Marcin Pasiecznik jest mieszkańcem Koszalina, inżynierem i zapalonym rowerzystą. Naprzeciw czasom i swojej wadzie wzroku postanowił zrealizować swoje marzenie i tworzy prototyp bardzo nietypowego roweru elektrycznego. O tym czym jest Aviatto, dlaczego ma ramę bambusową i po co człowiekowi taki rower opowiada nam jego twórca.
Mateusz Tomanek, EkoGuru.pl: Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie transportem?
Zawsze byłem rowerowym pasjonatem i chęć samodzielnego przemieszczania się, pomimo mojej wady wzroku, była dla mnie bardzo ważna. Jest to jedna z ważniejszych wartości w moim życiu – być samodzielnym i niezależnym. Mam na koncie już kilka różnych projektów transportowych. Najpierw, jako pomoc po wypadku i urazie kręgosłupa, zelektryfikowałem swój rower by przyspieszyć rehabilitację, potem był trójkołowiec, który niestety szybko został skradziony. Ostatecznie powstała Ślepa Furia czyli pojazd motocyklowy, na którym jeżdżę tylko od czasu do czasu ze względu na wspomnianą przeze mnie postępującą wadę wzroku. Obecnie dostrzegam, jak wiele innych osób, że świat jest zdominowany przez samochody, które tworzą korki nawet w tak małym mieście jak mój rodzinny Koszalin. Miasto ma zaledwie 100 tys. mieszkańców, a wystarczyło, że w celu remontu został zamknięty jeden wiadukt, do tego miasto zaczęło remontować kilka ulic i efekt jest taki, że wszystko stało w jednym wielkim korku. Osobiście przeraża mnie liczba samochodów na naszych drogach i to nie tylko głównych, ale też małych drogach osiedlowych, które są zawalone samochodami. Mam wrażenie, że zapominamy o tym, że one po prostu zajmują dużo miejsca – zwłaszcza, że przeważnie jednym autem jedzie jedna, góra dwie osoby. I wcale nie są to duże dystanse – tyle co do pracy czy po zakupy.
Efektywność transportu samochodowego jest więc po prostu słaba. Wiele raportów eksperckich wskazuje, że to transport rowerowy jest najbardziej efektywny jeżeli chodzi o zestawienie ze sobą zużytej energii do przejechanych kilometrów czy też czasu podróży, szczególnie w środowisku miejskim. Z tego powodu powstał pomysł zbudowania pojazdu, którym można byłoby w każdych warunkach pogodowych samodzielnie przemieszczać się jednocześnie szybko i ekonomicznie. Na razie jest to pojazd jednoosobowy, ale w przyszłości mógłby być dwuosobowy, jeśli tylko znalazłoby się odpowiednie środki na budowę takiego pojazdu. Jako, że sam jestem osobą niepełnosprawną chciałbym również zbudować pojazd, który będzie przeznaczony dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. To już byłby pojazd czterokołowy wyposażony w rampę wjazdową.
A czym jest Pana najnowszy projekt, który nazwał Pan Aviato? Jakie są jego główne założenia?
Ma być to pojazd trójkołowy, jednoosobowy, zbudowany na ramie bambusowej, która połączona jest z recyklingowanymi elementami zużytych karbonowych ram rowerowych. Ponieważ zależy mi na tym, żeby Aviatto był pojazdem jak najbardziej ekologicznym chciałbym do jego budowy wykorzystać materiały, na które już zostały przeznaczone ogromne środki energetyczne, a które po prostu wyrzuciliśmy. Z tego powodu również chciałbym użyć zużytej łopaty turbiny wiatrowej jako owiewki – kabiny w której będziemy chronieni przed wichrem czy zmienną pogodą. Akurat jest w Polsce firma, która zajmuje się cięciem i przetwarzaniem łopat Wybranie bambusa, który jest naturalnym materiałem o wielkim i wręcz zadziwiającym potencjale to kolejny element.
A dlaczego zdecydował się Pan na bambus, a nie inny naturalny materiał?
Zachęciła mnie do tego niesamowita budowa bambusa, który w środku jest pusty, tworząc lekką „rurkę” dodatkowo posiadającą poprzeczne wstawki, które go dodatkowo usztywniają. Także wewnętrzna struktura tej rośliny jest fascynująca, ponieważ występujące tam włókna celulozowe otoczone są strukturą z ligniny dającą jej lekkość a jednoczesnie absorbującą drgania.
Bambus ma też inną zaletę, która nie jest wcale taka oczywista. Z racji tego, że roślina ta potrafi w ciągu doby urosnąć nawet o 1 metr, to z punktu widzenia ekologii jest to doskonały magazyn dwutlenku węgla. W tej chwili skupiamy się na ograniczeniu emisji C02, a ja uważam, że powinniśmy również szukać rozwiązań mających na celu jak najszybsze zmniejszenie jego zwartości w atmosferze. Bambus daje nam taką możliwość.
Przyjmijmy na moment, że jestem zwykłym człowiekiem, który ogląda Pana projekt i patrzy z zaciekawieniem dostrzegając, że jego rama jest bambusowa. Pierwsze pytanie, które się takiemu człowiekowi nasunie będzie dotyczyło wytrzymałości konstrukcji bambusowej.
Pamiętajmy o tym, że każdy materiał w końcu się złamie. Wytrzymałość mechaniczna bambusa waha się pomiędzy aluminium, a karbonem. Można to zobaczyć w krajach azjatyckich, gdzie przecież stawia się całe budynki z bambusa, albo rusztowania także przy budowie drapaczy chmur. Jest to materiał bardzo wytrzymały sam w sobie, ale trzeba tu zaznaczyć, że bambus jest jednak poddawany minimalnej obróbce termicznej, aby wzmocnić wytrzymałość rośliny. Pod wpływem ciepła celuloza tworząca wewnętrzną strukturę bambusa krystalizuje się i przez to tworzy bardzo mocne włókna – coś jak struny zatopione w twardej gąbce. Taki materiał jest zarówno wytrzymały, a zarazem niezwykle lekki. Z powodu niezwykłych właściwości jazda na rowerze bambusowym jest o wiele przyjemniejsza, ponieważ on właściwie płynie. Cała rama pracuje i ma się wrażenie, że jest to jeden wielki amortyzator. Dzięki temu taki pojazd zyskuje ogromny komfort przemieszczania się. Więcej o jego właściwościach znajdą Państwo na stronie https://www.bohobike.pl/bambus-tlumienie-drgan/
A czym będzie napędzany pański pojazd?
Będzie napędzany silnikiem elektrycznym umieszczonym w korbie pedałów. Chodzi o to, żeby silnik wspomagał naszą pracę nóg. Aviatto nie będzie też posiadał standardowego łańcucha, ale pasek napędowy, który przeniesie napęd na piastę wielobiegową, która da dodatkowy zysk tak jak to robi skrzynia biegów w samochodzie. Dzięki temu będzie można zastosować mniejszy silnik o niższym zużyciu energii, a efekt będzie taki sam jak przy większym silniku.
Skoro już Pan mówi o silniku, to jaka ma być jego moc?
W ostatnim projekcie, który zrobiłem czyli w Ślepej Furii mam silnik o mocy 750 W więc w przypadku Aviatto 1000-1500 W w zupełności wystarczy. Jeśli jesteśmy już przy temacie mocy silnika, to chciałem dodać, że bardzo mi zależy na zmniejszeniu oporów powietrza, które są głównym problemem w transporcie. Dlatego dodanie aerodynamicznej owiewki jest tak ważne. Dzięki temu oraz odpowiedniemu silnikowi wraz z przekładnią planetarną Aviatto będzie w stanie osiągnąć prędkość do 70 km/h w warunkach ruchu drogowego. Więcej nie ma potrzeby, ponieważ w ruchu miejskim i tak nie możemy jeździć szybciej niż 50.
70 km/h to bardzo dużo jak na rower?
Mam świadomość, że wiele osób zobaczy Aviatto i stwierdzi, że to po prostu inny rodzaj roweru. Chciałbym jednak, aby w świadomości czytelników wybrzmiało, że ma to być alternatywa dla samochodu, a nie kolejny projekt rowerowy. Ta konstrukcja będzie też stosunkowo duża, ponieważ chcę zastosować w niej nietypowe tylne koło o średnicy 36 cali. Całość będzie więc miała ponad 2 metry długości. Z tego powodu wydaje mi się, że będę musiał postarać się tutaj o homologację do poruszania się po drogach publicznych, a nie wyłącznie ścieżkach rowerowych. Moją wizją jest zbudowanie pojazdu, który będzie przeznaczony również dla osób, które dojeżdżają do miejsca pracy z miejskich sypialni więc Aviatto musi mieć możliwość poruszania się normalnymi drogami.
Jeśli mowa już o silniku elektrycznym, to nie sposób nie zapytać się o baterię i zasięg?
Moim celem jest, aby mój pojazd przejechał na jednym ładowaniu ok. 150 kilometrów, ale to wiele zależy od ostatecznego wyboru baterii. Przede wszystkim nie chcę korzystać z baterii litowo-jonowej, ponieważ nie jest to rozwiązanie ekologiczne – wydobycie minerałów ziem rzadkich, jak i ich toksyczność dla środowiska wykluczają ten typ. Dlatego chciałbym zastosować ogniwa typu LiFePO4, które co prawda mają o połowę mniejszą gęstość energii, ale za to mają dwukrotnie dłuższą żywotność (ponad 1000 cykli ładowań, w porównaniu do 500-600 jeśli chodzi o Li-ion), nie są tak toksyczne i są o wiele bezpieczniejsze w użytkowaniu. Z powodu mniejszej wydajności trzeba będzie ich oczywiście użyć więcej więc zwiększy się masa płyty podłogowej z baterią. Myślę jednak, że 2–4 kW mocy powinny wystarczyć. Dla porównania mogę powiedzieć, że w Ślepej Furii mam baterię o pojemności 24 Ah (1 kW) i na jednym ładowaniu mogę przejechać 60-70 km. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to kwestia dokładnych badań przeprowadzonych na trasie więc jednak może się to jeszcze zmienić w niewielkim stopniu. Cały czas śledzę także nowe technologie więc liczę na rozwój kolejnych typów ogniw.
A jak Pan podszedł do kwestii odzyskiwania energii?
Silnik, który zamierzam zastosować posiada wbudowaną opcję odzyskiwania energii, a do tego posiada wbudowaną przekładnię. To zależy jednak od środków jakie pozyskam ze zrzutki. Jeśli nie uda się uzbierać na francuski model, to zakupię silnik chiński, który jednak opcji odzyskiwania energii nie ma. Na pewno będę chciał wyposażyć Aviatto w lekkie panele słoneczne, które pozwolą dodatkowo ładować baterię w trasie.
Pomysłów na zastosowanie silników elektrycznych w takim pojeździe jest jeszcze kilka, ponieważ można by w przednich kołach zamontować niewielkie silniki, które wspomagałyby kierowcę w trakcie wyprzedzania, a jednocześnie również odzyskiwałyby energię w czasie hamowania. Wszystko jednak odnosi się do funduszy. Jeśli nie są one wystarczające, to takie pomysły nie zostaną niestety zrealizowane.
Z Pana słów wyłania się całkiem poważna i dość ciężka konstrukcja. Jakie hamulce będę zastosowane w Aviatto?
Tutaj nie ma właściwie zbyt wielkiej filozofii, ponieważ w przednich kołach będą to hydrauliczne hamulce tarczowe. Jeśli zaś chodzi o tył, to będzie to hamulec rolkowy, który używam już w Furii. Jest on o tyle ciekawym rozwiązaniem, że działa trochę jak system ABS, czyli hamuje bez poślizgu.
Przyjmijmy, że udaje się Panu zebrać wszystkie potrzebne fundusze i buduje Pan w pełni sprawny prototyp Aviatto. Co dalej?
Chciałbym ten pomysł po prostu skomercjalizować jak najszybciej i móc żyć, z tego co najbardziej kocham, czyli z kreatywnego tworzenia nowych rozwiązań starych problemów. Czas ucieka a zmiany klimatu postępują coraz szybciej. Podobnych do mojego pomysłu pojazdów pojawia się coraz więcej na świecie więc widać, że świadomość problemów jakie stanowi samochód u ludzi rośnie, a co za tym idzie popyt. Zależałoby mi przy tym także oprzeć swoją działalność przynajmniej częściowo na zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Idea CSR, czyli biznesu społecznie zaangażowanego jest dla mnie szczególne ważna i bliska ponieważ sam jestem osobą z niepełnosprawnością wykluczoną przez to od kilku lat z rynku pracy. Wiem co to jest wykluczenie społeczne, bieda, izolacja, depresja i samotność. Niestety w takim mieście jak Koszalin osoba niepełnosprawna może jedynie pracować jako sprzątaczka albo dozorca na parkingu, co przy mojej wadzie wzroku i wypadkach jest po prostu niemożliwe. Dla ambitnej osoby po studiach jak ja nie ma żadnej szansy na rozwój zawodowy i stabilizację finansową.
W tym momencie jestem po rozmowach z urzędem miejskim na temat dofinansowania do otwarcia własnej działalności i niestety na tego typu działania nie dostanę środków. Dlatego spróbuję zdobyć środki na agencję kreatywną, żeby w ten sposób po prostu zarobić na sfinansowanie prototypu. Jestem świadomy, że droga od pomysłu do produktu jest długa i bardzo ciężka, ale zależy mi aby wdrożyć ten projekt do produkcji. Niestety bez prototypu to się nie uda, ponieważ żaden potencjalny inwestor nie jest zainteresowany samą prezentacją w PowerPoincie.
Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę, żeby Aviatto wyjechało na nasze ulice, a Pana projekt przerodził się w coś wielkiego.
Dziękuję bardzo i zapraszam do kontaktu.
Spodobał Ci się pomysł Marcina na jego pojazd? Jeśli tak, to zachęcamy do udzielenia mu wsparcia na portalu zrzutka.pl. LINK DO ZRZUTKI
Marcin Pasiecznik
Marcin (39 l.) choruje na genetyczną wadę wzroku – barwnikowe zwyrodnienie siatkówki (retinopatia barwnikowa). Pomimo diagnozy już w 3 roku życia, ukończył studia na Politechnice Koszalińskiej na Wydziale Mechanicznym i przez większość czasu był aktywny zawodowo i społecznie – udzielał się w wielu eventach prospołecznych, ekologicznych czy akcjach wolontariackich. Jest pasjonatem rowerów (co doprowadziło do wypadku i urazu kręgosłupa), ekologii ale także nowych technologii oraz muzyki. Od kilku lat przez postęp choroby jest bezrobotny, ale nie poddaje się w wielkich marzeniach oraz dążeniu do ich realizacji. Wciąż kawaler 😉