Po latach zalewania cementem i brukowania miast w końcu doczekaliśmy się pewnego otrzeźwienia, bowiem coraz więcej miast stawia na zielone rozwiązania.
Więcej zieleni w rynku
Przykładem mogą być Skierniewice. W 2005 roku rynek tego miasta promującego się jako Stolica Nauk Ogrodniczych znanego między innymi z organizowanego od lat Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw został zabrukowany. Przy okazji usunięto rosnące tam od lat 50-tych drzewa. Obecnie zapowiadana jest odmiana głównego placu w mieście poprzez nowe nasadzenia, które mają być wkomponowane w historyczną starówkę.
Podobne rozwiązanie planowane jest w Krakowie, wpierw jednak plan nasadzeń na Rynku Głównym musi zostać uzgodniony z konserwatorem zabytków. Z kolei łódzki samorząd przymierza się do obsadzenia 150 hektarów gruntów w granicach miasta. W ten sposób metropolia ta wzbogaciłaby się o kolejne około 150 tysięcy drzew. Nowe okazy miałyby wyrosnąć zarówno na miejskich działkach jak i gruntach wykupionych od prywatnych właścicieli. Wyznaczone mają także zostać nowe parki, które mają zająć powierzchnię około 65 hektarów. Według magistratu, dzięki nowym lasom i parkom obszar terenów zielonych w Łodzi zwiększy się o ponad 200 ha.
Między jezdniami
Obsadzenie drzewami przestrzeni między pasami ruchu zaproponował obecny prezydent Opola. Pierwsze nasadzenia mają być prowadzone wzdłuż ulicy Ozimskiej. Jest to realizacja przedsięwzięcia Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu, który opracował dokument dotyczący rozwoju i odnowy zieleni przyulicznej w tym mieście. Zgodnie z jego zapisami na obszarach pasów drogowych, w okolicy istniejących skrzyżowań, rond oraz na wybranych skwerach planowane są nasadzenia drzew, krzewów i bylin, które wraz z już istniejącymi terenami zielonymi mają stworzyć „zielone korytarze i łączniki ekologiczne pomiędzy głównymi i pobocznymi zespołami zieleni miejskiej”. Efektem realizacji projektu ma być obsadzenie roślinnością terenów miejskich na powierzchni 29,84 ha. Do nasadzeń wybrano odmiany najbardziej odporne na zasolenie gleby, dostosowane tak do trudnych, śródmiejskich warunków siedliskowych, jak i do funkcji, jaką pełni zieleń ozdobna towarzysząca ulicom, skwerom i parkom.
Ile zieleni na mieszkańca
Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMIR wykorzystując m.in. zdjęcia satelitarne przygotowało opracowanie dotyczące kondycji zieleni w miastach, biorąc pod uwagę między innymi wskaźnik udziału zieleni w całkowitej powierzchni miasta czy też dostępność do terenów zieleni dla mieszkańców (5 minut spacerem).
Wśród polskich miast z najwyższym udziałem terenów zieleni znalazły się m.in.: Koszalin (70%), Zielona Góra (67,5%), Kielce (66,8%), Dąbrowa Górnicza (63,4%) oraz Bielsko-Biała (62,9%). Najniższe wartości występują natomiast w: Opolu (25,2%), Kaliszu (28,1%), Białymstoku (35,1%), Lublinie (36%), Gdańsku (40,1%) oraz we Wrocławiu (40,9%), choć właśnie w tym ostatnim jest prawie 60 parków i ponad dwieście zieleńców. Najbardziej spójne tereny zieleni występują w Gdyni oraz Koszalinie, najlepszą dostępnością do terenów zieleni natomiast może się pochwalić Rzeszów oraz Ruda Śląska. W badaniu do terenów zieleni zaklasyfikowano lasy, gęste zakrzewienia i bujne łąki.
Żeby nie uschły
Drzewa w mieście nie mają łatwego życia, bowiem musza zmagać się ze spalinami, solą, utwardzoną nawierzchnią, a ich system korzeniowy musi przebijać się przez zbitą podbudowę i egzystować w całej plątaninie kabli i rur tworzących tzw. infrastrukturę podziemną. Dlatego często, między ulicą a chodnikiem, jest tylko trawnik. Co prawda rozwiązaniem może być tzw. system antykompresyjny stwarzający korzeniom drzew warunki zbliżone do naturalnych, czy też prowadzenie podziemnych instalacji specjalnymi kanałami umożliwiającymi współistnienie drzew przy zachowaniu nośności nawierzchni pieszych i jezdnych. Są to jednak rozwiązanie kosztowne, a pożądany efekt nie jest gwarantowany, bowiem miejskie drzewa, które muszą wzrastać w tak trudnych warunkach często usychają. Stąd takie pomysły jak sadzenie ich w betonowych donicach albo też przerzucanie się na stawianie altan i pergoli z pnączami. Generalnie każda forma zieleni jest w mieście pożądana, ale jednak drzewa i to stare dają nam najwięcej korzyści. Liczy się, że na miejsce jednego stuletniego buku trzeba posadzić około 1400-1700 młodych 10-letnich drzewek o koronie ok. 1 mkw. Trudno więc mówić o równoważnych potencjałach. Dlatego przy wycince każdego dużego drzewa, trzeba się poważnie zastanowić jak wielka będzie to strata zarówno dla środowiska jak i lokalnych mieszkańców.