Świat, w którym żyjemy, nastawiony jest na nadmierną konsumpcję. Wszędzie obecne reklamy, billboardy i ogólnie rozumiana kultura buduje przekaz, że mieć znaczy być. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. Im więcej mamy, tym więcej chcemy mieć i wchodzimy w błędne koło konsumpcjonizmu. Wydaje nam się, że ciągłe kupowanie nowych rzeczy przyniesie nam szczęście, tymczasem daje to tylko chwilowy zastrzyk ekscytacji, a po chwili znów wracamy do poprzedniego stanu i szukamy kolejnych rzeczy, aby wypełnić pustkę i nie być gorszym od innych. Naprzeciw konsumpcjonizmu stoi minimalizm. To on tak naprawdę może przynieść szczęście i spełnienie pomagając na m zrozumieć, co w życiu jest najważniejsze. Z pewnością nie są to rzeczy materialne, a czas spędzony z bliskimi, poznawanie nowych osób, inwestycja w rozwój czy czerpanie radości z najmniejszych rzeczy. Minimalizm stawia na „być” a nie „mieć”, dzięki czemu jest receptą na problem konsumpcjonizmu, a co za tym idzie – receptą na problem odpadów i kryzysu ekologicznego.
Jak zacząć?
Minimalizm to zmiana myślenia, która ciągnie za sobą zmiany w każdej dziedzinie życia. Najtrudniejszy jest początek, kiedy musimy zerwać przywiązanie do rzeczy i skupić się na tym, co naprawdę daje nam trwałe poczucie szczęścia. Znalezienie pasji, dzięki której codziennie chce nam się wstawać z łóżka, zauważanie codziennych, małych chwil, które budują nasze życie, jest kluczem do sukcesu. Pomocne może być w tym prowadzenie dziennika wdzięczności, w którym codziennie zapisuje się minimum trzy rzeczy, które danego dnia sprawiły nam radość. Dzięki temu z czasem zaczniemy czerpać radość z tego, co faktycznie ważne, a nie z materialnych rzeczy jak dotychczas. W duchu tej idei ograniczamy zakupy do minimum, czyli jedynie do rzeczy, które są nam niezbędne i najpotrzebniejsze. Rezygnacja z rozbudowanej garderoby, z której i tak w większości nie korzystamy, zaniechanie kupowania setek kosmetyków nie wykorzystując tych, które już mamy czy uleganie w zakupach nowinkom technicznym w celu pochwalenia się, że stać nas na najnowsze modele telefonów. Należy wyzbyć się kupowania pod wpływem impulsu i zrozumieć, że rzeczy nie sprawiają, że jesteśmy lepsi i szczęśliwsi.
Pozbywanie się rzeczy
Przygoda z minimalizmem zazwyczaj zaczyna się od wyczyszczenia nie tylko głowy z toksycznego myślenia, ale także z wyczyszczenia przestrzeni ze zbędnych rzeczy. Proces pozbywania się rzeczy pozwala nam zobaczyć, jak wiele rzeczy wokół nas jest nam zupełnie niepotrzebnych i są jedynie zagraceniem w naszych domach. Do tzw. „odgracania” musimy odpowiednio się przygotować, zrozumieć, czego faktycznie potrzebujemy, a co jest nam zbędne. Takie gruntowne porządki, które czyszczą przestrzeń i umysł, nie muszą być jednorazowe. Może okazać się, że z każdym kolejnym razem będziemy w stanie pozbyć się coraz to więcej rzeczy, aż w końcu zostaną te najpotrzebniejsze. Pomóc w tym może także wyzwanie zapoczątkowane przez twórców filmów o minimalizmie oraz prowadzących profil „The Minimalists”, Joshua Fields Millburna i Ryana Nicodemusa. W myśl tego wyzwania w każdy dzień miesiąca pozbywamy się tylu rzeczy, jaki jest dzień miesiąca, czyli pierwszego dnia pozbywamy się jednej rzeczy, drugiego dwóch, trzeciego trzech, a trzydziestego – trzydziestu. Pozwala nam to w jeden miesiąc pozbyć się prawie 500 niepotrzebnych rzeczy. Tutaj nasuwa się jeszcze pytanie – co robić z rzeczami, których już nie chcemy mieć? Wyrzucanie ich na śmietnik jest ostatecznością, tam niech trafią jedynie rzeczy, które nie nadają się już do użytku i nie pomoże im nawet naprawa. Z pozostałymi możemy zrobić wiele pożytecznego – sprzedać, oddać bliskim lub potrzebującym, wymienić za coś symbolicznego czy też przekazać na licytacje charytatywne. Wystarczy znaleźć odpowiednią stronę internetową lub grupę na portalu społecznościowym, gdzie skutecznie uda nam się pozbyć nadmiernych rzeczy jednocześnie przedłużając ich życie. Takie działanie to idealne rozwiązanie w duchu ekologii i zasady 5R.
Praktyczne porady
Wyzwanie, które zostało opisane wyżej może wydawać się niektórym trudne, inni wolą na czyszczenie przestrzeni i porządki przeznaczyć jeden dzień, a nie skupiać się na eliminowaniu rzeczy przez cały miesiąc. Istnieje szereg innych sposobów na to, aby w trakcie porządków skutecznie pozbyć się zbędnych przedmiotów, które ograniczają nasze miejsce w domu oraz sprawiają, że sprzątanie jest dużo bardziej czasochłonne. Największy problem zazwyczaj spotykamy podczas sprzątania rzeczy, które są pamiątkowe lub są prezentem od kogoś. Jak wiemy, prezenty nie zawsze są trafione, a sam fakt, że coś jest podarunkiem nie powinien sprawiać, że trzymamy taką rzecz na siłę i przekładamy z miejsca na miejsce. Nie kierujmy się zatem myślą, że nie wypada oddać czy wymienić za inną rzecz prezentu – jeżeli nam się to nie przydaje, zróbmy z danej rzeczy pożytek oddając np. na zbiórkę charytatywną czy wystawiając na lokalnej grupie wymiankowej. Jeśli chodzi o rzeczy pamiątkowe i sentymentalne przed sprzątaniem możemy przygotować jedno niezbyt duże pudełko, które poświęcamy na takie przedmioty. Pudełko powinno mieć określone miejsce w domu, takie, by w niczym nie przeszkadzało, a jednocześnie by można było zawsze do danych rzeczy wrócić, aby powspominać ważne dla nas osoby czy wydarzenia. Przy przechodzeniu na minimalistyczny styl życia pomaga także zasada mówiąca o tym, że jeżeli nie używaliśmy danej rzeczy przez ostatnie pół roku, oznacza to, że nie ma dla niej miejsca w naszym domu. Dotyczy to ubrań (poza tymi sezonowymi), książek, gadżetów, sprzętów i każdego rodzaju akcesoriów, które trzymamy w domu. Z pewnością wielu z nas ma niezliczoną liczbę kubków, talerzy czy kuchennych przyborów, które służą jedynie jako łapacze kurzu w szafkach. Warto zrobić w nich gruntowne porządki i zostawić tylko to, czego faktycznie używamy. W świecie minimalizmu istnieje także zasada 3P, którą można kierować się podczas porządków. Mówi ona, że zostawiamy jedynie rzeczy spełniające jeden z jej kryteriów: są piękne, pamiątkowe lub pożyteczne. Ta zasada najlepiej się sprawdzi na początku drogi do minimalistycznego stylu życia, jest także przydatna przy porządkach w garderobie. Na sprzątanie odzieży, bielizny, obuwia, biżuterii itp. najlepiej poświęcić osobny dzień, aby mieć czas na wystawienie rzeczy na sprzedaż, spakowanie ich dla potrzebujących i podzielenie na sezony. Pomocna z pewnością będzie tutaj książka „Slow fashion” Joanny Glogazy ukazująca krok po kroku jak przeprowadzić sprzątanie szafy oraz jak pozbyć się uciążliwego przywiązania do ubrań. Kolejną ciekawą zasadą, rozpowszechnioną przez Marie Kondo, jest pozbywanie się rzeczy, których nie kochamy i kierowanie się podczas zakupów kryterium, czy dana rzecz da nam trwałe poczucie szczęścia oraz radości. Nie do końca jest to idea zgodna z minimalizmem, jednak jest to sposób na ograniczenie konsumpcjonizmu.
Wyczyść umysł i przestrzeń
Pozbywanie się rzeczy bez odpowiedniego nastawianie i chęci zmiany niewiele nam da. Jeśli nadal będziemy przywiązani do rzeczy, to niewiele uda nam się zdziałać. Zawsze znajdzie się wymówka „to mi się jeszcze przyda”, chociaż doskonale wiemy, że najprawdopodobniej nie skorzystamy z danej rzeczy. Bez chęci zmiany po gruntownych porządkach z powrotem zaczniemy kupować nowe rzeczy i w szybkim tempie powrócimy do stanu wyjściowego. Dlatego zanim zajmiemy się częścią dotyczącą czyszczenia przestrzeni, musimy wyczyścić swoją głowę. Istnieje wiele książek, filmów i poradników, które pomagają w tym, by uwolnić się od konsumpcyjnego stylu życia (książka „Mniej” Marty Sapały, filmy dokumentalne The Minimalists w serwisie Netflix). Dzięki nim zrozumiemy jaki faktycznie jest cel życia w minimalistyczny sposób. Istnieje szereg powodów, dla których warto wprowadzić tę ideę w swoje codzienne życie. Minimalizm pozwala na osiągnięcie prawdziwego szczęścia, czerpanie z życia garściami, spełnianie się w swoich pasjach oraz rozwijanie swoich umiejętności. Dzięki niemu możemy także lepiej zarządzać czasem oraz pieniędzmi. Co najbardziej istotne, pozwala także na życie w zgodzie z planetą, ponieważ konsumpcjonizm jest jej największym wrogiem. Żyjąc w opozycji do konsumpcjonizmu, ograniczając zakupy i żyjąc bardziej świadomie, okazujemy środowisku szacunek i przeciwstawiamy się tragicznym w skutkach zmianom, które mają wpływ na świat natury.
Minimalizm to droga do szczęśliwego, świadomego i dobrego dla nas oraz środowiska życia. Decydując się na to, pamiętajmy, że, tak jak wszędzie, nie musimy być na 100%. Wprowadzenie minimalizmu choćby w jednej dziedzinie życia jest już dużym krokiem naprzód. Radykalne zmiany nie są dla każdego i nie ma w tym nic złego, że nie chcemy stać się stuprocentowymi minimalistami. Warto jednak rozważyć wprowadzenie niektórych zasad i zastanowić się nad tym, co faktycznie daje szczęście i spełnienie. Zatrzymajmy się na chwilę i spójrzmy, co zrobił konsumpcjonizm. Widząc wszystkie negatywne skutki, do których doprowadził, może warto się mu przeciwstawić. Co zatem wybierasz – konsumpcjonizm czy minimalizm?