Plama ropy, która powstała w wyniku awarii rurociągu na platformie wiertniczej Beta Offshore powiększa się i zagraża lokalnej faunie i florze. Sytuacji nie poprawia pogoda, która utrudnia akcję usunięcia ropy.
Plama ropy, która wyciekła w odległości około 8 kilometrów od wybrzeża Huntington Beach w Kalifornii ma około 34 km kwadratowe. Według ekspertów plama powiększa się, a panująca w tamtym rejonie zła pogoda utrudnia akcję usuwania zanieczyszczeń z oceanu. Szacuje się, że do oceanu wyciekło już ponad 500 tys. litrów ropy naftowej wydobywanej w tamtym miejscu. Od kilku dni ekolodzy znajdują na plażach pobliskiego wybrzeża martwe ptaki i ryby. Eksperci alarmują o groźbie ogromnej katastrofy ekologicznej.
Dokładna przyczyna awarii rurociągu nie jest jeszcze znana. CEO firmy, do której należy platforma wiertnicza – Martyn Willsher powiedziała w poniedziałek, że rurociąg, który uległ awarii został odcięty, a pozostałości ropy, które się w nim znajdowały zostały wypompowane.
Burmistrz miasta Huntington Beach, Kim Carr powiedziała podczas konferencji prasowej, że najprawdopodobniej przyczyną awarii było pęknięcie 41 – letniej rury odprowadzającej ropę z platformy wiertniczej. Burmistrz dodała, że „to jedna z najbardziej niszczycielskich sytuacji, z jakimi społeczność miała do czynienia od dziesięcioleci”.
Co gorsza eksperci ostrzegają, że to co teraz widać na powierzchni oceanu i u wybrzeży nie jest bynajmniej końcem wycieku. W ciągu kilku najbliższych dni na powierzchnię może wypłynąć jeszcze więcej chemikaliów. Kapitan Rebeca Ore ze straży przybrzeżnej powiedziała z kolei, że ogromna plama ropy powiększa się i przesuwa na południe wraz z wiatrem i prądami oceanicznymi.
„Ten wyciek nie wygląda jak wielka i jednolita plama ropy, ale przypomina nieregularny obszar. Składają się na niego oddzielone od siebie mniejsze plamy w kształcie wstęg. Całość jest duża, ponieważ zajmuje około kilkanaście mil kwadratowych” – powiedziała kap. Rebeca Ore.
Kapitan Ore poinformowała także, że lokalne władze oraz straż przybrzeżna podwoiły swoje starania w walce z katastrofą. Od soboty helikoptery wykonują loty nad miejscem wycieku i śledzą plamę próbując ocenić jej wielkość i opracować plan jej wypompowania. Na miejscu przebywa także 14 jednostek pływających straży przybrzeżnej. Na ich pokładzie znajdują się specjaliści z Kalifornijskiego Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody, którzy oceniają straty w przyrodzie wynikające z katastrofy.
O katastrofie po raz pierwszy poinformowano w sobotę, kiedy z rurociągu zaczęła wypływać ropa poprodukcyjna. Lokalne media donoszą z kolei, że ropa zaczęła przedostawać się do rezerwatu Talbert Marsh, na który składają się ogromne bagna i mokradła.
„Ropa z wycieku przedostała się do rezerwatu mokradeł Talbert. Pracowaliśmy nad tym miejscem wraz z Korpusem Inżynieryjnym USA oraz miejscowymi społecznościami, żeby uczynić je naturalnym habitatem dla przyrody. Teraz przez wyciek ropy wszystko poszło na marne” – powiedziała przedstawicielka hrabstwa Orange, Katrina Foley.
Źródła: TVN Meteo, CNN