Coraz więcej osób rozumie, że ich decyzje zakupowe, oszczędzanie wody, zmiana ogrzewania czy segregacja śmieci przekłada się na stan środowiska. Na takie świadome podejście stać każdego, ale trzeba czegoś więcej. Tym czymś jest autentyczne zaangażowanie, bez którego nie byłoby akcji sprzątania rzek, budowania budek lęgowych, tworzenia łąk kwietnych, a jeśli trzeba to sprzeciwu wobec pewnych przedsięwzięć.
Obserwatorium nietoperzy i budki dla pustułek
Stowarzyszenie Muzeum Wapiennik ze Stronia Śląskiego postanowiło stworzyć obserwatorium nietoperzy połączone z rozwijaniem ich siedlisk. Zlokalizowane na terenie Stronia Śląskiego wapienniki są miejscem bytowania Podkowców małych – jednego z gatunków nietoperzy. Gatunek jest zagrożony wyginięciem i znajduje się pod ścisłą ochroną. Dodatkowo na tym terenie żerują też nocki duże i nocki orzęsione, dlatego grupa społeczników skupiona wokół Stowarzyszenia Muzeum Wapiennik podjęła się obserwacji tych zwierząt, montażu budek lęgowych i stworzenia obserwatorium nietoperzy Podkowców na szczycie wieży Wapiennika Łaskawy Kamień w Starej Morawie.
Dwa kółka i pustułka
Z kolei działająca na Śląsku Fundacja O’Rety wiosną 2021 roku rozpoczęła realizację projektu ekologicznego „Dwa kółka i pustułka”.
„Pustułka dobrze rymuje się z dwa kółka, a O’Rety kojarzy się z sąsiedzkimi wyjazdami rowerowymi. Poza nimi działamy m. in. na rzecz ekologii, więc postanowiliśmy połączyć te dwie aktywności. Zainicjowaliśmy zakładanie budek lęgowych dla tych drapieżników” – mówi Maciej Esnekier z Fundacji O’Rety.
Pustułki praktycznie nie budują gniazd. Wolą wykorzystywać gotowe konstrukcje. Fundacja O’Rety postanowiła im pomóc i jej członkowie zaczęli zakładać budki lęgowe, część z nich zostało przekazanych Śląskiemu Ogrodowi Botanicznemu, inne umieszczono między innymi na dachach dwóch wieżowców w Mikołowie.
„Otrzymaliśmy zgodę Mikołowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na ich zamontowane, a potem cierpliwie czekaliśmy. Okazało się, że jedna z ptasich rodzin tam zamieszkała. Liczymy, że w przyszłym roku pustułki zajmą kolejne lokale” – podsumowują przyrodnicy z Fundacji O’Rety.
Nurkowie w Narwi
Co roku członkowie działającego w Łomży Klubu Płetwonurków „Podwodny Jeleń” uczestniczą w dorocznych akcjach sprzątania Narwi, ale osób zaangażowanych w takie przedsięwzięcia jest znacznie więcej. Aktywiści Operacji Czysta Rzeka, szacują, że w Polsce akcji sprzątania rzek rocznie realizuje się około 330. W tym roku, kiedy zorganizowano ją po raz czwarty uczestniczyło w niej ponad 8 tys. ochotników, którym udało się zebrać ponad 220 ton śmieci. W latach 2019-2022 w ramach Operacji Czysta Rzeka ponad 15 tys. osób uprzątnęło ponad 500 ton odpadów.
W obronie lasu
Impulsem do pewnych działań społecznych jest również sprzeciw. Na stronie petycjeonline.com można znaleźć również wiele apeli dotyczących spraw ekologicznych. Przykładem z ostatnich dni jest protest społeczników skupionych w Zielonym Olsztynie, którzy zbierają podpisy pod petycją do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Olsztynie sprzeciwiając się poprowadzeniu północnej obwodnicy Olsztyna przez Las Miejski oraz ingerencji w dolinę rzeki Wadąg. Jak przyznają taka inwestycja drogowa bezpowrotnie zmieni niepowtarzalną specyfikę jedynego w swoim rodzaju kompleksu leśnego, jednego z największych w Europie lasów znajdującego się w granicach miasta. Z kolei społecznicy z Poznania, z petycją w sprawie obrony lasu Dębina, a przeciw projektowi tzw. Wartostrady w lesie na Dębinie swój protest skierowali do prezydenta stolicy Wielkopolski i Rady Miasta.
„Nie zgadzamy się na wjazd do Lasu Dębińskiego ciężkiego sprzętu, na rozjeżdżanie tego wrażliwego obszaru, płoszenie zwierząt i niszczenie zbiorowisk roślinnych, a także na zniekształcanie krajobrazu. Jak wiemy, tzw. Wartostrada wiąże się z uniformizacją i usztywnieniem krajobrazu, wycinką zieleni i presją na sąsiednie obszary. Dopóki dopuszczalne jest to w niektórych miejscach, nie można zgodzić się na to w tak wrażliwym i cennym obszarze jak Las Dębiński” – piszą autorzy protestu.
Władze Poznania zapewniają, że tak się nie stanie. Niezależnie jaki będzie efekt sam fakt, iż znajdują się osoby, którym ochrona cennych przyrodniczo obszarów nie jest obojętna i patrzą urzędnikom na ręce jest godny podziwu.