Dyskusja o tym czy budować spalarnie, trwa w Polsce od lat. Dla przeciwników tych inwestycji odpowiedź jest prosta – takie zakłady to przeżytek i droga donikąd.
„Spalarnie są pułapką systemową, utrwalającą odpadotwórczy model gospodarczy na kolejne 25-30 lat: tyle czasu trzeba będzie ją zasilać stałą ilością odpadów, aby przynajmniej częściowo pokryć wydane na nią olbrzymie środki – najczęściej publiczne” – piszą Piotr Barczak i Paweł Głuszyński na stronie Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste przedstawiając argumenty przeciw budowie dwóch spalarni odpadów w Warszawie, na Pradze o wydajności 305 tys. ton oraz na Mokotowie EC Siekierki 250 tys. ton, które mają być największymi tego rodzaju zakładami w kraju. Wśród głównych argumentów przeciw wskazują zanieczyszczenie powietrza poprzez emisję gazów cieplarnianych, niebezpiecznych popiołów oraz żużli, konieczności zapewnienia stałego dopływu określonej ilości odpadów, spalanie zasobów, wysokie koszty budowy, nie mówiąc już o tym, że taka inwestycja niweczy rozwój gospodarki obiegu zamkniętego, a co za tym idzie zamiast recyklingu promuje spalanie. Do tego, jak wskazują autorzy tego dokumentu, powstanie dwóch takich zakładów oznaczałoby wrzucenie do kosza całej polityki neutralności klimatycznej dla stolicy – Warszawa chce ją osiągnąć do 2050 roku.
Nie tylko stolica
Warszawa nie jest jedynym miastem, gdzie takie instalacje wzbudzają negatywne emocje. W lipcu 2021 roku pisaliśmy o proteście mieszkańców Bielska-Białej sprzeciwiających się budowie instalacji do termicznej utylizacji odpadów w rejonie Wapienicy. Obecnie głośno jest o proteście we Wrocławiu i Tychach.
Prawie 600 dni trwa już protest przeciw budowie spalarni we Wrocławiu. W tym czasie doszło do około 150 spotkań, niezliczonej liczby pism, maili, telefonów – tak wynika z prowadzonej przez przeciwników tej inwestycji z Komitetu Społecznego STOP wrocławskiej spalarni, statystyki. Jak przekazują na swoim profilu facebookowym, sprawa spalarni wkroczyła na żmudny etap sądowy, bowiem inwestor odwołał się od decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Mieszkańcy Wilkowyj nie chcą takiego zakładu
Z kolei w Tychach jej powstaniu sprzeciwiają się głównie obywatele z podmiejskiej dzielnicy Wilkowyje. Tu poza znanymi argumentami dotyczącymi zanieczyszczenia powietrza, protestujący wskazują również na fakt, iż na obszarze tyskiej strefy przemysłowej działa wysypisko śmieci. Jednak prywatny inwestor zdecydował się na lokalizację po drugiej stronie miasta, w miejscu byłej kotłowni PEC-u, stąd obawa, że śmieci do Zakładu Odzyskiwania Energii, bowiem taką nazwę ma mieć, będą wożone przez całe miasto.
Na razie Urząd Miasta, 28 lipca wydał pozytywną decyzję środowiskową dla realizacji inwestycji Zakładu Odzyskiwania Energii. W wydanym przez tyski magistrat komunikacie można przeczytać, że urzędnicy bardzo wnikliwie przeanalizowali złożony wniosek i „nie znaleziono podstaw prawnych do wydania decyzji odmownej. Inwestor spełnił wszystkie określone przepisami wymogi, przestawił spójne i rzeczowe wyjaśnienia. Wniosek został także pozytywnie zaopiniowany przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Tychach i Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Zarząd Zlewni w Katowicach oraz uzyskał pozytywne uzgodnienia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach. Przeanalizowano także wszystkie złożone w terminie pisma oraz zawarte w nich uwagi i wnioski mieszkańców miasta. Urzędnicy odpowiedzieli na wszystkie 1400 zarzutów. Pisma i petycje mieszkańców są istotnym elementem postępowania, ale nie mogą stanowić jedynej przyczyny wydania odmownej decyzji środowiskowej”- zaznaczono.
W uzasadnieniu decyzji wskazano również, że przy spełnieniu warunków jasno określonych w decyzji środowiskowej przyjęte rozwiązania technologiczne nie wpłyną negatywnie na środowisko oraz zdrowie i życie lokalnej społeczności. Inwestor zapewnia, że tego typu zakłady mają nowoczesne instalacje oczyszczania spalin i są bezpieczne, a energia wytwarzana w tym miejscu pochodziłaby z odpadów nienadających się do ponownego użycia, co mogłoby wpłynąć korzystnie dla mieszkańców, którzy mogliby skorzystać w przyszłości z nowego źródła ciepła.
Spalarnia w tym mieście miałaby powstać w 2025 roku i przerabiać przeszło 27 tys. ton odpadów rocznie. Nie wiadomo jednak czy inwestycja powstanie, bowiem decyzja prezydenta o środowiskowych uwarunkowaniach nie kończy procedury prawnej. Przysługuje od niej odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach.
Czy spalarnia to tylko wady?
Jednak spalarnie mają nie tylko swoich przeciwników, a też zwolenników. Ci wskazują na plusy takich inwestycji, jak chociażby mniejsza ilość składowisk śmieci, zarówno legalnych, jak i tych dzikich. Szczególnie, że są odpady z tzw. frakcji nadsitowej zwanej umownie RDF-em, które nie nadają się do recyklingu za to posiadają dużą wartość opałową. Dlatego niektóre samorządy uważają, że takie inwestycje, to z jednej strony tanie unieszkodliwianie odpadów komunalnych oraz zapewnienie stałego źródła ciepła dla mieszkańców. Do tego podawana jest także argumentacja, że technologie, które są dziś wykorzystywane w takich instalacjach są bezpieczne dla środowiska. Jednak liczba protestów społeczności lokalnych nie chcących takich inwestycji u siebie wskazuje, że nie wszystkich argumenty te przekonują.
Źródła: UM Tychy, Polskie Stowarzyszenie Zero Waste, fb STOP wrocławskiej spalarni