Bioseco to polska firma, która wprowadziła na rynek produkty mające na celu ochronę ptaków między innymi na farmach wiatrowych. Te nowoczesne rozwiązania zmniejszają liczbę ptaków ginących w łopatach wiatraków.
Energetyka wiatrowa to wciąż prężnie i dynamicznie rozwijająca się gałąź w odnawialnych źródłach energii. Stojące w polach wiatraki rodzą jednak pewne problemy, z którymi my ludzie musimy sobie poradzić. Farmy wiatrowe zagrażają bowiem ptakom, które nie są nauczone, że wiatrak stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie. Istnieją na świecie rozwiązania, które wykrywają obecność ptaków w pobliżu wiatraka i wyłączają go w momencie kiedy ten się zbliża. To rozwiązanie niesie ze sobą jednak straty w produkcji zielonej energii, ponieważ każde zatrzymanie i ponowne uruchamianie turbiny wiatrowej to strata w uzysku energii wiatrowej. Specjaliści z Bioseco opracowali więc rozwiązanie, które chroni ptaki i jednocześnie ogranicza zatrzymania wiatraków.
„Pomysł na nasza firmę to jest czysty przypadek jak to w życiu często bywa” – mówi Adam Jaworski, CEO firmy Bioseco w wywiadzie dla portalu EkoGuru.pl.
„Do założycieli Bioseco doszły informacje, że na farmach wiatrowych występuje problem ze śmiertelnością ptaków i jakoś trzeba było ten problem rozwiązać. Powstał więc pomysł, żeby stworzyć system do ochrony ptaków. Takie systemy były już co prawda na rynku, ale nam chodziło oto, żeby zapewnić większą skuteczność ochrony. Z drugiej strony chcieliśmy stworzyć system, który radziłby sobie z problemem eliminacji niepotrzebnych zatrzymań turbin” – powiedział dyrektor Bioseco.
Adam Jaworski zaznacza, że system Bioseco cały czas się rozwija, ponieważ pozwala na to technologia, która ciągle się zmienia. Wciąż powstają nowe typy kamer i procesorów, dzięki którym firma jest w stanie z każdym miesiącem ulepszać swoje rozwiązanie zwiększając zasięg systemu oraz eliminując fałszywe detekcje. Gatunki, które giną zderzając się z łopatami turbiny to często ptaki objęte ścisłą ochroną takie jak orły, jastrzębie, kanie i inne ptaki drapieżne. Zasadniczo wszystkie duże ptaki takie jak choćby bociany, sępy, czy żurawie narażone są na zderzenie z wiatrakami.
Jak to działa?
Podstawą jest system detekcji czyli wykrywania obiektów, które zbliżą się do wiatraka. System pracuje w oparciu o stereowizję. Każde urządzenie wyposażone jest w dwie kamery, tak jak para oczu. To jest ważne, ponieważ dzięki temu system ma możliwość oszacowania odległości ptaka zbliżającego się do turbiny wiatrowej. Działanie całego systemu oparte jest o algorytmy stworzone przez zespół programistów Bioseco. Pierwszy algorytm jest odpowiedzialny za wykrywanie obiektów widzianych przez kamery. Następnie weryfikowana jest odległość obiektu od turbiny wiatrowej oraz jego wielkość. Kolejny algorytm oparty o sztuczną inteligencję filtruje obiekty zbliżające się do turbiny, aby odrzucić te które nie są ptakami. Gdy mamy już informację o tym gdzie obiekt się znajduje, jakiej jest wielkości i czy to jest ptak, to wtedy w zależności od konkretnych parametrów system może wykonać różne akcje w celu zmniejszenia ryzyka kolizji z łopatami.
„Nasze urządzenie może podjąć trzy rodzaje działań. Pierwszy polega na emitowaniu migającego sygnału świetlnego w kierunku nadlatującego ptaka. Lampy, które używamy montowane są tak, aby światło było skierowane ku górze, dzięki czemu nie ingerujemy w otoczenie. Ptaki mają bardzo dobry wzrok i jak wykazały nasze badania są w stanie dostrzec to światło z odległości 300 – 400 metrów” – mówi Adam Jaworski.
W momencie kiedy system podejmie decyzję o wyzwoleniu sygnału świetlnego nie przerywa on swojej pracy i przez cały czas sprawdza reakcję ptaka. Jeżeli ptak nadal się zbliża w kierunku turbiny, to system aktywuje działanie drugiego typu, które oparte jest o sygnały dźwiękowe.
Drugie działanie operuje już na mniejszej odległości rzędu 300m, ponieważ jak wiadomo natężenie dźwięku dość szybko spada wraz z odległością od jego źródła. Z drugiej strony system ostrzegania za pomocą dźwięku jest bardziej skuteczny niż światło. Stosowane są różnego rodzaju dźwięki przemysłowe i syreny. W miejscach, w których zlokalizowane są farmy wiatrowe nie występuje tego rodzaju hałas więc tego rodzaju dźwięki są tam niespotykane. Gdy ptaki je słyszą to zmieniają trajektorię lotu.
Emitowanie sygnałów świetlnych i dźwiękowych jest opcjonalne, ponieważ nie zawsze jest możliwość ich zastosowania. Są takie kraje, w których tego typu systemów płoszenia się po prostu nie stosuje. Jeśli żaden z tych systemów nie spowoduje zmiany trajektorii lotu ptaka, to jedynym wyjściem jest zatrzymanie turbiny wiatrowej. W przypadku systemu firmy Bioseco jest to kluczowe, ponieważ szacuje on odległość i dzięki temu można ustalić sztywną granicę, po przekroczeniu której następuje wyłączenie wiatraka. Odległość ta ustalana jest z ornitologami, ponieważ dla każdego gatunku, a także kraju jest ona inna. Na przykład w Hiszpanii zatrzymanie następuje w odległości mniejszej niż 300 metrów.
„Odległość zależy od gatunku ptaków gniazdujących w pobliżu farmy wiatrowej oraz czy jest tam trasa migracyjna. Pozostaje też kwestia tego jak podchodzimy do kwestii ochrony. Jeżeli postawimy granicę ochrony na dużej odległości, to straty w produkcji prądu z farmy wiatrowej będą większe. O tym również trzeba pamiętać. Wszystko musi być idealnie wyważone. W Polsce odległość, którą ustala się na farmach wiatrowych wynosi od 150 do 400 metrów”.
Warto podkreślić, że dzięki stereowizji jedynie system Bioseco i konkurencyjny system amerykański są w stanie oszacować odległość i wielkość ptaka, podczas gdy istniejące od kilku lat rozwiązania z Hiszpanii, Francji czy Niemiec nie mają takiej możliwości.
Adam Jaworski zaznaczył również, że system jest cały czas rozwijany. Nie jest w stanie na razie rozróżnić poszczególnych gatunków ptaków, ale jest w stanie rozpoznać ich wielkość, a to już coś. Dzięki tej funkcji każdy ptak jest inaczej chroniony. Ta mieszanka gatunkowa jest niezwykle istotna, ponieważ niektóre ptaki są znane z tego, że są bardziej podatne na kolizję, a inne z kolei zdecydowanie mniej. Działanie systemu zależy więc od tego na co ochrona na danym obszarze jest nakierowana. „Między 60-90% ptaków wykrywanych przez działające systemy Bioseco to ptaki o rozpiętości skrzydeł poniżej 1,2m. Tymczasem właśnie te większe ptaki stanowiące liczebną mniejszość są szczególnie narażone, a kolizje z łopatami turbin mogą w długim okresie prowadzić do znacznego uszczuplenia populacji lokalnej czy nawet regionalnej” dodaje prezes Bioseco.
Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że główną ideą twórców Bioseco jest oczywiście ochrona ptaków, ale nie jest to bynajmniej jedyna funkcja. Adam Jaworski zwraca uwagę, że bardzo ważne jest również zmniejszenie ilości wyłączeń wiatraków.
„Jeżeli my za pomocą światła jesteśmy w stanie zawrócić 20 – 30 proc. nadlatujących ptaków, które są chronione, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Jeżeli sygnały dźwiękowe, które emitujemy pozwalają nam zwiększyć ten procent do 60 proc., to tym bardziej się cieszymy, ponieważ o tyle zmniejszamy potencjalne zatrzymania turbin. Dzięki temu farmy wiatrowe są bardziej efektywne zachowując wysoki poziom ochrony ptaków”.
Z badań przeprowadzonych przez Bioseco wynika, że 20-30 ptaków drapieżnych reaguje na światło. Natomiast 50-60 proc. ptaków reaguje na sygnały dźwiękowe. Liczby te muszą cieszyć zarówno osoby, którym zależy na ochronie ptaków oraz te, którym zależy na efektownej produkcji zielonej energii. Cieszyć może fakt, że firma Bioseco nie zamierza poprzestać na dostarczaniu systemu ochrony ptaków wyłącznie do polskich odbiorców. Adam Jaworski powiedział, że jego firma ma za sobą zrealizowane projekty za granicą.
„Zaczęliśmy dostarczać nasz system zagranicę w 2019 roku. W zeszłym roku zrealizowaliśmy kilka projektów zagranicą, miedzy innymi we Francji, Hiszpanii i Niemczech. W tym roku wykonaliśmy projekt na Teneryfie i widzimy zainteresowanie, które pojawia się z bardzo różnych rynków. Są to kraje dla nas dość egzotyczne jak Arabia Saudyjska czy Jordania, a także bardziej odległe np. RPA czy Brazylia . Na razie intensywnie działamy, żeby rozwinąć się na rynku europejskim, ale cały czas jesteśmy otwarci na pozostałe rynki. Sektor energetyki wiatrowej rozwija się na całym świecie więc my również w przyszłości chcemy być obecni tam, gdzie tylko nasz system ochrony ptaków się przyda” – powiedział CEO Bioseco.
Należy dodać, że rozwój systemu jest możliwy dzięki wsparciu z funduszy unijnych, w szczególności tych przeznaczonych na prace badawcze i rozwojowe, którymi zarządza Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Bioseco korzysta z tego wsparcia pracując nad nowymi wersjami systemu oraz rozwijając unikalne na świecie algorytmy. Obecnie Bioseco testuje swoją technologię, również w zastosowaniu na lotniskach, gdzie ptaki z kolei stanowią jedno z istotnych zagrożeń dla operacji lotniczych.
Firmy takie jak rodzime Bioseco to idealny wręcz przykład na to, że z powodzeniem można połączyć ze sobą świat biznesu oraz ekologii. W tym przypadku prawdziwym wydaje się stwierdzenie, że „wilk jest syty i owca cała”.
Źródło: bioseco.com