Właśnie zakończyła się najcieplejsza zima w historii Nowej Zelandii. Według danych z nowozelandzkiego Narodowego Instytutu Badań Wody i Atmosfery średnia temperatura z ostatnich trzech miesięcy wynosiła 9,8 stopni Celsjusza. To o 1,3 stopnie powyżej średniej długoterminowej i o 0,2 stopnie więcej od zeszłorocznego rekordu. Rejestry prowadzone są od 1909 roku, ale większość najcieplejszych zim miała miejsce niedawno.
Nava Fedaeff, meteorolog z instytutu, poinformowała, że w związku z globalnym ociepleniem, w tym roku było więcej ciepłych wiatrów z północy niż zwykle i odnotowano wyższe temperatury wody w oceanie.
Tej zimy opady śniegu na niższych wysokościach były znacznie poniżej średniej, ponieważ często zastępował je deszcz. Według Fedaeff mniejsza liczba roztopów może przyczynić się do niższego poziomu rzek w późniejszym okresie roku. Taka sytuacja może wpłynąć na nawadnianie gospodarstw. Fedaeff podkreśliła też to, że wystąpiło więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, w tym poważne powodzie i okresy suszy.
Profesor James Renwick, klimatolog z Uniwersytetu Wiktorii, stwierdził, że przynajmniej w krótkim czasie, niektórzy nowozelandzcy rolnicy posiadający stada krów lub owiec mogą skorzystać z dłuższego sezonu wegetacyjnego. Jednak uważa, że zmiany te wywarły również presję na naturalne ekosystemy i z czasem więcej gatunków będzie zagrożonych wyginięciem. Jego zdaniem spowolnienie tempa emisji gazów cieplarnianych to konieczność.
Profesor Renwick podkreśla, że Nowa Zelandia dużo mówiła o zmianach klimatu, ale jak dotąd niewiele zrobiła w celu ograniczenia emisji. Zaznaczył jednak, że obecnie obowiązuje dobra polityka rządu, w tym zobowiązanie do stania się neutralnym krajem pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Wskazał wiatr, słońce i wodę jako zasoby naturalne, które mogą zapewnić odnawialną energię dla potrzeb energetycznych kraju.
– ,,Nowa Zelandia może stać się światowym liderem w dziedzinie zielonej energii i zielonej gospodarki” – dodaje profesor James Renwick.
Źródło: https://www.nbcnews.com