Nie od dziś wiemy, że latanie samolotem ma swój wpływ na klimat. Mało kto jednak wie, że klimat nie pozostaje nam dłuższy i podróżnym odpłaca pięknym za nadobne. O chodzi? O turbulencje w czasie lotu. Jest ich więcej i będzie jeszcze więcej ze względu na zmiany klimatyczne. Po prostu atmosfera staje coraz bardziej, mówiąc kolokwialnie – szalonym miejscem.
Udział lotnictwa w odcisku węglowym nie jest wielki, to 2% światowej emisji. Jednak te zbliżające się do miliarda ton CO2 emisje, ze względu na rosnący ruch lotniczy, robią wrażenie. Człowiek latając samolotem ma więc wpływ na klimat, biorąc pod uwagę to, że naturalne emisje wulkaniczne są ponad dwukrotnie mniejsze.
Więcej turbulencji w czasie lotu ze względu na globalne ocieplenie
Okazuje się, że jest tak, iż sam ocieplający się klimat wpływa na ruch lotniczy. Badania pokazują, że ze względu na rosnące temperatury na Ziemi, mamy coraz więcej turbulencji. Turbulencje, to silne ruchy mas powietrza, które prowadzą do wstrząsania lecącym samolotem. Niektóre turbulencje są tak silne, że pasażerowie mogą doznać obrażeń w czasie lotu.
Ostatnim przykładem poważnej turbulencji w czasie lotu był lot linii Singapore Airlines w maju tego roku. Turbulencje w lecącym z Londynu do Singapuru Boeingu 777-300ER były tak silne, że ponad 70 pasażerów odniosło obrażenia. Wiele osób doznało takich obrażeń, jakich doświadczają ofiary wypadków drogowych – 6 osób w ciężkim stanie musiało trafić do szpitala. Ten przykład turbulencji najprawdopodobniej był związany właśnie ze skutkami ocieplającego się klimatu.
Według badań, co potwierdzają prowadzone od lat obserwacje, przyczyną jest tzw. prąd strumieniowy, którego silne meandrowanie zwiększa ryzyko powstania CAT. CAT, czyli Clear Air Turbulence, to inaczej turbulencje czystego powietrza. Tego typu sytuacje są trudne do przewidzenia, co czyni je niebezpiecznym dla podróżujących samolotem.
W przeciwieństwie do chmur burzowych, te zmiany w powietrzu powodujące CAT są niewidoczne dla oka, ani nawet dla radaru. Okazuje się, że ocieplający się klimat większa ilość oraz siłę CAT. Na przykład w latach 1979–2020 częstotliwość poważnych turbulencji czystego powietrza wzrosła o 55% nad Stanami Zjednoczonymi i północnym Oceanem Atlantyckim.
Powyższe mapy pokazują, jak wzrosła ilość niebezpiecznych dla lecących samolotem turbulencji. Najgorzej jest nad północnym Atlantykiem, co powinno być powodem do zmartwienia dla podróżnych, zważywszy, że jest to najbardziej ruchliwa lotniczo część świata. W ciągu ponad 40 lat, czas, w którym mogą wystąpić nagłe turbulencje, wzrósł o 26 godzin w skali roku. To bardzo dużo. Oznacza to, że rocznie ten zakres wydłużał się o 40 minut. Wszystkie przypadki CAT, czyli lekkie i ciężkie nad północnym Atlantykiem, występują teraz 37% częściej, niż ponad 40 lat temu.
Stoi za tym coraz mocniej meandrujący prąd strumieniowy
Powodem są jak wyżej wspomniano – prądy strumieniowe, czyli jet streamy. Globalne ocieplenie zmienia poziome i pionowe gradienty temperatury w atmosferze, wpływając na jej stabilność i wzorce ruchu powietrza. Turbulencje często występują w rejonie przemieszczających się jet streamów, które napędzane są różnicami temperatur między równikiem a biegunem. Nagłe zmiany prędkości i kierunku wiatru, znane jako ścinanie wiatru, powodują swego rodzaju wyboistość powietrza, w wyniku czego samolot jest poddawany turbulencjom.
Jako że region arktyczny ociepla się szybciej niż tropikalny, będzie to miało wpływ na prądy strumieniowe. Meandry prądu staną się silniejsze, co spowoduje, że turbulencji będzie więcej. Staną się one też, jak prognozują naukowcy – silniejsze. Zwłaszcza że ocieplający się klimat powoduje, że troposfera staje się coraz cieplejsza, a stratosfera nie. Wręcz nawet się ochładza. Samoloty latają na pograniczu tych dwóch warstw atmosfery. Większe gradienty temperatury mogą prowadzić do częstszej i intensywniejszej konwekcji, skutkującej silniejszymi burzami. Samoloty w pobliżu obszarów o silnej konwekcji mogą napotkać silniejsze turbulencje niż gdzie indziej.
Tak więc, no niestety, w przyszłości latanie samolotem nie będzie zbyt przyjemne. Będzie przypominało rejs po wzburzonym morzu. Pocieszeniem jest oczywiście to, że wzrost turbulencji nie nastąpi wszędzie, a rozwój techniki pozwoli na lepsze ich wykrywanie i tym samym omijanie.
Źródło: Nature, Geophysical Resarch Letters