Jeśli zapytać przeciętnego Polaka co sądzi o kolei, to jego skojarzenia powędrują w stronę zepsutych i brudnych wagonów, zniszczonych dworców i wiecznie spóźnionych składów. Jednak czy warto „przeprosić się” z koleją i zacząć z niej skorzystać? Jakie korzyści może przynieść wybranie podróży pociągiem?
Choć dzisiaj wydaje się to wręcz niedorzeczne, to w czasach PRL w Polsce kolej łączyła najbardziej odległe części kraju i przewoziła rok rocznie miliony Polaków. Zresztą w całej Europie kolej była i jest do dzisiaj popularnym środkiem transportu choć w tej popularności ustępuje transportowi samochodowemu i lotniczemu, a szkoda.
Czym jeździmy w Polsce?
PKP posiadają blisko 330 lokomotyw elektrycznych. Ponadto do tej liczby należy dodać 74 elektryczne zespoły trakcyjne. To jednak jeszcze nie koniec, ponieważ należy wziąć pod uwagę, że PKP nie jest jedynym przewoźnikiem na polskich torach. Od 2001 roku władze wojewódzkie otrzymały bowiem możliwość powoływania własnych spółek organizujących przewozy regionalne. W ten sposób mieszkańcy poszczególnych województw otrzymali swoje własne koleje lokalne, których władze także inwestują w nowoczesne pociągi elektryczne. W ten sposób powstały Koleje Dolnośląskie, Małopolskie, Podkarpackie, Śląskie i inne. Mieszkańcy większych i mniejszych miast mogą korzystać z tych pociągów dojeżdżając np. do pracy. Warto się tym zainteresować, ponieważ kolej to najbardziej ekologiczny ze wszystkich środków transportu lądowego, a konkurować z nim może jedynie… rower i chodzenie na nogach, które są całkowicie bezemisyjne. Dodatkową zachętą do korzystania z lokalnych kolei jest czas przejazdu w porównaniu z samochodem lub autobusem oraz cena. Przejazdy organizowane przez wojewódzkich przewoźników są dotowane więc cena przejazdu bardzo często jest odpowiednio niższa.
Przejazdy Kolejami Mazowieckimi bardzo chwalą sobie mieszkańcy Warszawy i okolic, podobnie jest z mieszkańcami Trójmiasta, którzy również korzystają z tamtejszej kolei dojazdowej. Ta lista oczywiście jest dłuższa, ale nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkich województw posiadających swoje własne koleje. I za tymi pochwałami idą liczby. W 2020 roku największy udział w przewozach pasażerskich miała spółka PolRegio – 26,65 proc., za nią były Koleje Mazowieckie – 19,99 proc., a dopiero na trzecim miejscu przewoźnik ogólnokrajowy czyli PKP Intercity – 12,75 proc. Kolejne miejsca należały już do PKP SKM (Szybka Kolej Miejska w Trójmieście), SKM Warszawa, Koleje: Śląskie, Dolnośląskie, Wielkopolskie, Łódzkie i Małopolskie. Co ciekawe w stosunku do roku 2019 wszyscy przewoźnicy zanotowali wzrost liczby pasażerów, co udowadnia tylko, że Polacy coraz chętniej wybierają koleje lokalne.
Kolej ekologiczna
Biorąc pod uwagę kwestie ekologiczne i środowiskowe czyli przede wszystkim wielkość emisji gazów cieplarnianych do atmosfery to transport kolejowy nie ma sobie równych. Dane Eurostatu pokazują, że w Unii Europejskiej 25 proc. emisji dwutlenku węgla pochodzi z transportu. Najwięcej, bo 44,4 proc. pochodzi z samochodów osobowych. Kolej również ma swój udział w tym niechlubnym rankingu i wynosi on… 0,5 proc.! Z tych informacji wiemy, że kolej ma najmniejszy udział w emisji CO2, ale ile dokładnie CO2 emituje kolej?
Aby prawidłowo zobrazować ilość CO2 i porównać ją z innymi środkami transportu należy najpierw przyswoić sobie pojęcie pasażerokilometra. Jest to jednostka opisująca pracę jaką musi wykonać jednostka przewozowa (pociąg, autobus, samolot, itd.) w określonym czasie. 1 pasażerokilometr to przewóz jednej osoby na dystansie 1 km. Z danych Europejskiej Agencji Środowiska dowiadujemy się, że przyjmując średnią ilość pasażerokilometrów na kolei – 156 emituje ona zaledwie 14 g CO2. W przypadku ruchu autobusowego to przy pasażerokilometrach wynoszących 12,7 emisja wynosi już 68. W przypadku samochodów osobowych dla 1,5 pasażerokilometrów ilość CO2 wynosi już bagatela 104 g! Średnia ogólna emisja CO2 dla samochodów spalinowych wynosi 120,5 g/km. Te dane chyba dobitnie pokazują jak wielką przewagę nad transportem samochodowym mają pociągi.
Pewną konkurencją dla kolei jest transport lotniczy – oczywiście na niektórych dystansach. Okazuje się, że samoloty na dystansach do około 700 km będą zużywać większe ilości paliwa i tym samym emitować duże ilości gazów cieplarnianych. Jak dowiedzieliśmy się z analizy o transporcie lotniczym, samoloty emitują największą ilość gazów cieplarnianych w czasie startu i lądowania. Skutkiem tego średnia emisja CO2 w przeliczeniu na jednego pasażera w samolotach spada przy dłuższych dystansach. Stąd w kraju takim jak Polska, w którym dystanse między największymi miastami nie są większe niż 700 km transportowanie pasażerów samolotami jest zupełnie nieopłacalne ekologicznie.
Dwutlenek węgla
Brytyjski przewoźnik kolejowy, firma Eurostar zlecił swego czasu badanie emisji dwutlenku węgla na jednego pasażera linii kolejowej Paryż – Londyn. Porównano to z emisją na tej samej trasie pokonanej samolotem. Badacze wzięli pod uwagę parametry takie jak czas załadunku pasażerów, zużycie energii oraz sposób w jaki produkowana jest energia potrzebna do napędzenia pociągu. Okazało się, że wybierając pociąg zamiast samolotu ograniczamy emisję dwutlenku węgla na jednego pasażera aż o 90 proc.
Jeśli przyjrzeć się emisji CO2 na konkretnych trasach, to okazuje się, że kolej ponownie zostawia transport lotniczy w tyle. Na trasie Berlin – Warszawa emisja ta wynosi 156 g na jeden pasażerokilometr w przypadku samolotu. W przypadku pociągu jest to 56 g. Z kolei na trasie Monachium – Budapeszt liczby te wynoszą odpowiednio 168 g i 18 g. Jeśli zbiorczo potraktujemy czynniki takie jak cena biletu, czas podróży i ślad węglowy i porównamy transport lotniczy i kolejowy, to wynik będzie łatwy do przewidzenia. Przyjrzyjmy się więc ponownie trasie Warszawa – Berlin. Realnie pociąg pokonuje ten dystans w dłuższym czasie niż samolot, ale jednocześnie emituje mniej dwutlenku węgla na jednego pasażera i koszt biletu jest niższy. Na innych europejskich trasach jest podobnie z tą różnicą, że czasy przejazdów koleją są zbliżone lub nawet krótsze niż przelot.
Przykład innego połączenia pokazuje, że pasażerowie sami wolą wybrać się w podróż koleją zamiast samolotem. Tak jest w przypadku otwartej w 2017 roku linii kolejowej szybkich prędkości między Berlinem, a Monachium. Po roku od jej otwarcia 46 proc. wszystkich pasażerów na tej trasie wolało wybrać pociąg zamiast samolotu, który wybrało 30 proc. pasażerów. Inwestycje kolejowe w Europie wpisują się idealnie w długofalowy plan redukcji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej nazwany Nowym Europejskim Ładem. Inwestycje te przyniosły ograniczenia w emisji CO2, które budzą mój szczery podziw. W 2018 roku koleje w Europie ograniczyły dzięki nim emisję o 50 proc. w porównaniu do roku 1990. Co ciekawe, to sektor przewozów kolejowych już teraz osiągnął znaczny stopień dekarbonizacji. Obecnie 4 na 5 pociągów jeżdżących w UE napędzanych jest energią elektryczną. W 1990 roku zaledwie 6,1 proc. tej energii produkowanej było ze źródeł odnawialnych. Obecnie procent ten wynosi 20,7.
Koszty
Porównując ceny biletów kolejowych i lotniczych dochodzimy do ciekawych wniosków, ponieważ okazuje się, że nie zawsze samolot jest tańszy. Lot na trasie Berlin – Warszawa to koszt od 200 do prawie 500 złotych. Koszt biletu kolejowego na tej samej trasie zaczyna się już od 130 złotych.
Dla wielu podróżnych ważny też czas przejazdu. Mimo tego, że planowy czas podróży samolotem będzie zawsze krótszy niż pociągiem, to trzeba wziąć pod uwagę kilka kwestii. Jedną z nich jest fakt, że samoloty są uzależnione od pogody więc loty mogą się opóźnić lub zostać w ogóle odwołane, co przy zmieniającym się klimacie zdarza się nader często. Inną kwestią jest lokalizacja lotnisk, które są położone na obrzeżach miast, a pasażerowie muszą dostać się z lotniska do swojego miejsca docelowego. Kolej nie ma takich problemów, ponieważ dworce są usytuowane w centrach metropolii. Do tego można doliczyć czas odprawy na lotnisku i wszystkie dodatkowe procedury. Wszystko to wpływa na to, że ostateczny czas podróży samolotem wcale nie odpowiada czasowi podanemu na rozkładzie. Dla przykładu: planowy czas podróży samolotem na trasie Zurich – Mediolan wynosi godzinę. Jednak realny czas podróży wynosić może ponad 4 godziny, podczas gdy pociąg pokona ten sam dystans w stałym czasie 3,5 godziny. Podobnie zresztą jest na innych trasach europejskich.
Bolączki polskich kolei
Na temat problemów z jakimi zmaga się polska kolej można by napisać oddzielną pracę naukową. Problemów jest sporo, ale to nie jest tak, że na kolei jest cicho i nic się nie dzieje. PKP zaczęła już kilka lat temu wielki program odnawiania dworców kolejowych i przystanków w mniejszych miejscowościach. I ten fakt musi cieszyć, ponieważ jeszcze 10 lat temu i więcej dworzec kolejowy kojarzył się jako śmierdząca i brudna hala, na której strach było przebywać nawet w dzień. Zmodernizowane dworce i przystanki są przystosowane dla osób niepełnosprawnych. To wszystko sprawia, że kolej – ta dalekobieżna jak i lokalna staje się bardziej atrakcyjna.
Polskie pociągi długo kojarzyły się także z brudnymi i obskurnymi wagonami, których wystrój pamiętał bardzo dobrze jeszcze czasy słusznie minione. Wraz z rozpoczęciem modernizacji dworców kolejowych, stacji i przystanków PKP rozpoczęło także program modernizacji wagonów. Do 2023 roku PKP zmodernizuje 80 proc. swoich wagonów, a 94 proc. nich będzie posiadało klimatyzację. Cały program jest warty ponad 7 mld złotych, a PKP chwali się, że jest to największy program inwestycyjny w historii Polskich Kolei Państwowych. Zapowiedzi kolejnych modernizacji mogą tylko napawać optymizmem, ponieważ wraz z nimi powoli dobiegają końca czasy obskurnych pociągów. Zmodernizowane wagony są wygodniejsze, posiadają wagony bez przedziałowe oraz sześcioosobowe wagony przedziałowe. W kwestii taboru nie można również zapomnieć o EZT czyli o elektrycznych zespołach trakcyjnych zakupionych przez polskiego przewoźnika. Oprócz słynnych, ale równie wygodnych Pendolino po polskich torach jeżdżą także pociągi z rodzimej PESY czy z zagranicznego Stadlera.
I co ciekawe, to wszystkie te prace mają sens, ponieważ Polacy zdają się wracać do jeżdżenia koleją. Wskazują na to dane. Do 2000 roku kolej w Polsce była względnie popularnym środkiem transportu, ponieważ pasażerowie mogli korzystać z większej ilości linii i dogodnych połączeń. Niestety wraz z nastaniem nowego millenium kolej w Polsce zaczęła ulegać stopniowej degradacji. Jeszcze w roku 2000 z kolei w Polsce korzystało 360 mln pasażerów, a 10 lat później było to już 260 mln. Obecnie kolej mozolnie odrabia straty, żeby wrócić do czasów swojej świetności i trudno jej odmówić efektów. W roku 2019 koleje w Polsce przewiozły 335,5 mln pasażerów.
Wszystkie te liczby świadczą o tym, że kolej jest wygodnym środkiem transportu więc jeśli ktoś nadal żyje w przeświadczeniu, że pociągi w Polsce to spadek po PRLu, to jest w głębokim błędzie. Wzrost popularności pociągów kosztem transportu samochodowego sprawia, że emitujemy mniej CO2 i przyczyniamy się także do ograniczenia zjawiska smogu. Szczególne znaczenie ma to tam, gdzie smog najczęściej występuje czyli w miastach.
Koleją w smog
Wspomniane już wcześniej lokalne koleje mają szansę najbardziej przyczynić się do zmniejszenia smogu w miastach. Mniejsi przewoźnicy organizują połączenia kolejowe z mniejszych miast do większych. I duża część mieszkańców chętnie z nich korzysta, ponieważ kolej ma jedną bardzo ważną przewagę nad każdym innym środkiem transportu –nie zatrzyma się w korku na obwodnicy, który utworzył się z powodu wypadku, nie zatrzyma się z powodu dużej ilości innych pojazdów na torach. Jeśli ktoś mieszka na obrzeżach miasta i względnie niedaleko od miejsca zamieszkania jest stacja kolejowa lub przystanek, to warto zainteresować się i sprawdzić czy przypadkiem jadąc do centrum nie warto wybrać pociągu. W czasie, gdy inni będą stali w korkach pociąg spokojnie dojedzie do celu. Szybko i przede wszystkim ekologicznie. Jednocześnie coraz więcej gmin na obrzeżach miast buduje parkingi przy dworcach kolejowych, które umożliwiają kierowcom wygodne zostawienie samochodu i przesiadkę na pociąg. Dla osób, które nie posiadają samochodu gminy organizują linie autobusowe, które dowożą pasażerów do stacji.
Jest jeszcze jeden aspekt kolei miejskich, który zaczyna powoli być wdrażany w polskich miastach, które cierpią na chroniczne zakorkowanie. Jest nim kolej międzydzielnicowa. Takie rozwiązanie posiada na razie tylko stolica, ale o podobnym myśli już Kraków. Pomysł polega na połączeniu poszczególnych dzielnic miasta omijając jego centrum. W takim mieście jak Kraków kolej międzydzielnicowa mogłaby z powodzeniem zastąpić metro, o którym w mieście Kraka mówi się już od dawna. Wprowadzając takie rozwiązanie kolej znów przyczyni się do spadku emisji CO2 oraz ograniczy powstawanie smogu.
Podsumowanie
Można by wiele pisać, żeby zachęcić ludzi do przesiadania się na podróż koleją. Ci co mają na sercu dobro środowiska zrobią to, żeby zostawić po sobie mniejszy ślad węglowy. Ci, którzy chcą mieszkać w mieście, w którym oddycha się czystym powietrzem również to zrobią. Na kolej przede wszystkim powinny przesiąść się też osoby wygodne, które nie wyobrażają sobie poruszania się swoimi czterema kółkami. Mówienie o wygodzie zakrawa tutaj o ironię, ponieważ przestronna kolej zawsze będzie wygodniejsza niż mały samochód osobowy.
Źródła: 300gospodarka, bizalert, www.europarl.europa.eu,