Przepływający przez Gierałtowice i Mikołów potok Jasienica, dopływ Kłodnicy został zanieczyszczony ściekami.
Pierwsze informacje o zrzutach mieszkańcy zgłosili już w czerwcu, obecnie sprawę badają Wody Polskie, które są administratorem cieku, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach oraz pracownicy mikołowskiego urzędu miasta. Postepowanie prowadzi również prokuratura, a policja szuka sprawcy skażenia.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z okolicznymi mieszkańcami, radnymi i sołtysem Paniów. Sprawa traktowana jest jako poważna i pilna – przekonuje Mateusz Handel – zastępca burmistrza Mikołowa.
Z relacji mieszkańców wynika, że co pewien czas woda w potoku pokrywa się białym osadem, albo też przybiera brunatny kolor. Do tego narzekają oni na odór.
Do badania służby gminne pobrały trzy próbki wody z potoku Jasienica (u wylotu przepustów, w środkowej i końcowej części kontrolowanego odcinka). Przekazano je do badania do oczyszczalni ścieków „Centrum” w Mikołowie. Otrzymane wyniki wskazują na duże stężenie zanieczyszczeń w próbce pobranej przy wylocie przepustów z pobliskiego gospodarstwa rolnego.
Według oświadczenia właściciela gospodarstwa, jest ono podłączone do kanalizacji, jednak jak przyznają przedstawiciele Urzędu Miasta i Zakładu Inżynierii Miejskiej, nie ma potwierdzenia tego faktu w posiadanej dokumentacji. W efekcie 9 lipca Urząd Miasta wysłał do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W najbliższych dniach ma zostać zwołany sztab kryzysowy, który ma zająć się tą sprawą.