Upały w Europie stopniowo łagodnieją, ale temperatury w dalszym ciągu pozostają wysokie. Wciąż gorąco jest w Hiszpanii, Włoszech i w kilku innych krajach Europy. Fala upałów przyniosła rekordy temperatur i śmierć setek ludzi. A co przyniesie przyszłość? Niestety więcej upałów i więcej zgonów.
Temperatury jak na Saharze
Trwająca od wielu dni fala upałów przyniosła rekordy temperatur. Na szczególną uwagę zasługuje nie tylko Hiszpania i Portugalia, gdzie temperatury wzrosły do 47oC. Takim państwem jest Wielka Brytania – kraj, który cechuje się łagodnym i mokrym klimatem. Nawet na południu Anglii, czy w samym Londynie, jak i innych miastach południa kraju, temperatury rzadko kiedy przekraczają 25 stopni. Tymczasem 19 lipca było tam jak na środku Sahary. W miejscowości Coningsby w hrabstwie Lincolnshire termometry pokazały 40,3oC. Poprzedni rekord dla Wysp Brytyjskich to 38,7oC, z 2019 roku. Noc z 19 na 20 lipca była mocno tropikalna, bo jak podaje Met Office minimalna temperatura wyniosła 25,8oC.
Podobnie było we Francji. 18 lipca był tam najgorętszym dniem od 5 sierpnia 2003 roku, kiedy Francję nawiedziła śmiercionośna fala upałów. 18 lipca 2022 roku uśredniona dla całego kraju maksymalna temperatura wzrosła do 37,6oC. Padło wiele rekordów temperatur. W Biarritz nad Zatoką Biskajską zanotowano rekordowe dla lipca 40,1oC, choć jeszcze cieplej było przecież w czerwcu, kiedy to też 18 dnia miesiąca zanotowano 42,9oC. 18 lipca potwornie ciepło było w stolicy Bretanii Nantes, gdzie zanotowano 42oC. Niewiele lepiej było w stolicy Francji. Choć nie padły rekordy temperatur, to sytuacja w mieście była bardzo trudna. W pociągu relacji Paryż-Amsterdam doszło do awarii klimatyzacji, w wyniku czego zdesperowani pasażerowie zmuszeni byli do wybijania szyb w oknach. Stojący po drugiej stronie torowiska ludzie rzucali pasażerom przez okna butelki z wodą. Mimo pory dnia (po godzinie 18:30) temperatury w dalszym ciągu sięgały blisko 40oC.
Poza ociepleniem klimatu na upały wpływ mają inne czynniki
Tak wysokie temperatury w Europie to oczywiście efekt globalnego ocieplenia. Warto tu też wziąć pod uwagę pewne czynniki fizyczne, które sprawiają, że na północy panują tak wysokie jak w Aftyce temperatury. To głównie właściwości powierzchni lądu. Północna Afryka i Bliski Wschód są pokryte piaskiem, który ma wysokie albedo, więc dużą część promieni słonecznych odbija. W innym przypadku temperatury byłyby jeszcze większe. Kolejny czynnik to długość dnia. Im dalej na północ w okresie letnim tym dzień jest dłuższy. Na Saharze w pierwszej połowie lipca dzień trwa około 13 godzin, w Hiszpanii około 14, a we Francji ponad 15, u nas natomiast ponad 16 godzin. Noce są krótkie, więc jest bardzo mało czasu na wypromieniowanie energii, której akumulacji sprzyja roślinność, bagna, rzeki i jeziora – nawet jak jest mało wody, wciąż jest tam wilgoć (para wodna). Do tego oczywiście dochodzi infrastruktura, czyli wszechobecna betonoza wraz z emitującymi ciepło samochodami i przemysłem w gęsto zaludnionej Europie. W przypadku zachodniej części kontynentu dodatkowo w grę wchodzi obecność Morza Śródziemnego. Ten akwen zmienił się grzejnik, w którym woda już w połowie czerwca miała 24oC. Po drugiej stronie Zatoka Biskajska, w której woda miała już wtedy 20oC.
Upały zabijają
Upały to jednak nie tylko statystyki meteo i materiał dla naukowych analiz klimatologów. To także dramat ludzi i nie chodzi tu o przykład awarii klimatyzacji, a o zgony. W Hiszpanii i Portugalii – państwach, w których ludzie raczej są przyzwyczajani do upałów, odnotowano wiele zgonów. Nawet 2000 nadmiarowych zgonów w Hiszpanii i Portugalii może być związanych właśnie z upałami. Są to głównie przypadki dotyczące osób w wieku podeszłym, ale nie tylko. Wiele przypadków zgonów, nie tylko w Hiszpanii czy Portugalii dotyczy osób przed 60 rokiem życia pracujących pod gołym niebem. Notowano przypadki śmierci wśród osób pracujących na ulicy, w magazynach czy w polu.
Z pewnością będą musiały zostać wprowadzone ostrzejsze regulacje prawa pracy, gdyż upały w przyszłości będą coraz częstsze. Wtedy też rządy i pracodawcy staną przed dylematem. Ci pierwsi, czy zaostrzyć prawo pracy chroniąc zdrowie i życie, ale w ten sposób prowadząc do niedużego, ale jednak dolegliwego paraliżu poszczególnych segmentów. Ci drudzy, czy łamać wprowadzone przez rząd prawo, by zapewnić sobie zyski, ryzykując życie i zdrowie pracowników. Niewątpliwie więc w przyszłości upały będą szkodzić gospodarce na wielu polach.
Wyzwanie dla służby zdrowia
O problemie upałów odnośnie bezpieczeństwa ludzi zdają sobie sprawę i naukowcy i lekarze. I tu też będzie się pojawiał kolejny problem, a mianowicie wydolności służby zdrowia. Raport „Lancet Countdown” z 2018 roku pokazuje, że brak zdecydowanych działań w celu ograniczenia ocieplenia klimatu narazi wiele osób na śmiertelne niebezpieczeństwo i może nawet grozić paraliżem służby zdrowia.
Szpitale, nawet te w bogatej, zachodniej części Europy nie są na to przygodowe. Takim testem była przecież pandemia Covid-19. Nie tylko u nas, także w wielu innych krajach szpitale były przepełnione, a służba zdrowia pracowała na granicy wydolności. O powiązaniu globalnego ocieplenia, upałów i wydolności szpitali na łamach pisma Lancet mówił w 2018 roku prof. Anthony Costello, współprzewodniczący „Lancet Countdown”, pediatra i były dyrektor WHO.
„Świat już teraz musi skutecznie zredukować swoje emisje. Tempo zmiany klimatu zagraża życiu naszemu i naszych dzieci. Biorąc pod uwagę obecne trendy, wyczerpiemy nasz budżet węglowy dla ograniczenia ocieplenia poniżej 2 stopni przed rokiem 2032. Wpływ zmiany klimatu na zdrowie powyżej tego poziomu [ocieplenia], zagraża przeciążeniem systemu ratowniczego i opieki zdrowotnej” – powiedział Costello.
W miarę jak będę rosnąć temperatury na Ziemi, upałów będzie więcej. Jeśli świat ociepli się o 3oC, to nawet przy zaawansowanych zabiegach adaptacyjnych, nie będzie dało się uniknąć negatywnych konsekwencji wynikających chociażby z przeciążenia służby zdrowia. Dziś świat ocieplił się o 1,1oC, a już mamy potworne upały.