Verisk Maplecrof, firma zajmująca się doradztwem strategicznym w dziedzinie ekonomii i polityki ostrzega, że rosnący pęd do pozyskiwania nowych terenów w celu zaspokojenia popytu na towary przyczynia się do coraz większego niszczenia ekosystemów.
Jak wynika z nowych badań, firmy i przywódcy polityczni muszą powstrzymać rosnący pęd do zawłaszczania kolejnych połaci ziemi, na której znajdują się naturalne, ważne dla naszego istnienia ekosystemy. Ten pęd napędzany jest rosnącym popytem na surowce, gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze.
Według analizy 170 dóbr pozyskiwanych przez człowieka Verisk Maplecroft wskazuje na olej palmowy i kobalt jako te surowce, które wiążą się z największym ryzykiem zawłaszczania gruntów. Informacja ta jest o tyle przykra, że w grę wchodzą także te surowce, które służą do rozwoju odnawialnych źródeł energii. To np. cynk, krzem czy miedź. Badania wskazują też, że spore ryzyko wiąże się z pozyskiwaniem dóbr, które każdy z nas konsumuje codziennie, jak np. herbata, a także kakao.
W 2007 roku światowy kryzys, w wyniku którego doszło do wzrostu cen żywości, doprowadził do „gorączki ziemi”, bo firmy próbowały zabezpieczyć produkcję i koszty. Raport ONZ z września tego roku stwierdził, że wartość eksportu towarów od 2007 do 2019 roku znacznie wzrosła, bo aż o 20%, i osiągnęła tym samym wartość 4,38 bln dolarów.
Verisk Maplecroft w swoim raporcie wspomniał także o tym, że zawłaszczanie kolejnych połaci terenów naturalnych przyczynia się do przymusowego przesiedlania rdzennej ludności żyjącej przykładowo w lasach Amazonii. Niszczony jest przy tym naturalny kapitał, jakim jest czyste powietrze i woda. Nie wspominając już o tym, że np. niszczenie lasów Amazonii wzmacnia postępujące ocieplenie klimatu.
Will Nichols, szef działu badań środowiskowych w Verisk Maplecroft powiedział, że inwestorzy powinni podejmować działania w celu ograniczenia przejmowania nowych terenów. „Jeśli jesteś właścicielem ziemskim lub kimś, kto chce inwestować w tego typu branże i masz świadomość, że rząd nie stanie ci na drodze, możesz zarobić dużo pieniędzy na niszczeniu środowiska, zamiast je ratować”, powiedział Nichols. Verisk Maplecroft zwraca także uwagę na problem korupcji, która jest powszechna w wielu krajach, gdzie niszczone jest środowisko naturalne.
Na szczycie klimatycznym COP 26 w Glasgow uzgodniono, że powinno dojść do zatrzymania wylesiania, zwłaszcza lasów tropikalnych. Jednak Międzynarodowa Koalicja na rzecz Ziemi (ILC) stwierdziła, że istnieje rozdźwięk między zobowiązaniami rządów, a działaniami w terenie. Ward Anseeuw z ILC zwrócił uwagę na Madagaskar, gdzie według niego niedawno uchwalone przez tamtejszy parlament nowe prawo ziemi nie tylko zaszkodzi środowisku, ale też biedniejszej części społeczeństwa, która żyje z rolnictwa. „To otwiera drzwi do ogromnego zawłaszczania ziemi. Ponad 3 miliony gospodarstw domowych może być dotkniętych”, powiedział Anseeuw.
Land Matrix, instytucja monitorująca transakcje zakupu gruntów stwierdziła we wrześniu 2021 roku, że wzrost nabywania gruntów począwszy od 2008 osiągnął szczyt, ale istnieje potencjał dla nowej gorączki gruntów, ponieważ gospodarki próbują odzyskać siły po pandemii COVID 19, a kraje takie jak Indie i Indonezja otwierają swoje rynki gruntów.
Nie ulega dziś wątpliwości, że współczesne rolnictwo, które tak naprawdę stało się przemysłem, napędza zawłaszczanie gruntów. Tym samym napędza też zmiany klimatyczne czy niszczenie środowiska, które mogłoby te zmiany powstrzymywać. Kirtana Chandrasekaran, koordynatorka programu w Friends of the Earth podaje przykład Indonezji, gdzie jest kilka milionów hektarów terenu, które zostały zagrabione od drobnych producentów. „Czasami produkują oni trochę oleju palmowego na własne potrzeby, ale problem pojawia się, gdy staje się on potrzebny do produkcji na dużą skalę, na eksport”, stwierdziła Chandrasekaran. Oczywiście takim praktykom towarzyszy przesiedlanie ludzi, których głównym źródłem utrzymania jest rolnictwo.
Chandrasekaran powiedziała też, że rosnąca produkcja towarów nie jest napędzana przez sam tylko popyt, ale przez chęć firm do obniżenia cen, jak również przez umowy handlowe, takie jak proponowana przez UE umowa na import wołowiny z Ameryki Południowej. Takie podejście do sprawy będzie stanowić poważny problem w celu zarówno powstrzymania niszczenia przyrody i wymierania gatunków, ale i też zatrzymania wzrostu globalnej temperatury.
Źródło: The Guardian