Podczas gdy my ostatnio marznęliśmy czując się tak, jakby to już był październik, inne narody smażyły się w ogniu globalnego ocieplenia. Do Grecji zawitały już 40-stopniowe upały. Indie doświadczyły rekordowo długiej fali upałów, która zelżała, ale z nie zniknęła całkowicie. To samo dzieje się od kilku już tygodni w Meksyku, a także w USA. Znajdujemy się na autostradzie do klimatycznego piekła.
Znajdujemy się na autostradzie do klimatycznego piekła
Jak wynika z nowych danych Copernicus, unijnej usługi monitorowania klimatu, świat ma za sobą bite 12 miesięcy z rekordowymi temperaturami. Planeta osiągnęła nowy „szokujący” kamień milowy. Żyjemy w świecie cieplejszym o 1,5 stopnia, choć to, co widać na polskich termometrach temu przeczy, ale tak jest, bo cały świat w tej chwili nadal jest ekstremalnie ciepły. I taki będzie dalej, a nawet gorzej.
„12-miesięczna passa upałów była szokująca, ale nie zaskakująca, biorąc pod uwagę zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka. Jeśli nie zmniejszymy emisji z paliw kopalnych powodujących ocieplenie planety, ten ciąg najgorętszych miesięcy zostanie zapamiętany jako stosunkowo zimny” – powiedział Carlo Buontempo, dyrektor programu Copernicus.
O sytuacji mówił też Antonio Guterres, przewodniczący ONZ, który ostrzegał, ale też uspokajał, że mamy szansę uratować siebie i planetę.
„Gramy w rosyjską ruletkę z naszą planetą. Potrzebujemy zjazdu z autostrady do klimatycznego piekła, a prawda jest taka, że mamy kontrolę nad kierownicą. Wszystko zależy od decyzji podjętych przez przywódców politycznych w ciągu tej dekady, a zwłaszcza w ciągu najbliższych 18 miesięcy” – powiedział Guterres.
Świat nie ochłodzi się tak łatwo, i nie pomoże tu nawet zmiana cyklu ENSO. El Niño już nie ma, a zaczyna rozwijać się La Niña. Temperatury spadną w niewielkim stopniu, nie zejdziemy do świata sprzed 10-15 lat. Zwłaszcza, że chłodna faza ENSO na Pacyfiku potrwa rok, może dwa lata, a może tylko kilka miesięcy. Tego nie wiemy, wiemy, że to zjawisko nie zatrzyma globalnego ocieplenia, bo to naturalny cykl klimatyczny na Ziemi.
Świat zalany upałami, które póki co, omijały Polskę
Kiedy my marznęliśmy, kiedy zrobiło się pochmurno i wiał zimny wiatr na skutek rozpadu wiru polarnego w Arktyce, gdzie indziej było i wciąż jest piekielnie gorąco. Tak od ponad tygodnia jest w Grecji, w której już panują niezwykle silne upały, temperatury sięgają 35 stopni. A ostatnio zaczęła się pierwsza, rekordowo wczesna fala 40-stopniowych upałów. Dość wcześnie, bo stało się to jeszcze w pierwszej połowa czerwca. Greccy meteorolodzy ostrzegli, że temperatury mogą wzrosnąć nawet do 43 stopni. I tak też się stało, a ucierpiała na tym nawet… turystyka. Władze zdecydowały się zamknąć Akropol, gdyż zwiedzanie tego zabytku w taką pogodę jest niebezpieczne. Już trzech turystów zmarło.
„Upały nie są rzadkością w naszym kraju, ale tradycyjnie pojawiają się w lipcu i sierpniu. Czerwcowe fale upałów są szczególnie niezwykłe – przynajmniej do niedawna – i możemy je scharakteryzować jako wczesne” – stwierdzili naukowcy z Narodowego Obserwatorium w Atenach.
Tamtejsze MSW zaleciło pracownikom służby cywilnej, by tam gdzie to możliwe, pracowali zdalnie z domu. Ci, którzy pracują na zewnątrz otrzymali zalecenie, by nie pracować w godzinach od dwunastej do siedemnastej.
Bardzo gorąco ostatnio było we wschodniej Europie, w tym na Ukrainie oraz w Rosji. Tam temperatury przez kilka dni sięgały 32-36 stopni w zależności od regionu. Gorąco było w Mołdawii, Rumunii i w Bułgarii. Teraz upały zależały, ale nadal jest gorąco. W tym czasie zachód Europy, w tym Polska doświadczały chłodu i wilgotnej pogody. Także intensywnych opadów deszczu, skutkujących podtopieniami, a nawet powodziami. Powódź w Niemczech czy zalanie Bielsko-Białej to z jednej strony efekt działania tzw. niżu genueńskiego, ale swoją rolę odegrał tu rozpad wiru polarnego w Arktyce. Na biegunie północnym też jest ciepło. Potężny antycyklon wyrzucił dosłownie wszystkie zimne cyklony. Jeden z nich znalazł się nad Europą Zachodnią. Stąd taka zimna pogoda w Polsce. Teraz fala gorąca zaczyna wdzierać się do Polski, ale nie będzie tak gorąco jak na południu.
Inne kontynenty także doświadczają wielkich upałów. Indie zmagają się z najdłuższą w swojej historii falą upałów. Temperatury spadają, wciąż jednak 40-45 stopni to nawet dla nich już za dużo. Odnotowano tam rekordowe niemal 53 st. C.
„To była najdłuższa fala upałów, ponieważ występowała przez około 24 dni w różnych częściach kraju. Fale upałów będą częstsze, trwalsze i intensywniejsze, jeśli nie zostaną podjęte środki ostrożności lub zapobiegawcze” – powiedział niedawno Mrutyunjay Mohapatra, szef indyjskiego Departamentu Meteorologicznego.
Na zachodzie, w Ameryce Północnej także jest gorąco od wielu dni. Tamtejsze media mówią o „brutalnej kopule ciepła” w zachodniej części USA, w stanach takich jak Kalifornia i Nevada. Kopuła ciepła to wyż baryczny, który przez dłuższy czas więzi w sobie ciepłe masy powietrza, które stopniowo się nagrzewają, co powoduje powstanie fali upałów.
Prawie 200 mln Amerykanów doświadczy upałów lada dzień
„Jeśli zrobiłeś grillowany ser na patelni i nałożyłeś na nią pokrywkę, ser topi się szybciej, ponieważ pokrywka pomaga zatrzymać ciepło i sprawia, że jest on nieco cieplejszy” – wyjaśnia znaczenie kopuły cieplnej Alex Lamers, meteorolog z National Weather Service.
Kopuła ciepła, to zjawisko to staje się coraz bardziej powszechne w USA z racji ocieplającego się klimatu. Oczywiście sprzyja też temu geografia terenu. Chodzi o duży obszar lądowy i brak ograniczeń dla ciepła z południa. Niemniej jednak kopuły ciepła są nakręcane przez ocieplający się klimat. Już na początku czerwca na południu Teksasu temperatura wzrosła do 47 st. C. Od Sacramento po Bakersfield, temperatura przekracza 40 st. C. Padło przy tym wiele rekordów temperatur. W Las Vegas zanotowano prawie 44 st. C. W Phoenix w Arizonie 45 st. C, a kalifornijskiej Dolinie Śmierci aż 50 st. C.
Teraz ta fala upałów nieco ustępuje na zachodzie, ale za to zaczyna rozlewać się po prawie całych Stanach. Teraz gorąco będzie na wschodzie, w tym stolicy. Przewiduje się, że Waszyngtonie, temperatury mogą wzrosnąć prawie do 35 st. C. To bardzo dużo, gdyż w tej części USA panuje ciepły, ale łagodny klimat. Upały mają dotknąć nawet 250 mln mieszkańców, bo wschodnia część USA jest bardzo zaludniona. Ostatnio ekstremalne upały dotykały jedynie 20-40 mln osób, bo południowo-zachodnia część USA jest słabo zaludniona. Takie coś, co będzie miało miejsce na wschodzie, będzie niebezpieczne. Przyczyną będzie wilgotność, która nie spadnie poniżej 20%. To może oznacza setki, a nawet tysiące zgonów.
A my? Cóż, może lepiej był cieszyć się z tych 16-20 stopni, bo przyjdzie taki czas, kiedy będziemy płakać za tymi chłodnymi, rześkimi dniami.
Źródło: CNN, AFP, UN, The Guardian