Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu zarządziła wycinkę drzew w Nadleśnictwie Czerniejowo. Niestety decyzja ta nie została do końca przemyślana, ponieważ wraz z drzewami wycięto gniazda czapli siwej. Decyzja ta jest tym bardziej karygodna, że wycinka odbyła się w sezonie lęgowym dla czapli.
Zniszczenie gniazd czapli siwej w Nadleśnictwie Czerniejowo zostało zauważone przez ornitologa Przemysława Wylegała, który napisał o tym na swoim Twitterze.
„Ochrona przyrody w wykonaniu Lasy Państwowe, a konkretnie Nadleśnictwo Czerniejewo z poznańskiej RDLP. Prace w kolonii czapli siwej w sezonie lęgowym. Cięcia wykonano tylko w czaplińcu (w otaczającym lesie brak cięć) co może sugrować, że było to działanie celowe. Doprowadziły do opuszczenia już zajętych gniazd i prawdopodobnie śmierć większości piskląt. Dzisiejsza kontrola wykazała tylko 3 zajęte gniazda, a reszta (kilkanaście które zostały) z oznakami, że były zajęte w tym roku ale zostały opuszczone. W zeszłym roku było 49 zajętych gniazd. Ta korporacja nie ma już chyba żadnych skrupułów. Ręce opadają…” – czytamy w twicie ornitologa.
Na terenie Czerniejowa ornitolodzy od kilku lat obserwowali siedliska czapli siwej i ich rozwój, a to wskazuje na to, że władze nadleśnictwa wiedziały o gniazdach, które się tam znajdowały. Co gorsza, ornitolodzy zwracają uwagę, że do wycinki drzew doszło w niedługim czasie przed rozpoczęciem sezonu lęgowego tych pięknych ptaków.
„Nadleśnictwo twierdzi, że do 12 marca wykonali wszystkie cięcia. Tylko że to już jest czas, gdy sezon lęgowy się rozpoczyna. Czaple właściwie od końca lutego zajmują pierwsze gniazda. Do kolonii czapli siwej nie powinno się wchodzić przed 15 kwietnia – powiedział dziennikowi Wylęgała i dodał, że jego zdaniem wycinka drzew trwała do chwili obecnej. – Gdy tam przyjechaliśmy, czuć było nawet smród piły spalinowej, którą cięto drewno” – zaznaczył Wylegała.
Według danych Nadleśnictwo Czerniejowo zamieszkiwało 49 par czapli siwej, które zamieszkiwały 42 gniazda, a po wycince drzew zostało ich zaledwie 16. Tylko w 3 z nich znajdują się pisklęta. Dyrekcja poznańskiego nadleśnictwa zarządziła w związku z tą sprawą kontrolę w trybie nadzwyczajnym, która ma wykazać czy doszło złamania prawa. Sprawą zajmuje się także Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Źródło: Twitter, gazeta.pl