Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego, w rozumieniu ustawy oznacza ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej – tak stanowi pierwszy artykuł uchwalonego w październiku 1995 roku Prawa Łowieckiego. Dalej zaś możemy przeczytać, że celem łowiectwa jest: ochrona, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych; ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny. Jak widać takie słowa jak „ochrona” „zachowanie”, „poprawa” w Prawie Łowieckim odmieniane są przez wszystkie przypadki.
Trochę inaczej na taką działalność patrzą organizacje ekologiczne. Wystarczy spojrzeć na stronę WWF i informacje, w której myślistwo jest określane jako „działanie, które w sposób szczególny wpływa na sytuację w przyrodzie i może naruszać jej równowagę, a w efekcie doprowadzić do pogorszenia sytuacji wielu gatunków zwierząt, w tym chronionych”.
Niezależnie od tego jaki mamy stosunek do polowań i myśliwych, to na pewno myśliwskimi trofeami nie mogą być żubry, rysie i inne zwierzęta z gatunków chronionych, a tak niestety bywa. Choć śmierć zwierząt znajdujących się pod ochroną z rąk myśliwych to margines, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce działa ponad 120 tys. myśliwych, a przez ostatnie 20 lat liczba ta wzrosła o ponad 25 tysięcy, to nie znaczy, że takich wypadków nie ma i każde takie zdarzenie winno być napiętnowane. Szczególnie, że w ostatnich miesiącach dochodziło do tak bulwersujących sytuacji, kiedy myśliwi zastrzelili żubra czy rysia.
Przypadek goni przypadek
W październiku 2022 media donosiły o zastrzeleniu przez myśliwego żubrzycy. Do zdarzenia doszło na terenie Nadleśnictwa Świerczyna w zachodniopomorskim, a poinformowali o tym aktywiści z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego – Dzika Zagroda. To organizacja pozarządowa zajmująca się ochroną dziko żyjących zwierząt i roślin oraz ich siedlisk. 8 stycznia na swej stronie internetowej umieściła również informację o znalezionym tego dnia w godzinach wieczornych martwego samca żubra w obrębie Koła Łowieckiego Rogacz Stargard (obwód łowiecki 187, ZO PZŁ Szczecin) gospodarującego na terenie Nadleśnictwa Dobrzany.
„Pracownicy ZTP wraz z lekarzem weterynarii udali się na miejsce w celu przeprowadzenia sekcji zwłok zwierzęcia. Po wstępnych oględzinach ujawniono dwa otwory na szyi zwierzęcia o charakterze ran postrzałowych po lewej i prawej stronie (rana wlotowa i wylotowa). Kula uszkodziła tchawicę i duże naczynie szyjne w wyniku czego żubr utopił się we własnej krwi. Bezpośrednią przyczyną śmierci był postrzał z broni palnej. Był to zdrowy samiec żubra w wieku ok. 6 lat w bardzo dobrej kondycji” – pisze Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze – Dzika Zagroda w swym komunikacie przypominając, iż od września zeszłego roku do teraz na terenie województwa zachodniopomorskiego zastrzelono już 5 żubrów.
„Mając świadomość tego, że wiemy tylko o części skłusowanych żubrów, przeraża nas skala tego zjawiska. Jest to kolejny przypadek, gdzie sprawcą jest czynny myśliwy, a PZŁ nie dostrzega problemu i nie wyciąga konsekwencji wobec kłusowników we własnym gronie” – napisali przyrodnicy z Dzikiej Zagrody.
Łoś pomylony z dzikiem… albo jeleniem
Nie mniej bulwersującą opinię publiczną była sprawa z marca 2019 roku, kiedy media donosiły o przypadku zastrzelenia przez myśliwego z Podlasia rysia. Zastrzelone i obdarte ze skóry zwierzę znaleziono na jego posesji. Mężczyzna twierdzi, że to nie on je zabił, zostało mu podłożone. Ekolodzy mówią o wielkiej stracie, bo w tym rejonie Polski dziko żyjących rysów jest najwyżej kilkanaście.
We wrześniu 2022 roku przyrodnicy z Pomorza Zachodniego, którzy zajmują się odtworzeniem tego chronionego gatunku poinformowali o znalezieniu zastrzelonego około czteromiesięcznego rysia w lesie koło Suchania (w powiecie stargardzkim). Zawiadomili policję. Prześwietlenie pokazało, że w jego ciele są ślady śrutu.
W listopadzie ubiegłego roku portal Oko Press informował, że w gminie Rutki na Podlasiu zginęły dwa łosie – matka z młodym. Myśliwy tłumaczył, że pomylił je z dzikami. Później wersję zmienił, wyjaśniając, że pomylił łosie z jeleniem. Od 2001 roku obowiązuje moratorium na polowania na łosie. To oznacza, że formalnie nie zniknął z listy gatunków łownych, ale nie może być już celem polowań.
W OKO.press tę kwestię wyjaśniał prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN, który wskazał, że „mimo tego iż liczebność wzrosła, nie obserwujemy znacznego wzrostu zagęszczeń, bo jest to połączone z rozprzestrzenieniem populacji. W tradycyjnych ostojach, na przykład nad Biebrzą, są w miarę stabilne zagęszczenia. Nie obserwujemy też drastycznego wzrostu konfliktów z łosiem, w tym szkód powodowanych przez te zwierzęta w uprawach leśnych i polnych, czy też liczby kolizji z udziałem łosi. Nie można powiedzieć, że te konflikty są na takim poziomie, żeby uzasadniały powrót do polowań i redukcję jego liczebności”.
Odstrzał, jak dodał, jest dla populacji łosi największym niebezpieczeństwem. Mężczyzna, który zabił dwa łosie w Rutkach, został wykreślony z członkostwa w Polskim Związku Łowieckim. Będzie musiał oddać broń i zapłacić tzw. ekwiwalent za zwierzynę nieprawnie pozyskaną.
Dzika trzynastka
Ekolodzy z trzydziestu organizacji ekologicznych skupieni w kampanii Niech Żyją od lat prowadzą akcję ochrony 13 gatunków ptaków tzw. „dzikiej trzynastki”. Chodzi o 13 gatunków ptaków m.in. Głowienka, Jarząbek, Cyraneczka, Słonka, Czernica, które są na ministerialnej liście do legalnego odstrzału. Wiele spośród nich to gatunki coraz rzadsze, nawet bez polowania poddawane wielkiej presji ze strony człowieka.
Akcja ma na celu ogłoszenie moratorium na ich odstrzał i taki wniosek już w 2013 roku został złożony do Ministerstwa Środowiska.
„Objęcie ochroną dzikich ptaków i ich wyłączenie z gospodarki łowieckiej wydaje się kluczowe dla skutecznej ochrony populacji wielu rzadkich gatunków ptaków, do czego Polska jest zobowiązana w ramach Dyrektywy Ptasiej, Dyrektywy Siedliskowe” – napisali autorzy pisma.
W listopadzie 2022 zmieniły się niektóre przepisy prawa łowieckiego, chociażby ten o posiadaniu elektronicznej książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym, to jednak nie zmieniło się nic w kwestii tak fundamentalnej jak ta, że nie można strzelać do gatunków chronionych.