
Naukowcy z dwóch włoskich uniwersytetów i British Antarctic Survey odkryli, że antarktyczna trawa włosowata i perłówka antarktyczna rozprzestrzeniały się od pięciu do dziesięciu razy szybciej w ciągu ostatniej dekady niż w ciągu pierwszych pięciu dekad.
Wbrew pozorom nie jest to dobra informacja. Kryzys klimatyczny dramatycznie zmienia delikatny ekosystem kontynentu w sposób, który może mieć poważne konsekwencje dla bioróżnorodności.
Punkty zwrotne klimatu: Antarktyda się zazielenia – „Spodziewałem się wzrostu liczby tych roślin, ale nie na taką skalę. Otrzymujemy wiele dowodów na to, że na Antarktydzie zachodzi poważna zmiana.”, napisał na Twitterze Jeremy Bloom, redaktor portalu Red Green and Blue.
Rozprzestrzenianie się roślinności na obszary, gdzie nie powinno jej być, wpływa na tamtejszą glebę, a to może mieć swoje konsekwencje dla całego ekosystemu lądowego. Bujniejsza szata roślinna wpłynie też na lokalne temperatury – akumulując ciepło, parę wodną, a także zmieniając albedo, bo śnieg będzie szybciej się roztapiał – to zjawiska, które przyspieszą wzrost temperatur i topnienie lodowców.
Źródło: NSIDC, Severe Weather Europe