Globalne ocieplenie jest zjawiskiem polegającym jak sama nazwa wskazuje na wzroście temperatur atmosfery i oceanów. Jedną z konsekwencji tych zmian jest coraz krótsza zima. Krótsza zima oznacza mniej śniegu. Widać to u nas w Polsce, jak już nieraz pisaliśmy, ale również na całym świecie. W niedawnym badaniu opublikowanym na łamach Journal of Hydrometeorology stwierdzono, że w latach 1967-2021 doszło do znaczącego ubytku pokrywy śnieżnej.
Wpływ śniegu na klimat i pogodę
Pokrywa śnieżna odgrywa kluczową rolę w globalnym bilansie energetycznym ze względu na wysokie albedo i właściwości izolacyjne, a zatem jest ważnym wskaźnikiem zmian klimatycznych. Rola śniegu nie sprowadza się tylko do oddawania wody do gleby, na co w ostatnich latach zwracają uwagę polscy meteorolodzy i klimatolodzy.
W skali regionalnej taki, a nie inny zasięg występowania pokrywy śnieżnej wpływa na temperatury powierzchni gruntu poprzez zmiany pochłanianego promieniowania słonecznego. Jeśli na danym obszarze leży śnieg, temperatura w dolnej warstwie atmosfery jest niższa, gdyż grunt nie pochłania energii, więc nie oddaje jej potem do atmosfery. W skali globalnej natomiast śnieg utrzymuje stabilność termiczną w regionach arktycznych i subarktycznych, prowadząc do przestrzennego i czasowego wpływu na globalne wzorce cyrkulacji. Im mniej śniegu tym cieplej jest w Arktyce, co powoduje niestabilność prądu strumieniowego, a to prowadzi do ekstremalnych zdarzeń pogodowych.
Zmniejszająca się obecność śniegu w regionach arktycznych może wpływać też na emisje dwutlenku węgla i metanu na dużą skalę. Obszary, które stają się cieplejsze powodują, że topnieje wieczna zmarzlina na Dalekiej Północy, co prowadzi do zwiększonych naturalnych emisji gazów cieplarnianych takich jak metan. Zarówno w przypadku zmiany bilansu energetycznego w regionie jak i emisji metanu i CO2 na Dalekiej Północy zachodzi proces zwany jako dodatnie sprzężenie zwrotne. To mechanizm wzmacniający powstałą wcześniej zmianę klimatu, jaką jest wzrost średnich temperatur. Tak więc śnieg odgrywa bardzo ważną rolę w stabilności holoceńskiego klimatu Ziemi, w którym np. u nas występują cztery pory roku.
Śniegu ubyło
Okazuje się, że śniegu z racji rosnących od dekad temperatur na Ziemi jest coraz mniej. Najnowsze badania, w których zastosowano modele matematyczne i metody statystyczne, wykazały konsekwentne zmniejszanie się pokrywy śnieżnej w wielu częściach półkuli północnej w ciągu ostatniego półwiecza.
„W rejonie Arktyki śnieg znika szybciej, niż myśleliśmy. Klimatolodzy w pewnym sensie to przewidzieli”, powiedział Robert Lund, profesor na wydziale Jack Baskin Engineering w Santa Cruz w Kalifornii, jeden z autorów badania. „Śnieg znika również z południowych granic kontynentu”, dodał. Spadek zasięgu występowania śniegu nie zachodzi oczywiście z roku na rok, tak samo jak w przypadku lodu morskiego. Zmiany widać z dekady na dekadę.
Na powyższym wykresie możemy zobaczyć, że są lata, kiedy śniegu na Dalekiej Północy przybywa. Chodzi tu o maj, kiedy na umiarkowanych szerokościach geograficznych śniegu już nie ma, ale wciąż znajduje się on na Syberii czy na Alasce. W ostatnich latach zaobserwowano, że trend zanikł, ale tymczasowo. Przyczyny są tutaj dwie. Pierwszą jest, jak wyżej wspomniano niestabilność prądu strumieniowego z powodu ocieplania się klimatu w Arktyce. Meandrujący prąd sprawia, że w maju może spaść śnieg. A ponieważ grunt nie jest jeszcze ogrzany, nowy śnieg potrzebuje czasu, by się stopić. W ten sposób średnia miesięczna pokazuje, że śniegu nie ubywa. Nawet u nas na początku moja może spaść śnieg. Często też w maju pada w górach, tak było w tym roku. Drugi powód to coraz większa ilość wilgoci w atmosferze. Więcej wilgoci, to większe opady, także śniegu. A ponieważ temperatury są jeszcze w maju niskie w rejonie koła polarnego, to mogą pojawić się nowe opady śniegu, które potem opóźniają spadek temperatury powierzchni.
Oba te czynniki są jedynie tymczasowe. Dalsze ocieplanie się klimatu spowoduje, że mechanizmy te zostaną przełamane. Wzrost temperatur będzie na tyle silny, że obecnie padający śnieg w maju stanie się deszczem. Redukcja pokrywy śnieżnej będzie też obejmować obszary górskie na średnich szerokościach geograficznych.
Naukowcy uważają, że w kolejnych latach obszary górskie, gdzie występuje stabilna pokrywa śnieżna, która długo się topi wiosną będzie znikać. Coraz częściej obszary górskie zamiast opadów śniegu, będą doświadczać opadów deszczu. Te zaś staną się bardziej intensywne. Badanie przedstawione w czasopiśmie Nature wykazało, że na każdy jeden stopień Celsjusza, o który ociepla się planeta, obszary górskie mogą spodziewać się o 15% bardziej ekstremalnych opadów deszczu. Taka sytuacja może narazić wielu ludzie nie tylko na gwałtowne powodzie i osuwiska ziemi. Zanik śniegu doprowadzi również do niedoborów wody. Szybko spływająca po zboczach gór woda opadowa nie zapewnia bowiem takiej dostawy zasobu, co topniejący przez całą wiosnę śnieg.
Źródło: Journal of Hydrometeorology, Nature