Badanie opublikowane w ,,Environment International” sugeruje, że w ludzkiej krwi może znajdować się mikroplastik. Malutkie kawałki plastiku znaleziono u około 80 procent badanych osób.
,,Nasze badanie jest pierwszym dowodem na to, że mamy cząsteczki polimerów we krwi – to przełomowy wynik” – informuje ekotoksykolog, profesor Dick Vethaak z Vrije Universiteit Amsterdam.
Eksperyment polegał na zbadaniu obecności pięciu rodzajów tworzyw sztucznych: polimetakrylanu metylu (PMMA), polipropylenu (PP), polistyrenu (PS), polietylenu (PE) i politereftalanu etylenu (PET). Badaniem objęto 22 osoby. U 17 z nich – czyli 77 procent – wykryto mikroplastiki we krwi.
Do najczęściej występujących rodzajów tworzyw sztucznych zalicza się: PET stosowany do butelek, opakowań do żywności i odzieży, PS, który jest powszechny w produktach gospodarstwa domowego i PE używany do plastikowych toreb na żywność.
Badanie jest kolejnym dowodem na to, że spożywanie mikroplastiku jest szkodliwe. Badania opublikowane w grudniu 2021 roku podkreśliły, że mikroplastik może zabijać komórki na poziomie występującym w środowisku. Inne badania wykazały, że mikroplastik może rozszczepiać ludzkie komórki płucne, zmieniać kształt komórek i przekraczać barierę krew-mózg u myszy. Kolejne badanie z grudnia 2021 r. sugeruje, że osoby cierpiące na zapalenie jelit miały więcej mikroplastiku w kale niż osoby, które nie cierpią na tę chorobę.
Zdaniem Vethaak mikrocząsteczki we krwi mogą powodować przewlekłe stany zapalne.
,,Z pewnością uzasadnione jest zaniepokojenie. Cząsteczki są w naszym ciele i są transportowane przez cały organizm” – dodaje Vethaak.
Ekotoksykolog podkreśla, że potrzebne są dalsze badania z większą liczbą próbek i szerszą gamą polimerów plastikowych. Chciałby również wiedzieć, co mikroplastiki tak naprawdę robią w krwiobiegu.
,,Najważniejsze pytanie brzmi: co dzieje się w naszym organizmie? Czy cząsteczki są zatrzymywane w organizmie? Czy są przenoszone do niektórych organów, np. pokonują barierę krew-mózg? I czy ich poziom jest wystarczająco wysoki, aby wywołać chorobę? Musimy pilnie sfinansować dalsze badania, aby móc się tego dowiedzieć” – wskazuje Vethaak.
Badanie zostało zlecone przez grupę obrońców środowiska Common Seas, której prezes i założycielka Jo Royle również wzięła udział w testach. Grupa wystosowała petycję wzywającą rząd Wielkiej Brytanii do zwiększenia środków finansowych na badania wpływu zanieczyszczenia plastikiem na zdrowie ludzi.
,,Te wyniki są niezwykle niepokojące. Już teraz jemy, pijemy i oddychamy plastikiem. Znajduje się on w najgłębszych rowach oceanicznych i na szczycie Mount Everestu. A mimo to produkcja plastiku ma się podwoić do 2040 roku. Mamy prawo wiedzieć, co ten cały plastik robi z naszymi ciałami. Dlatego zwracamy się do biznesu, rządu i filantropów z całego świata o sfinansowanie pilnych dalszych badań nad wyjaśnieniem naszego rozumienia wpływu plastiku na zdrowie poprzez Narodowy Fundusz Badań nad Wpływem Plastiku na Zdrowie” – podkreśla Royle.
Źródło: https://www.ecowatch.com