Problem smogu wydaje się być najważniejszym wyzwaniem nie tylko w wymiarze ekologicznym, ale również zdrowotnym i społecznym. Na razie jednak jako społeczeństwo sobie z tym nie radzimy. Od lat scenariusz jest ten sam, kiedy spada temperatura, spada jakość powietrza i tak jest pomimo prowadzenia przeróżnych akcji, inicjatyw i przedsięwzięć. Problem zaś dotyczy praktycznie każdego zakątku kraju.
Lokalne i ogólnopolskie
Obecnie największym programem, który ma walczyć z głównym winowajcą sezonowego zanieczyszczenia powietrza, czyli niską emisją jest ogólnopolski program Czyste Powietrze. Z danych na koniec września przedstawionych przez Polski Alarm Smogowy oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynika, że do tej pory do programu „Czyste Powietrze” wpłynęły wnioski z 2477 gmin w Polsce. O pozycji gminy w rankingu decyduje liczba złożonych wniosków z jej terenu na 1000 budynków jednorodzinnych. Liderem rankingu za II kwartał 2021 r. jest Chełmno z woj. kujawsko-pomorskiego. W tej liczącej niecałe 20 tysięcy mieszkańców miejscowości złożono ich 120. Na miejscu 12 tej listy, z 94 wnioskami jest mająca prawie 13 tysięcy mieszkańców gmina Kcynia.
„Na spotkaniu osiedlowym poruszyłem temat smogu, pokazywałem zdjęcia, mówiłem co jest źle, wskazywałem różnice, jeśli chodzi o dym wydobywający się z komina kiedy opalamy gazem, a kiedy opałem stałym. Zdarzają się też u nas przypadki czarnego, duszącego dymu, co wskazuje na spalanie odpadów. Niestety na tym spotkaniu obecna była tylko garstka osób, dlatego teraz problem powraca – informuje Maciej Rusnarczyk, mieszkaniec Kcyni, który problemem jakości powietrza w swojej gminie zainteresował nasz portal.
Jak przyznaje gmina dopłaca 2000 zł do wymiany pieców, samorząd organizuje również konsultacje z programu Czyste Powietrze. Niestety jak twierdzi zainteresowanie jest nikłe, maksymalnie przychodzi do 10 osób. Brakuje również służb, które monitorowałaby jakość opału wykorzystywanego w domowych kotłach.
„Latem jest u nas pięknie. Czyste powietrze, aż żyć się chce. Zimą jest ciężko. Są godziny gdzie ludzie zaczynają palić czym popadnie. Pytam znajomych, czy nie myśleli o zmianie sposobu ogrzewania na gazowy, szczególnie, że w całym mieście jest sieć gazowa. Odpowiadają, że boją się. Padają argumenty, że gaz wybuchnie, instalacja się rozszczelni choć nowoczesne kotły są bezpieczne i posiadają wewnętrzną komorę spalania, która nie pobiera także powietrza z pomieszczenia, jak w modelach sprzed lat. Do tego są one wyposażone w zabezpieczenia, które taki piec wyłączą w momencie zagrożenia” – podsumowuje.
Jak przyznaje jego celem jest uświadomienie ludziom, że spalanie odpadów i opału słabej jakości wpływa niekorzystnie na zdrowie i środowisko, w którym codziennie wspólnie żyjemy i oddychamy.
Oddolna inicjatywa
Okazuje się, że takich osób jak Pan Maciej jest w całym kraju wiele i nie wiadomo, czy sytuacja nie byłaby jeszcze gorsza gdyby nie ich determinacja, by nagłośnić problem niskiej emisji. Dzięki nim wiele samorządów zostało wręcz przymuszonych do działania i nie chodzi tu tylko o organizację edukacyjnych pogadanek, a realną pomoc w postaci dopłat do wymiany przestarzałych kotłów. Nie bez znaczenia była również presja ruchu antysmogowego na wyeliminowanie z rynku odpadu węglowego – mułów, flotów oraz najgorszych miałów węglowych czy też wprowadzenia przez samorządy uchwał antysmogowych.
Dziś do alarmu smogowego należy kilkadziesiąt lokalnych inicjatyw, których celem jest działanie na rzecz poprawy jakości powietrza. Na stronie internetowej Polskiego Alarmu Smogowego możemy przeczytać, iż „zrzesza ludzi, których łączy jeden cel – Polska wolna od smogu. Nasz ruch zrodził się jako wyraz buntu przeciw bierności władz wobec problemu zanieczyszczonego powietrza. Choć od czasu, kiedy Alarm Smogowy zaczynał swoją działalność, dużo się zmieniło – świadomość społeczeństwa znacząco wzrosła, a tematem smogu zaczęli interesować się politycy – to jednak wciąż długa droga dzieli nas od osiągnięcia naszego celu”.
Obecnie PAS skupia prawie 50 lokalnych grup i organizacji zajmujących się poprawą jakości powietrza. Lokalne Alarmy Smogowe działają nie tylko w metropoliach (Kraków, Wrocław, Poznań i Warszawa), ale również w małych miastach (np. Pszczyna, Wejherowo) czy na wsiach (np. małopolski Zabierzów czy śląskie Gierałtowice).
Ankiety wśród mieszkańców
Wśród inicjatyw firmowanych przez lokalne grupy Alarmu Smogowego warto wspomnieć o realizowanym przez Dolnośląski Alarm Smogowy sondażu wśród mieszkańców dotyczącym nie tylko oceny jakości powietrza, ale także świadomości kryzysu klimatycznego. Wyniki wskazują, że mieszkańcy Dolnego Śląska krytycznie oceniają działania podejmowane przez polityków i urzędników: 54% respondentów uważa, że władze nie robią wystarczająco wiele, by uporać się z problemem. Z podanych na stronie Dolnośląskiego Alarmu Smogowego danych wynika, że za najpilniejszą potrzebę ankietowani uznali dofinansowanie likwidacji starych pieców i kotłów (74%) oraz skuteczne kontrole palenisk (63%). Nic dziwnego, że właśnie Dolnośląski Alarm Smogowy przygotował Antysmogowe Tezy dla Wrocławia, w których znalazły się m.in. postulat trzykrotnego przyspieszenia działań zmierzających do termomodernizacji i wymiany kotłów w mieniu komunalnych (w tym w szkołach i budynkach użyteczności publicznej). Z kolei krakowski Alarm Smogowy był inicjatorem kampanii „Zobacz czym oddychasz”.
Społecznicy z Rybnika zainicjowali za to akcję „Karny Kopciuch”, podobną do tej polegającej na przyklejaniu do samochodów trudno usuwalnych naklejek, jako kary dla kierowców za złe parkowanie.
Akcja „Karny Kopciuch” składa się z trzech kroków. Pierwszy to edukacja osoby podejrzanej o zanieczyszczanie okolicy – dostaje informacje o tym, jaką krzywdę wyrządza sąsiadom i jak może to zmienić. Drugi krok to wysłanie informacji o podejrzeniu zanieczyszczania środowiska do organów, które mogą kontrolować pod tym kątem domy, a trzeci to publiczna lista akcji „Karny Kopciuch”. Dodatkowo społecznicy wszczynają administracyjną procedurę, która ma zmusić do natychmiastowej wymiany pieca.
Są jednak głosy wskazujące, że upublicznienie danych truciciela stygmatyzuje taką osobę, a przecież póki nie obowiązuje zakaz palenia węglem czy obowiązek wymiany przestarzałych kotłów, to prawo nie jest złamane. Niezależnie od tych wątpliwości pomysł chociaż pośrednio odnosi skutek, bowiem nagłośnienie takich przypadków daje do myślenia osobom, które stosują mało ekologiczny opał.
Źródło: Polski Alarm Smogowy, NFOŚiGW