Do końca roku w województwie śląskim może zostać odstrzelonych 3000 dodatkowych dzików ponad roczny limit. Rok wcześniej zarządzenie dotyczyło odstrzału 755 sztuk, mamy więc czterokrotny wzrost. Rozporządzenie w tej sprawie wydał wojewoda, zaś argumentem za odstrzałem ma być obawa przed rozprzestrzenianiem się Afrykańskiego Pomoru Świń i niebezpieczeństwo dla trzody chlewnej.
Zgodnie z decyzją wojewody odstrzał ma być prowadzony na terenie obwodów łowieckich, znajdujący się w granicach administracyjnych województwa śląskiego, z wyłączeniem rezerwatów przyrody. Oznacza to, że polowania mają być prowadzone nie tylko na terenach wiejskich, ale też w dużych miastach jak: Katowice, Bytom, Ruda Śląska, czy Gliwice. Dla przykładu w obwodzie łowieckim 130 obejmującym część Katowic, Chorzowa, Mikołowa, czy Rudy Śląskiej odstrzelonych ma zostać 29 dzików, w obwodzie 129 znajdującym się w granicach Katowic i Tychów ma to być 21 sztuk, zaś w obejmującym zachodnią część Gliwic obwodzie 133 – 37 sztuk.
Jedni dokarmiają drudzy chcą do nich strzelać
Nie tylko obawa przed rozprzestrzenianiem się Afrykańskiego Pomoru Świń, ale też lęk mieszkańców przed pojawiającymi się w sąsiedztwie ich domów dzikami sprawia, że coraz częściej domagają się odstrzału tych zwierząt. Tu jednak mamy do czynienia z dwiema postawami. Po jednej stronie mamy osoby żądające zaniechania odstrzału tych zwierząt, uznające odstrzał redukcyjny za barbarzyństwo i zbierające podpisy pod petycję skierowaną w maju do premiera oraz ministrów edukacji i rolnictwa, w której autorzy domagają się prawnego ustanowienia zakazu odstrzałów i odławiania przez uśmiercenie dzików na terenach zamieszkałych, w parkach i miejscach spacerów oraz lasach. Ich zdaniem winno się stosować bardziej humanitarne metody wyzbywania się dzików z terenów miejskich – np. przepłaszanie, odławianie i wywóz lub stosowanie elektronicznych systemów odstraszających.
Mamy też sytuację, kiedy mieszkańcy, czując się zagrożenie obecnością dzików w ich sąsiedztwie, odyńce osiągają masę do 300 kg , piszą do władz miast, uruchamiają swoich radnych i domagają się odstrzału. Nie powinny więc decyzję podjęły między innymi władze Jaworzna i Mysłowic, w obu miastach zaplanowano odstrzelić do 50 sztuk, choć zakłada się, że będzie ich znacznie mniej. Podobnie jak w Mikołowie, gdzie dwa lata temu starosta mikołowskie wydał decyzję na 30 sztuk, jednak nie udało się wówczas odstrzelić ani jednej sztuki i zgoda nie była już ponawiana.
Kto ma to zrobić?
Niezależnie od niezależnie od metody (uśpienie czy odstrzelenie) sprawa pozbycia się odyńców i loch z miasta nie jest prosta. Gdyby tak było, nie puchłyby urzędnicze segregatory od korespondencji w sprawie, kto ma się tym problemem zająć. Ważne jest również, że wolno żyjące zwierzęta to własność skarbu państwa.
Starostwo na podstawie Ustawę Prawo Łowieckie art. 45 ust. 3 z 1995 roku wskazuje, że co prawda starosta ma w swoich kompetencjach możliwość wydania decyzji o odłowie, odłowie wraz z uśmierceniem lub odstrzał redukcyjny zwierzyny, ale jedynie w przypadku wystąpienia szczególnego zagrożenia w prawidłowym funkcjonowaniu obiektów produkcyjnych i użyteczności publicznej . Oznacza to, że przepis ten nie ma zastosowania w odniesieniu do szkód wyrządzanych przez zwierzęta łowne na terenach prywatnych posesji, uprawach i płodach rolnych czy też na terenach ogólnodostępnych, gdy nie występuje zagrożenie obiektów produkcyjnych i użyteczności publicznej.
Szkody powodowane przez zwierzynę w uprawach rolnych czy na terenie ogródków przydomowych, a także wyrządzane w mieniu prywatnym i publicznym, to nic innego, jak naruszenie porządku publicznego i zagrożenie bezpieczeństwa obywateli, a to zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym leży w kompetencjach gminny, która może podejmować działania prowadzące do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom m.in. poprzez odławianie dzikich zwierząt i przewożenie ich na obszar obwodów łowieckich, zaś do kompetencji wójtów burmistrzów i prezydentów miast należy opiniowanie rocznych planów łowieckich.
Gospodarka łowiecka prowadzona jest na podstawie roczne plany łowieckie i wieloletnie plany hodowlane. Plany takie sporządzają dzierżawcy obwodów łowieckich, a te dzierżawione są przez koła łowiecki Polskiego Związku Łowieckiego. Rola wójta czy burmistrza ogranicza się do ich opiniowania, bo zatwierdzają je Lasy Państwowe w uzgodnieniu z PZŁ. Gmina nie możemy wydać decyzji o odstrzale, bowiem leży to w kompetencjach starostwa. Zgodnie z opinią RIO jest to zadanie rządowe zlecone powiatom, nie jest to więc zadanie własne gminy i wydanie środków na taki cel przez gminę byłoby nieuzasadnione.
Nie ma możliwości wydania decyzji na odstrzał redukcyjny dzików w sytuacji, gdy przebywają one na terenach prywatnych posesji, powodują szkody m.in. w uprawach rolnych, ogródkach przydomowych i szkody mienia prywatnego. Ustawa Prawo łowieckie z dnia 13 października 1995 r. nie reguluje takich przypadków.
Według oficjalnych statystyk w 2013 r. liczebność dzika w Polsce wynosiła ok. 280 tys., innymi metodami ustalono jednak, że rzeczywista liczba to prawie 400 tys.
Źródło: ŚUW