Wydawało się, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, a jednak zdarzają się i wcale nie są to jednostkowe przypadki. Chodzi o nielegalną wycinkę drzew i rzecz nie rozbija się o jeden czy dwa okazy nawet cenne, ale całe połacie. Właśnie taką sprawę bada Wydział Ochrony Środowiska UM Mikołów (woj. śląskie) do którego trafiło pismo sygnowane ponad setką podpisów mieszkańców sołectwa Paniowy, którzy sprzeciwiają się wycince drzew i krzewów oraz zasypywaniu potężnych, naturalnych dołów, które sąsiadują z polami ornymi. Jak wskazują w lutym tego roku naturalny jar, który zajmował powierzchnię 0,8 hektara był zadrzewiony stanowiąc naturalną ostoję zwierzyny i ptactwa, został wycięty i zasypany. Obecnie urzędnicy ustalają winnego, bowiem nikt nie wydał zgody na takie działania. Okazuje się, że sprawa nie jest prosta, bowiem nie ma żadnej dokumentacji czy zdjęć z wycinki, zaś sami mieszkańcy nie chcą w tej sprawie być świadkami.
„Ta sprawa jest skomplikowana bowiem tak naprawdę nie wiemy ile drzew rosło na tamtym terenie, jakie były to gatunki, nie mówiąc już o ich obwodach. Nie dysponujemy fotografiami tego terenu przed wycinką. Jednak porównując to miejsce na podstawie map z geoportalu, widać, że obszar o powierzchni 0,8 hektara był wcześniej zadrzewiony. Niestety na tej podstawie nie można dokładnie stwierdzić jakie to były okazy, określić ich obwodu czy gatunku. Możemy jedynie domniemywać, że przeważały jesiony bowiem dno jaru było podmokłe zaś w podobnych miejscach w najbliższej okolicy, dominuje właśnie ten gatunek. Oględziny na miejscu również niewiele pomogły. Gdy przybyliśmy tam, nie było żadnych drzew czy pni, co pozwoliłoby dokładnie określić, ile ich było, jakie miały obwody, jaki gatunek” – zaznaczają pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska.
Była wycinka będzie kara
Zgodnie z obowiązującymi przepisami za niezgodne z prawem usunięcie drzewa odpowiada właściciel terenu na którym ono rosło i to na niego nakładana jest kara pieniężna. Nawet gdy właściciel terenu zleci innej osobie lub firmie wycinkę danego drzewa, a okaże się, że nie miał na to zgody, to właśnie on pociągnięty zostanie do odpowiedzialności, a nie wykonawca. Wyjątek od tej normy stanowi przypadek, gdy drzewo zostanie usunięte przez inny podmiot bez wiedzy lub zgody posiadacza nieruchomości. Wysokość kary za niezgodne z prawem wycięcie drzewa nalicza się mnożąc wysokość opłaty jaką należałoby wnieść do urzędu za usunięcie tego drzewa, razy dwa. Wysokość opłaty za wycięcie zależy od gatunku drzewa i obwodu jego pnia. Zawsze jednak w tego rodzaju postępowaniach obwiniony może odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Kiedy rolnik może wyciąć
W 2017 roku weszły w życie przepisy liberalizujące kwestie wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zbiór tych przepisów nazywanych potocznie lex Szyszka wzbudził sporo kontrowersji również w kwestii tego, co wolno rolnikowi. Aktualnym stało się pytanie, czy rolnik prowadzący gospodarstwo, może bez uzyskania stosownego zezwolenia dokonać wycinki drzew i krzewów na terenie własnego gospodarstwa rolnego? Okazuje się, że wycinka drzew i krzewów przez rolnika bez konieczności uzyskania zezwolenia jest możliwa, jeśli zostanie dokonane na cele niezwiązane z działalnością rolniczą. Może więc wyciąć jakiś okaz, gdy np. chce budować dom, wykopać oczko wodne w ogrodzie czy też postawić wiatę ogrodową. Jeśli natomiast usunięcie drzewa czy krzewu ma zostać dokonane pod budowę budynków inwentarskich, w celu budowy drogi dojazdowej do pola lub w innych celach związanych z prowadzoną działalnością rolniczą, w takim przypadku musi uzyskać na to zezwolenie.
Nowelizacja ustawy o ochronie przyrody ( art. 83f ust. 1 pkt 3b ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku) zwolniła rolników z obowiązku uzyskania zezwolenia na wycinkę drzew jeśli przeprowadzona została w celu rekultywacji nieużytków rolnych. Jednak dotyczy to usunięcia ich z gruntów rolnych, a nie nieużytków rolnych. Zgoda taka wymagana jest również w przypadku wyrębu drzew i krzewów rosnących na gruntach leśnych będących gruntami zadrzewionymi i zakrzewionymi.