David Boyd, specjalny sprawozdawca ds. praw człowieka i środowiska przy ONZ ostrzegł przed powstającymi tzw. „strefami ofiar” zanieczyszczeń. To miejsca rozlokowane na całym świecie, gdzie dziesiątki milionów ludzi cierpi na udary, nowotwory, problemy z oddychaniem i choroby serca, czego przyczyną jest szeroko rozumiane skażenie środowiska.
„Na całym świecie, w każdym regionie są strefy ofiar: na północy, południu, wschodzie, zachodzie, w bogatych i biednych krajach”, stwierdził Boyd, który przytoczył kwestie zdrowia fizycznego, w tym chorób nowotworowych, serca, układu oddechowego, udarów i problemów ze zdrowiem reprodukcyjnym, a także jak to ujął: „niesamowitymi problemami ze zdrowiem psychicznym związanymi z życiem w tych miejscach, gdzie ludzie czują się wykorzystywani i napiętnowani”.
Urzędnik z ONZ podkreślił też, że wszystko to narusza podstawowe prawa, jakimi są prawa człowieka. „Ich prawa do życia, ich prawa do zdrowia… i ich prawa do czystego, zdrowego, oraz zrównoważonego środowiska. Nie da się pogodzić tego podstawowego prawa do zdrowego środowiska z tymi absolutnie przerażającymi warunkami środowiskowymi”, powiedział.
Cytując niedawno przedstawiony raport na Radzie Praw Człowieka ONZ, Boyd stwierdził, że zanieczyszczenia przyczyniły się do dwukrotnie większej liczby przedwczesnych zgonów niż w ciągu pierwszych 18 miesięcy trwania pandemii Covid-19.
Przedstawiony przez Boyda raport podaje, że liczba zgonów z powodu zanieczyszczenia w tym okresie wynosiła porażające 9 milionów. „Jeden na sześć zgonów na świecie dotyczy chorób spowodowanych zanieczyszczeniem, to trzykrotnie więcej niż zgonów z powodu AIDS, malarii i gruźlicy łącznie oraz 15 razy więcej niż wszystkich konfliktów militarnych, morderstw bądź innych form przemocy”, czytamy w oenzetowskim raporcie z 10 marca 2022.
Ten problem niestety się nasila i nie zmienił tego fakt, że niektóre szkodliwe chemikalia zostały zakazane. Po prostu rosnąca na świecie produkcja w związku z rosnącym światowym PKB problem ten pogłębia. W latach 2000-2017 produkcja szkodliwych substancji podwoiła się, i najprawdopodobniej do 2030 dojdzie do następnego podwojenia. W sumie każdy z nas w jakimś stopniu staje się ofiarą, ale są społeczności dotknięte szczególnie. Jak powiedział Boyd, zanieczyszczenia są problemem wszechobecnym, który wszystkich dotyka, ale niektórych ludzi dotyka szczególnie w rażąco niesprawiedliwy i nieproporcjonalny sposób. I jakby tego było mało, to problem mocno występujący nie tylko w krajach niedemokratycznych, gdzie panuje wyzysk i korupcja. „Stany Zjednoczone, jeden z najbogatszych krajów na świecie oraz jeden z najbogatszych krajów w całej historii ludzkości, jest domem dla jednej z najgorszych stref ofiar na świecie. To miejsce nazywa się „aleją rakową” w Luizjanie, gdzie znajduje się ponad sto rafinerii ropy naftowej, zakładów petrochemicznych, itp.”, alarmuje Boyd, zwracając uwagę, że te miejsca znajdują się w obszarze biedy, gdzie żyją głównie Afroamerykanie.
Takich miejsc na świecie jest wiele. To na przykład Kabwe w Zambii, gdzie 95% dzieci ma podwyższony poziom ołowiu we krwi, co wiąże się z ryzykiem uszkodzenia mózgu i związanymi z tym chorobami. W Kabwe znajduje się duża kopalnia ołowiu. Zambia i inne państwa Afryki, to szybko rozwijające się gospodarki, które są też oczkiem w głowie Chin mających wciąż potężny problem z zanieczyszczeniami powietrza, gdzie smog widać z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Problem z zanieczyszczeniami jest nawet w krajach, które wydawałoby się niejednemu z nas, że są rajem, np. na Martynice, czy Gwadelupie na Karaibach. A przecież te kraje opierają się głównie na turystyce. Tam u 90 proc. ludzi we krwi stwierdzono rakotwórczy pestycyd chlordekon. Poza USA problem z zanieczyszczeniami ma nawet Europa. Owszem, największy problem jest we wschodniej części Europy, co nie znaczy, że na zachodzie jest idealnie. Pomijając np. polski smog, warto zwrócić uwagę, że na składowisku odpadów Pata Rât w Rumunii żyją tysiące Romów, którzy są narażeni na niekorzystne oddziaływanie arsenu, ołowiu, rtęci i innych zanieczyszczeń. Według Boyda głównym winowajcą są firmy, które z największą radością pomijają koszty społeczne i środowiskowe na rzecz swoich zysków. Dodał, że pieniądze są główną przeszkodą w walce z kryzysem klimatycznym, radzeniu sobie z utratą bioróżnorodności oraz wszechobecnym zanieczyszczeniem. Z tego powodu wezwał rządy do narzucenia silnych regulacji na korporacje powodujące zanieczyszczenia, a tym samym do zaprzestania wydawania około 1,8 biliona dolarów rocznie na subsydia dla branż szkodliwych dla środowiska.
„Firmy naftowe i gazowe nie zamierzają dobrowolnie zaprzestać produkcji ropy i gazu. Wielkie spółki węglowe nie będą dobrowolnie zmieniały się na duże spółki zajmujące się energią słoneczną i wiatrową. Rządy muszą to zrobić, to ich praca, to rządy mają obowiązek szanować, chronić i dbać o nasze podstawowe prawa człowieka” – alarmuje w swoim raporcie Boyd.
Jednocześnie jest powód do optymizmu. Raport Davida Boyda pojawił się sześć miesięcy po tym, jak rada praw człowieka po raz pierwszy uznała, że każdy ma prawo do życia w czystym, zdrowym i zrównoważonym środowisku. Urzędnik zajmujący się kwestią praw człowieka zwrócił uwagę na wyjątkową wagę tego punktu. „Wcześniejsze umowy dotyczące różnorodności biologicznej, zmian klimatycznych i zanieczyszczenia były wcześniej niewykonalne. Ale kiedy łączysz międzynarodowe umowy środowiskowe z prawami człowieka, te wprowadzają do równania instytucje, procesy i odpowiedzialność”, wyjaśnił. Dodał też, że „najbardziej ekscytujące jest uznanie przez ONZ prawa do czystego, zdrowego i zrównoważonego środowiska”. Sygnalizuje to połączenie praw człowieka i prawa ochrony środowiska, co może być niezwykle silnym katalizatorem zmian, których tak bardzo potrzebujemy.
Źródło: The Guardian