Ryba na haju? Okazuje się, że ryby uzależniają się od narkotyków, które przedostają się do wody przez zażywających je ludzi. Czescy naukowcy przeprowadzili nietypowy eksperyment, w którym wykazali, że ryby także uzależniają się od narkotyków.
Od czasu rozpoczęcia rewolucji przemysłowej nasza cywilizacja nieustannie przyczynia się do degradacji środowiska naturalnego. Na łamach naszego portalu pisaliśmy już o zanieczyszczeniu cząsteczkami plastiku i innych wytwarzanych przez nas tworzyw. Nanocząsteczki takich tworzyw dostają się między innymi do wód, co stanowi poważne zagrożenie dla życia – także ludzkiego.
Pstrągi na dopalaczach
Czescy naukowcy z Czeskiego Uniwersytetu Przyrodniczego przeprowadzili badania wód z czeskich rzek. Przyniosły one smutne wnioski, ponieważ okazało się, że naukowcy znaleźli wysokie stężenie metamfetaminy. Naukowcy mówili o „stężeniu, które można mierzyć w setkach nanogramów na litr”. To niespodziewane odkrycie powiodło czeskich uczonych do przeprowadzenia eksperymentu, którego celem było sprawdzenie wpływu jaki ma metaamfetamina na ryby pływające w czeskich rzekach.
Do eksperymentu użyto dwóch zbiorników o pojemności 350 litrów każdy. Umieszczono w nich grupę 120 osobników. W jednym zbiorniku znajdowała się woda z rzek, natomiast w drugim woda skażona narkotykiem. Ryby pływały w wodzie z narkotykiem przez 8 tygodni. Po tym czasie ryby zostały przeniesione do innego zbiornika, a naukowcy obserwowali ryby pod kątem ich uzależnienia. Zbiornik był tak skonstruowany, że z jednego końca wpływała do niego woda czysta, a z drugiego skażona narkotykami. Te pstrągi, które przez 8 tygodni przebywały w wodzie z metaamfetaminą chętniej podpływały do wody z narkotykiem. Natomiast ryby „czyste” nie przejawiały takich samych symptomów.
Uzależnione ryby
Wyniki badań pstrągów pływających w wodzie w metaamfetaminą były na czeskich naukowców druzgocące. U osobników tych stwierdzono zmiany w tkance mózgowej oraz zauważono ich mniejszą aktywność. Pavel Horky, który brał udział we wspomnianych badaniach zwrócił uwagę, że skażone pstrągi zapominały o zaspokajaniu takich podstawowych potrzeb jak jedzenie czy stosunki płciowe. Dla żyjących na wolności ryb taka apatia skutecznie zmniejszy szanse na przeżycie. Można się również zastanowić, że skoro metaamfetamina trafiła do rzek, to równie dobrze mogła trafić mórz i oceanów, które już teraz są zanieczyszczone plastikiem. Nie mamy zatem pewności czy ryby, które jemy nie są skażone plastikiem i metamefetaminą.
„Trwałe skażenie akwenów może zmieć funkcjonowanie całych ekosystemów” – powiedział czeski naukowiec.
Trzeba nadmienić, że metaamfetamina przedostaje się do rzek i zbiorników wodnych poprzez ścieki. Nie chodzi tutaj jednak o fakt, że ludzie bezceremonialnie wrzucają narkotyk do WC. Spożyty wcześniej narkotyk trafia do moczu człowieka i w ten sposób przedostaje się do ścieków, a te następnie do oczyszczalni. Nie posiadają one jednak filtrów, które zatrzymałyby cząsteczki metaamfetaminy więc ta przedostaje się do zbiorników wodnych i rzek.
Co więc możemy zrobić? Wyjście, które naturalnie nasuwa się jako pierwsze, to pozbycie się z rynku metaamfetaminy i innych narkotyków. Jednak jak pokazują statystyki takie wyjście nie sprawi, że ludzie nagle przestaną brać. Jedynym sensownym wyjściem jest skonstruowanie filtrów, które będą w stanie zatrzymać cząsteczki narkotyków.
Źródło: Journal of experminental biology, national geographic