Są stałym elementem śląskiego krajobrazu i może się okazać, że za kilka lat nie będzie już kopalń, a one pozostaną. Chodzi o górnicze hałdy, czyli składowiska odpadów powydobywczych.
Powstały w efekcie zgromadzenia różnego typu odpadów poprzemysłowych, w większości pogórniczych. Przez lata były to prawdziwe bomby ekologiczne, wydzielające trujące gazy, głównie dwutlenek siarki, tlenek węgla i tlenek azotu. Do tego grożące samozapłonem, bowiem temperatura wewnątrz takiego „wulkanu” sięga nawet kilkuset stopniu. Prowadzi to często do endogenicznych pożarów.
Inne zagrożenia to zmiana stosunków wodnych w rejonie składowiska oraz wymywanie z materiału hałdowego soli – głównie chlorków i siarczanów.
Okno z widokiem na hałdę
Takie niebezpieczne sąsiedztwo przez lata spędzało sen z powiek mieszkańcom Łazisk Górnych. To właśnie nad tym dwudziestotysięcznym miastem góruje wysoka na 92 metry ( wysokość bezwzględną – 389 m n.p.m.) i zajmująca 30 hektarów jedna z największych hałd w Europie – Szyb Skalny. Usypywano ją przez prawie 90 lat z odpadów górniczych wydobywanych na powierzchnię wraz z urobkiem z kopalni Bolesław Śmiały, która zgodnie z rządowymi planami zakończy wydobycie w 2028 roku.
Od kilku lat hałda nie dymi, było to możliwe dzięki zastosowanej przez naukowców z Głównego Instytutu Górnictwa metodzie wygaszenia polegającej na wtłaczaniu pulpy wodno-popiołowej (popiół pochodził z pobliskiej Elektrowni Łaziska) do wnętrza składowiska i stworzenia powierzchni, która nie będzie chłonąć tlenu do procesów zapalnych. W przygotowanym przez naukowców z GIG raporcie z 2001 roku wynika, że przeprowadzone badania stanu termiczności przy pomocy zagęszczonej siatki 680 punktów pomiarowych na całym obszarze Szybu Skalnego wykazały, że zastosowane technologie gaszenia i likwidacji pożarów przynoszą zauważalne efekty, gdyż „termika powierzchni obiektu i wielkości zapożarowanych obszarów ulegają zmniejszeniu”. Dzięki temu była możliwość obsiania trawą części skarp. Nadal jednak teren hałdy, ze względów bezpieczeństwa, nie jest w pełni dostępny dla mieszkańców.
Najlepiej zasadzić las albo miscantus
Najczęściej stosowanym, a jednocześnie najtańszym sposobem zagospodarowania hałd jest zalesianie. Wówczas sama natura przystosowuje się do tych trudnych warunków. Możemy również wspomóc przyrodę i zrekultywować ją zakładając park. Najlepszym przykładem jest leżący na granicy Katowic i Chorzowa Park Śląski, jeden z największych parków miejskich w Europie, który powstał właśnie na terenie dawnych hałd. Można także wykorzystać takie miejsce do zasiania roślin energetycznych. W ten sposób zrekultywowano sztuczną górę między Piekarami a Siemianowicami Śląskimi. Wpierw jednak musiano część zapożarowaną oddzielić od reszty składowiska głębokim wykopem, który został wypełniony emulgatem będącym mieszaniną popiołów dymnicowych i wody, co miało podobnie jak w przypadku Szybu Skalnego, doprowadzić do wychłodzenia i wygaszenia tych miejsc. Kolejny etap robót wymagał pokrycia całego pogorzeliska tym emulgatem, tak by nie dopuścić do ponownego zapalenia się hałdy. Dopiero na tej nawierzchni można było umieścić 70-centymetrową warstwę zmineralizowanej ziemi. Na niej zaś zasadzono rośliny energetyczne wybierając wierzbę, topinambur i trzcinę miscantus. Z czasem mają znaleźć zastosowanie jako surowiec energetyczny i to na miejscu w Siemianowicach Śląskich gdzie już teraz dwa budynki szkolne przystosowane są do ogrzewania właśnie takim paliwem.
Rolkostrada na składowisku
Zlokalizowane na granicy Bierunia Nowego i Chełmu Śląskiego składowisko nazwane Paciorkowcem ukształtowano ze skały popłucznej wydobywanej wraz z węglem z kopalni „Piast” w pięć wzgórz przypominających ścięte stożki. Obecnie gmina Bieruń przymierza się do zagospodarowania tego miejsca na cele rekreacyjne. Inwestycja ma objąć obszar 20 hektarów i pochłonąć od 7 do 10 mln zł. Większość ma pochodzić z unijnego programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, zaś wkład własny miasta szacowany jest na 1,5 mln zł. Po zrekultywowaniu 70 procent tego obszaru mają zająć tereny zielone, z rolkostradą, ciągami pieszo-rowerowymi i kładkami.
Koncepcja budowy parku sportowo-rekreacyjnego zwyciężyła także w zorganizowanym przez Jastrzębską Spółkę Węglową konkursie na projekt zagospodarowania hałdy w Pawłowicach przy KWK Pniówek tzw. Głowicy Wschodniej zajmującej 19 hektarów. Obecnie jest ona nieużytkiem w większości porośniętym samosiejkami i krzewami. Jednak według zwycięskiego planu ma tam zostać założony park o charakterze rekreacyjnym z fontanną, ścianką wspinaczkową, ścieżkami zdrowia, miejscem na paintball, kortami oraz strzelnicą.
Pomysł na zagospodarowanie składowiska w Pawłowicach był możliwy dzięki dogadaniu się samorządu z JSW. W przypadku bieruńskich Paciorkowców tworzenie parku poprzedziły wieloletnie negocjacje pomiędzy gminą, a kopalnią w sprawie przekazania terenu, bowiem firmy wydobywcze nie kwapią się do pozbywania się tych miejsc. Wolą mieć składowisko, które de facto jest nieużytkiem, ale własnym, niż oddać go samorządom, a wiadomo, że kopalnie są od fedrowania, a nie zakładania parków.
Pod ziemię albo rozebrać
Innym rozwiązaniem problemu składowisk skały płonnej jest ponowne lokowanie jej pod ziemię. Metoda ta jest jednak bardzo kosztowna i ze względu na obecną trudną sytuację finansową górnictwa praktycznie niewykonalna. Jeśli więc nie można takiej góry wykorzystać, to można ją rozebrać, a pozyskane kruszywo spożytkować do robót ziemnych, inżynieryjnych i hydrotechnicznych. Tak się dzieje chociażby w przypadku hałdy przy ul. Pszczyńskiej w Gliwicach. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, do której należy, zdecydowała się na wydzierżawienie jej firmie zajmującej się pozyskiwaniem zgromadzonego tam materiału. Jest więc ona systematycznie rozbierana, problem w tym, iż po ulewach dochodzi do osuwania się kruszywa. Było to widoczne szczególnie po ostatnich nawalnych deszczach, kiedy na przebiegającej poniżej ulicy Pszczyńskiej tworzyły się zalewiska, a jezdnia musiała być systematycznie czyszczona z nanoszonych mułów.
Problem na lata
Z danych GUS-u z 2006 roku wynikało, że w województwie śląskim można doliczyć się jeszcze około 160 hałd i choć ich powierzchnia systematycznie maleje, to tempo zmian jest stanowczo zbyt wolne.
Raport Naczelnej Izby Kontroli z 2019 roku wskazuje, że tylko niewiele ponad 2,2 proc. odpadów pogórniczych zagospodarowanych jest do celów innych niż wieczyste składowanie w obiektach nazywanych eufemistycznie budowlami krajobrazowymi.