Wydobycie węgla niesie ze sobą niekorzystne skutki uboczne. Jednym z nich są zmiany stosunków wodnych w rejonie oddziaływania kopalń.
Dzieje się tak dlatego, że eksploatacji węgla kamiennego towarzyszą wypływy naturalnych wód powierzchniowych i podziemnych do wyrobisk górniczych. Wody te są wypompowywane, a następnie zrzucane do powierzchniowych cieków, bądź też ponownie wykorzystywane do celów technologicznych. Przy czym mówimy o wodach silnie zanieczyszczonych.
Problem od lat
Położenie kopalń w górnych odcinkach Wisły i Odry powoduje, że zasolenie głównych rzek Polski ma miejsce praktycznie już u ich źródeł, zaś zwiększone ilości soli są jednym z wielu czynników zmieniających ekosystem rzeczny i przyczyniający się do ich degradacji. Z trzydziestu wskaźników przedkładanych w celu oceny jakości wód kopalnianych w dopływach do kopalń Górnośląskiego Zagłębia Węglowego wyszczególnia się: azot amonowy, sód, żelazo, potas, chlorki, siarczany, bar oraz bor. Przy czym ich dopuszczalne poziomy stężeń są wielokrotnie przekroczone.
O problemie zasolenia wód w Polsce mówi się od dekad. Już w połowie lat 60 tych ówczesny Instytut Gospodarki Wodnej przygotował dokument dotyczący ochrony wód śródlądowych przed nadmiernym zasoleniem, zaś w latach 70 tych w Kopalni Dębieńsko powstała pierwsza na świecie instalacja konwersji zasolonych wód dołowych do soli warzonej, gipsu i wody pitnej. Były to jednak wszystko rozwiązania pilotażowe i jednostkowe, a problem narastał. W połowie lat 80 tych to właśnie wody z kopalń i ścieków przemysłowych były głównym winowajcą zasolenia naszych rzek. W tamtym czasie było to 1850 tysięcy ton soli rocznie, które z wód kopalnianych trafiała do naszych rzek.
Już wtedy naukowcy wskazywali na potrzebę selekcji wód kopalniach na słodkie, które można wykorzystać w gospodarce komunalnej, również jako zdatną do picia oraz zasolone z podziałem na stopień zanieczyszczenia. Wskazywali także na konieczność montażu instalacji odsalających.
Restrukturyzacja i retencja
W ostatnich latach zanieczyszczenie rzek i cieków wodami kopalnianymi zmniejszyło się. Wpływ na to miało kilka czynników. Jednym z nich była restrukturyzacja branży wydobywczej, a co za tym idzie likwidacja lub łączenie kopalń. Kolejnym czynnikiem były działania przedsiębiorstw górniczych na rzecz ochrony środowiska. Przykład to powstanie na terenie dawnej kopalni „Czeczott” w Woli pierwszego w Polsce podziemnego zbiornika retencyjnego zasolonych wód kopalnianych. W pierwszym etapie przedsięwzięcia kopalnia „Piast” wybudowała przepompownię i zmodernizowała rurociąg przesyłający najbardziej zasolone wody do szybu wydobywczego byłej kopalni „Czeczott”. Kolejnym było powstanie zbiornika jako rezerwuaru retencyjnego o pojemności ok. 1,9 mln m3 dla najbardziej zasolonych wód z kopalń: „Piast”, „Ziemowit” i „Brzeszcze”. Instalacja ma za zadanie znaczącą redukcję i utrzymanie stałego, możliwie najniższego stężenia chlorków i siarczanów w wodach Gostyni i Wisły, szczególnie w okresach stanów niskich. Chodzi o to, by zgromadzone w zbiorniku słone wody były stopniowo wypuszczane, gdy stan wody w Wiśle będzie na tyle wysoki, aby nie zostały przekroczone dopuszczalne normy zanieczyszczeń.
Podobne rozwiązanie o nazwane „Olza” zastosowano dla kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. oraz kilku zakładów wydobywczych Rybnickiego Okręgu Węglowego, a także dla wód zasolonych z rowów odwadniających składowiska odpadów górniczych w Jastrzębiu-Zdroju i w Pawłowicach. Tu solanka do rzeki wprowadzana jest poprzez system dysz rozmieszczonych w dnie na całej szerokości koryta Odry, co umożliwia wymieszanie wód na krótkim odcinku rzeki. System „Olza” ochrania około 150 km małych rzek i pozwala na zmniejszenie stężenia soli w Odrze o ponad 60 procent.
Monitoring i kary
Czynnikiem, który mobilizuje przedsiębiorstwa górnicze do rozwiązania tego problemu jest również monitoring wód powierzchniowych prowadzony od 1992 roku na mocy Ustawy o Inspekcji Ochrony Środowiska. Dzięki niemu można precyzyjnie określić wysokość zasolenia, co nie pozostaje bez wpływu na kolejny, może najbardziej bolesny środek zapobiegawczy, czyli opłaty i kary nakładane za zasolenie wód powierzchniowych.
Nie jest jednak tak, że wszystko idzie ku lepszemu. Sytuacja jest w tym względzie bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać, bowiem ostatnie lata to również czas eksploatowania coraz głębszych pokładów, a to często przekłada się na większe zasolenie poziemnych cieków. Również zamknięcie kopalni nie kończy problemu, bowiem konieczne są odwodnienia pokładów nawet po likwidacji kopalni. Chodzi o ochronę sąsiednich pokładów czynnych zakładów górniczych przed zalaniem szczególnie, że kopalnie Górnośląskiego Zagłębia Węglowego pod względem hydrologicznym tworzą konglomerat – aż 37 kopalń bądź ruchów górniczych jest ze sobą hydraulicznie połączonych. Stąd też konieczność stworzenia m.in Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń.
ŹRODŁA: GIG, JSW. SA