Po wielkiej wodzie przyszedł czas w wielkie sprzątanie. Co zrobić z tą masą rzeczy naniesionych przez wezbraną wodę. Od kilku tygodni trwa sprzątanie w województwach: śląskim, opolskim, dolnośląskim i lubuskim i jest tego znacznie więcej niż w czasie powodzi tysiąclecia z 1997 roku, bowiem wtedy nie byliśmy tak zasobnym społeczeństwem i nie posiadaliśmy tych wszystkich rzeczy, które teraz zabrała powódź. Najtrudniejsza sytuacja jest w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie woda zniszczyła drogi, mosty i zalała wiele domów. Powodzianie czyszczą codziennie zalane domy i ulice. Wyrzucają zalane sprzęty domowe, lodówki, pralki, telewizory, zrywają podłogi w mokrych mieszkaniach. Mieszkańcy i służby wynoszą schnący szlam i śmieci na chodnik. Trzeba się spieszyć, szlam śmierdzi i pyli i może powodować sanitarne zagrożenia. Odpady tymczasowo trafiają w najbliższe miejsca składowania i przeładunku w Punktach Selektywnej Zbiorki Odpadów. Tylko z okolic Kłodzka w pierwszych dniach od ustąpienia wody wywieziono ok. 520 ton śmieci, a do wywiezienia jest jeszcze ok. 450-500 ton. Władze Głuchołaz już w pierwszych szacunkach obliczyły, że potrzeba będzie około tysiąca ciężarówek, żeby oczyścić gminę. Tylko w gminie Prudnik do 23 września zwieziono na PSZOK 270 ton zniszczonych mebli i odpadów wielkogabarytowych po powodzi. 70 ton odpadów zmieszanych już wywieziono z Prudnika do składowisk.
Brak miejsca w składowiskach
Sprzątanie trwa, sporo udało się już robić, otwartą pozostaje kwestia, czy z tej masy można jeszcze coś odzyskać i czy recykling nie jest w tym przypadku pustym słowem. Chodzi o to, że w tej górze popowodziowych śmieci znajdują się zużyte sprzęty elektryczne, baterie, odpady wielkogabarytowe, odzież, które w zwykłych okolicznościach podlegałyby recyklingowi. Departament Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego zaleca, aby z góry odpadów wyodrębniać przynajmniej elektrośmieci, odpady wielkogabarytowe i meble oraz neutralny gruz. Chodzi o to, aby nie wszystko kwalifikować jako odpady klęskowe, bowiem z części udają je jeszcze wydzielić np złom. Najtrudniej znaleźć rozwiązanie na tony szlamu, które mogą zwierać, nawozy z pól, odpady niebezpieczne czy ropopochodne.
Niestety w przypadku odpadów popowodziowych nawet taki podział nie zawsze jest możliwy. Do tego są one skażone i mogą one zawierać różnego rodzaju bakterie. Dlatego praktycznie jedynym miejscem, gdzie winny one trafić są spalarnie. W normalnych warunkach każdy z tych zakładów ma wyznaczony pewien limit, jeśli chodzi o przyjęcie takich właśnie odpadów. Jednak po powodzi jest ich tak wiele, że niektóre samorządy dla zmniejszenia kosztów wywozu zdecydowały się na kruszarki, wszystko by zmniejszyć objętość śmieci i ograniczyć koszty transportu. Jednak największym problemem wydaje się być brak miejsca, bowiem przy takiej masie odpadów powodziowych, istniejące kwatery bardzo szybko się zapełnią, zaś budowa nowych składowiska jest kosztowne i czasochłonne.
O ile odpadami komunalnymi z miejsc, które dotknęła powódź, zajęły się służby komunalne, to z odpadami z firm przedsiębiorcy muszą poradzić sobie sami. Tu powstaje problem odpadów poprzemysłowych i niebezpiecznych. Dla nich trzeba znaleźć legalny sposób utylizacji, czyli znalezienia odpowiedniego odbiorcy. To kosztuje, a w przypadku kiedy straciło się dorobek całego życia, nie wydaje się być najpilniejszym wydatkiem.
Działające w normalnym stanie instalacje, mają ustalone limity na określone kody odpadów zgodne z katalogiem odpadów (rozporządzenie ministra klimatu z 2 stycznia 2020 r. w sprawie katalogu odpadów. Zgodnie z wytycznymi resortu klimatu w sprawie postępowania z odpadami z obszaru objętego stanem klęski żywiołowej z 25 września 2024 r. zwraca on uwagę, że jeżeli jest to możliwe, to lepiej jest przyjmować te odpady pod specyficznymi kodami. Odpady powstałe w wyniku klęsk żywiołowych podzielony na dwa rodzaje odpadów, o kodach: 16 82 01* – Odpady wykazujące właściwości niebezpieczne oraz – 16 82 02 Odpady inne niż wymienione w 16 82 01.
Z wytycznych ministra środowiska można wyczytać, jak postępować w konkretnych przypadkach. Dotyczy to w szczególności odpadów możliwych do zagospodarowania w sposób inny niż składowanie. Tak więc: – zalane pojazdy – należy przekazać do stacji demontażu pojazdów lub punktu zbierania pojazdów. Odpady te są klasyfikowane w podgrupie 16 01 katalogu odpadów;
– zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny najlepiej przewieźć do punktów zbierania sprzętu lub zakładów jego przetwarzania, a nie przekazywać na składowiska. Są to odpady z podgrupy 16 02;
– baterie i akumulatory powinny być przetwarzane zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, czyli trafić do punktów zbierania baterii i akumulatorów, lub zakładów ich przetwarzania, a nie na składowiska. Są klasyfikowane w podgrupie odpadów 16 06. Część z nich to odpady niebezpieczne;
– odpady budowlane powstałe w wyniku prac rozbiórkowych budynków i dróg, inne niż zniszczone elementy wykończenia wnętrz – należy, o ile to możliwe, przekazywać do zbierania i przetwarzania podmiotom posiadającym odpowiednie zezwolenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami, oraz klasyfikować w grupie 17 katalogu odpadów. Gdy nie jest to możliwe, odpady te trzeba przekazywać do miejsc wskazanych czy ustanowionych na mocy ustawy o stanie klęski żywiołowej (t.j. Dz.U. z 15 września 2017 poz. 1897).