Odra, Warta, Wisła, Motława, Barycz czy Ner – to tylko kilka polskich rzek, gdzie w ostatnich latach doszło do zatrucia i masowego wymierania ryb, ptactwa i innych stworzeń żyjących w wodzie. Nawet 90 proc. rzek jest systematycznie zanieczyszczanych. Dzieje się to wszystko w kraju ubogim w zasoby wodne.
Z danych GUS za 2021 rok wynika, że Polska klasyfikuje się na 24 miejscu w Unii Europejskiej pod względem odnawialnych zasobów słodkiej wody przypadających na jednego mieszkańca, tuż przed Czechami, Cyprem i Maltą.
Naszymi rzekami co roku odpływa do Bałtyku około 62 mld m³ wody. Na przeciętnego Polaka przypada jej więc ok. 1500 m³ rocznie. W praktyce jest to jeszcze mniej, bowiem z tej puli należy odjąć to, co zużywa przemysł i rolnictwo, więc szacuje się, że do dyspozycji mamy jej nawet trzykrotnie mniej, czyli w ciągu roku na każdego Polaka przypada około 500 m³.
Polskie rzeki przyjmują również wody zanieczyszczone. Z danych GUS przytaczanych przez NIK wynika, że w 2019 roku dostępu do kanalizacji nie miała prawie połowa budynków mieszkalnych w kraju, w których mieszkało prawie 29 proc. populacji. Zapewne sytuacja się poprawiła, ale nie na tyle, żeby określić ją jako zadowalającą, szczególnie że tylko około 15 procent polskich rzek ma wody dobrej jakości.
Już w 2017 r. Komisja Europejska po dokonaniu przeglądu wdrażania polityki ochrony środowiska we wszystkich krajach Unii stwierdziła: „Poprawa stanu rzek i jakości powietrza to największe wyzwania dla Polski.” Minęło pięć lat i mamy na Odrze największą katastrofę ekologiczną od lat. Jednak nie jedyną. Tylko kilka przykładów z ostatnich lat.
Październik 2015 rok zatrucie Warty w Poznaniu. Do rzeki miało trafić nie mniej niż 24 kilogramy transflutryny, produktu niebezpiecznego dla zdrowia, działającego toksycznie na organizmy wodne i powodującego utrzymywanie się niekorzystnych zmian w środowisku wodnym. Straty oszacowano na 1,2 mln zł.
W maju 2018 roku doszło do awarii w oczyszczalni ścieków w przepompowni na Ołowiance w Gdańsku. W jej efekcie przez trzy dni zrzucano ścieki do Motławy i Zatoki Gdańskiej. Co godzinę trafiało tam około 2,6 tysiąca metrów sześciennych ścieków.
Rok 2019 i 2020 to awarie warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka”. Z danych podanych przez Wody Polskie, w 2019 roku awaria trwała 17 dni, a do Wisły w tym czasie miało trafić ponad 3,6 mln m sześc. nieczystości, w tym ok. 203 tony azotu i ok. 23 tony fosforu. Rok później z powodu trwającej 33 dni awarii układu przesyłowego transportującego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do położonej po prawej stronie Wisły oczyszczalni „Czajka”, do Wisły zrzucono ok. 8,5 mln m sześc. nieoczyszczonych ścieków, w tym prawie 470 ton azotu i niemal 54 tony fosforu.
Rok później dochodzi do skażenia rzeki Baryczy, zanieczyszczenie objęło 60-kilometrowy jej odcinek. Rzeka ta przepływa przez Park Krajobrazowy Dolina Baryczy gdzie znajduje się m.in. europejska Ostoja Ptaków IBA oraz jeden z największych w Europie kompleksów stawów rybnych – Stawy Milickie.
W styczniu 2020 roku miało dojść do zatrucia chemikaliami rzeki Olechówki w Łódzkim. Jak podała wówczas TVP3 Łódź, badania wykazały, że normy toksycznych związków przekroczono 160 tys. razy.
W lipcu 2021 roku doszło do skażenia Liśnicy w województwie zachodniopomorskim. Największe szkody odnotowało Gospodarstwo Rybackie w Żytelkowie koło Białogardu. Powodem zatrucia miał być wycofany z użytku i zakazany w Unii Europejskiej pestycyd.
W ubiegłym roku nasz portal informował o skażeniu Potoku Jasienica w województwie śląskim. Choć minął rok, to do tej pory nie udało się ustalić sprawcy.
Ten rok to nie tylko katastrofa ekologiczna na Odrze, ale także informacje o znacznej liczbie śniętych ryb znalezionych w tym samym czasie na rzece Ner – dopływie Warty.
„Z ustaleń strażaków wynika, że w okolicy trzech miejscowości: Zbylczyce, Zimne i Parski znaleziono około 200 martwych ryb. Stwierdzono również ślady po oleistej substancji” – napisały o tym zdarzeniu służby łódzkiego wojewody.
W niektórych przypadkach katastrofy te to wynik awarii więc trudno tu mówić o umyślnym działaniu. Jednak w wielu z nich doszło do świadomego zatrucia.