Pisaliśmy niedawno o dużej, ogólnopolskiej akcji sprzątania górskich szlaków, odbywającej się pod hasłem Czyste Tatry ekoMałopolska. Równie pożyteczne inicjatywny pojawiają się także w innych regionach Polski. W Międzyrzeczu, w Lubuskiem, co tydzień w soboty grupa ochotników sprząta okoliczne lasy. Grono chętnych do udziału w tej akcji rośnie. Jak mówi jej inicjatorka, Irena Buzarewicz, zaczynali skromnie od udziału kilkoro wolontariuszy, a teraz zdarza się, że przychodzi nawet trzydzieścioro, czterdzieścioro ochotników. Efektem rozpoczętej w maju akcji jest już zebranie prawie czterech ton śmieci!
Cosobotnie zbiórki odpadów w lasach to prywatna akcja mieszkańców Międzyrzecza, których wspierają leśnicy. Od czego się zaczęło? Od spacerów, a trochę też od pandemii.
Lubię spędzać czas w lesie, ale bardzo drażniły mnie zalegające tam śmieci. Postanowiłam coś z tym zrobić i nie byłam w tym sama. Zdalne nauczanie i „przyklejenie” do komputerów sprawiły, że trzeba było znaleźć jakiś sposób na odciągnięcie dzieciaków od ekranów. Za zgodą rodziców nastoletni mieszkańcy naszego miasta zaczęli mi pomagać. Spodobało im się i z tygodnia na tydzień nasze grono rosło. A na początku było nas zaledwie siedmioro – opowiada inicjatorka sprzątania, Irena Buzarewicz.
Uczestników leśnego sprzątania – dzieci, rodziców – wspierają pracownicy Nadleśnictwa Międzyrzecz, dostarczając potrzebne worki na śmieci, rękawiczki jednorazowe, a nawet środki chroniące przed kleszczami i komarami. Najmłodsi cieszą się też ekologicznymi gadżetami, które otrzymują na zachętę. Ostatnio sporą radość sprawiły też dzieciom darmowe lody, które ufundowała lokalna lodziarnia, doceniając w ten sposób trud i pożytek pracy najmłodszych.
W międzyrzeckich lasach zalegają różne śmieci, ale najwięcej znajduje się tam plastikowych butelek, a szczególnie uciążliwe (a czasem niebezpieczne) jest porozrzucane szkło. Od czasu do czasu trafiają się też opony albo zużyty sprzęt elektroniczny, na przykład zepsute telewizory.
Ta oddolna akcja tak bardzo spodobała się innym mieszkańcom, że wkrótce przyłączą się do niej słuchacze tamtejszego uniwersytetu trzeciego wieku, a także biblioteka ze swoimi czytelnikami.
Spontaniczne na początku działanie pani Ireny zachęciło innych do włączenia się w tę i inne pożyteczne akcje. Kolejnymi wspólnymi przedsięwzięciami, podejmowanymi tym razem w ramach lokalnej fundacji Cztery Łapki (założonej przez Irenę Buzarewicz), są zbiórki karmy dla schroniskowych zwierząt, pomoc w sterylizacji bezdomnych kotów oraz wykonanie bud dla psów w Azylu Na Koziej w Świebodzinie. Sama pani Irena również w swoim domu stwarza bezpieczne schronienie dla porzuconych psów, tych najstarszych, dla których najtrudniej o adopcję. Obecnie przebywają u niej dwa szczęśliwe psiaki. Oby przykłady takich działań znajdywały jak najwięcej naśladowców!