Ponad 8 milionów gatunków żyjących na Ziemi nie wyewoluowało w świecie, który zdominowała działalność człowieka. Niestety wskutek m.in. zanieczyszczenia następuje przekształcanie korzystnego środowiska naturalnego dla tych gatunków w zdecydowanie bardziej niebezpieczne. Według badania opublikowanego w Frontiers in Marine Science naturalna strategia rozwoju młodych żółwi morskich naraża je na większe ryzyko połknięcia kawałków plastiku, które co roku dostają się do oceanów.
– ,,Gdy pisklęta opuszczają plażę lęgową, wszystkie oprócz jednego gatunku wchodzą w prądy oceaniczne, aby rozwijać się w otwartych obszarach oceanicznych. W przeszłości ta strategia była korzystna ze względu na niższą liczebność drapieżników i obfitość pokarmu. Jednak obecnie są to obszary o dużym nagromadzeniu plastiku, co naraża je na większe ryzyko połknięcia niebezpiecznego odpadu” – tłumaczy główna autorka badania dr Emily Duncan z Centrum Ekologii i Konserwacji na Uniwersytecie Exeter w Kornwalii.
Ta sytuacja młodych żółwi przez badaczy nazwana jest ,,pułapką ewolucyjną” – duża liczba gatunków jest przyciągana do określonego zasobu lub siedliska, co źle się dla nich kończy.
– „Zjawisko to występuje, gdy organizmy opierają się na sygnałach środowiskowych, aby podejmować decyzje dotyczące istotnych aspektów ich życia. Jednak z powodu współczesnych zaburzeń antropogenicznych środowisko szybko się zmienia, a wcześniejsze wiarygodne sygnały mogą nie być już powiązane z warunkami sprzyjającymi wynikom adaptacyjnym. Globalne zmiany środowiskowe wywołane przez człowieka są w stanie szybko stworzyć różnorodne, ekologicznie nowe warunki, do których zwierzęta zdążyły jeszcze wyewoluować. Dlatego organizmy zostają uwięzione przez ich ewolucyjne reakcje” – informują autorzy badania.
Jest to sytuacja szczególnie szkodliwa dla gatunków takich jak żółwie morskie, które rozwijają się w bardzo długim czasie i nie mają umiejętności dostosowania się do nowych okoliczności w krótkim okresie czasu.
Zdaniem dyrektora wykonawczego Sea Turtle Conservancy Davida Godfreya młode żółwie często odwiedzają obszary oceanu, gdzie są najbardziej narażone na kontakt z plastikiem. Ten problem jest zakorzeniony w świadomości ludzi od co najmniej 30 lat, jednak opiera się on głównie na anegdotycznych dowodach, jak na przykład duża liczba młodych żółwi wyrzucanych na brzeg po burzy.
Naukowcy odkryli wysoką częstość występowania połknięcia plastiku wśród młodych żółwi morskich. Zespół przeprowadził badania na 121 wyrzuconych na brzeg i złapanych młodych żółwiach morskich z Oceanu Spokojnego i Indyjskiego. Badania objęły takie gatunki jak: żółw zielony, karetta, żółw szylkretowy, żółw oliwkowy, żółw natator. Naukowcy analizowali jaki procent każdego gatunku miał plastik w żołądku i w jakim oceanie żył. Jedynym gatunkiem, który nie miał w żołądku żadnych tworzyw sztucznych, był żółw szylkretowy, jednak naukowcy posiadali tylko próbki siedmiu osobników.
Bardziej narażone na działanie plastiku okazały się żółwie znajdujące się w Oceanie Spokojnym. Plastik po stronie pacyficznej miał głównie postać twardych kawałków, które pochodziły z różnych wytworów cywilizacji. Po stronie Oceanu Indyjskiego były to głównie włókna pochodzące prawdopodobnie z sieci i lin rybackich. Po obu stronach kontynentu najczęściej znajdowano polietylen i polipropylen.
– ,,Niektóre z najbardziej zaludnionych krajów rozwijających się na świecie otaczają Indopacyfik. Swoją rolę odegrają szybko rozwijające się gospodarki, migracja w kierunku wybrzeża i niewłaściwa gospodarka odpadami. Z tego względu do oceanu będą trafiać różne ilości i poziomy plastikowych odpadów. Ruch prądu będzie miał również wpływ na ich rozmieszczenie na całej powierzchni” – wyjaśnia dr Emily Duncan.
Mimo że badanie skupiło się na Oceanie Indyjskim i Spokojnym, to Godfrey sugeruje, że problem nie ogranicza się wyłącznie do tych obszarów. Powołuje się on na incydent, do którego doszło na wybrzeżu Florydy, gdzie prawie 100 młodych żółwi zostało wyrzuconych na brzeg, a w ich żołądkach znaleziono plastik.
Badacze poinformowali, że niektóre z badanych żółwi były wyraźnie bezpośrednio poszkodowane przez zjedzony plastik. Jeden z żółwi, który zjadł 343 kawałków plastiku, miał uszkodzony żołądek. Jednak potrzebna jest większa ilość badań, aby bardziej szczegółowo przeanalizować wpływ tworzyw sztucznych na zdrowie młodych żółwi.
Godfrey uważa, że plastik nie jest jedynym zagrożeniem żółwi morskich. Za niebezpieczeństwo uważa także wyższe temperatury na plażach, które mogą ugotować jaja w gnieździe lub spowodować, że urodzi się więcej żółwi żeńskich niż męskich, morskie fale ciepła, które mogą zaszkodzić siedliskom żółwi poprzez wybielanie raf koralowych lub zabijanie trawy morskiej, zmiany klimatyczne, które mogą wpływać na ich źródła pożywienia oraz mury morskie budowane w celu obrony wybrzeży przed wzrostem poziomu morza, które mogą w rzeczywistości zniszczyć piaszczyste plaże, których żółwie potrzebują do gniazdowania. Dodatkowym problemem jest sztuczne światło wzdłuż wybrzeża, które może powodować dezorientację młodych żółwi podczas opuszczania gniazda, co powoduje, że wędrują w głąb lądu zamiast w morze.
– „Dużo mniej żółwi dociera do wody, a te, które to robią, są słabsze, marnują energię, idąc w złym kierunku na lądzie, a potem przedostają się do środowiska morskiego, gdzie potrzebują pożywienia a połowa tego, co znajdują to plastik” – wyjaśnia dr Emily Duncan.
Według Emily Duncan wspólna praca nad zmniejszeniem ilości plastiku trafiającego do oceanu to najlepszy sposób na ochronę młodych żółwi znajdujących się w otwartym oceanie. To zdaniem Godfreya wymaga zakazu używania plastikowych torebek, zamiany plastikowych pojemników na jedzenie na wynos na papierowe oraz indywidualnych wyborów w celu zmniejszenia zużycia plastiku.
Źródła: https://www.ecowatch.com https://www.eurekalert.org