Ten artykuł nie powstałby, gdyby nie ogromna katastrofa jaka dotknęła rzekę Odrę. Prawdopodobnie przyczyną był masowy zakwit glonów, które opisywane są jako złote algi. Stwierdziłem, że podobna sytuacja może wydarzyć się w innym miejscu Polski, na przykład w wodach otaczających Mierzeję Wiślaną. Bardzo lubię spacery po plaży od strony Zatoki Gdańskiej i dlatego osobiście jestem zainteresowany, aby do takiej sytuacji nie doszło. Niestety obraz skażonej rzeki Odry jeszcze bardziej pogłębia uprzedzenia do glonów i sinic, a przecież odgrywają one tak ważną pozytywną funkcję na Ziemi. Niektóre z ich zalet przedstawiłem w artykule „Glony i sinice jako najlepsza broń przeciwko CO2”.
Zachwyt nad glonami i sinicami
Wciąż uważam, że reaktory z glonami i sinicami przyczynią się do znacznego zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Przecież powstająca w reaktorach biomasa może być ponownie użyta do wytwarzania biogazu i następnie wykorzystana jako cenny nawóz. Niestety wszystkie programy nad zmniejszeniem ilości CO2 do atmosfery zostały zatrzymane, a tłumaczy się ten fakt kryzysem energetycznym. Należy mieć tylko nadzieję, że kryzys energetyczny zostanie zażegnany i państwa odpowiedzialne za największą emisję CO2 ponownie zaczną ratować naszą Ziemię. Na przykład zamiast lansowanej energochłonnej produkcji wodoru warto poświęcić więcej badań nad jego wytwarzaniem przy udziale jednokomórkowych glonów. Bardzo dobrze, że glony są coraz popularniejszym produktem spożywczym. Niestety większa produkcja substancji z glonów występujących w środowisku naturalnym okazuje się dla nich zgubna. O tym zjawisku można więcej dowiedzieć się z artykułu dr hab. Agnieszki Pajdak-Stós „Lasy wodorostów – sprzymierzeńcy w walce ze zmianami klimatu. Czy zdołamy je uratować?”. Są także dobre przykłady. Bardzo oryginalnym rozwiązaniem, stosowanym przez amerykańską firmę, jest pozyskiwanie biomasy w czasie masowego zakwitu z różnych akwenów. Koszt pozyskania biomasy jest niewielki, jednocześnie ze środowiska wodnego usuwa się glony i sinice, które przyczyniłyby się do powtórnego zanieczyszczenia zbiornika. Najciekawszym elementem tego rozwiązania jest zastosowanie pozyskanej biomasy. Firma wymyśliła i z powodzeniem stosuje technologię wytwarzania biomateriałów. Podobnym pomysłem była propozycja usuwania glonów i sinic z Zalewu Wiślanego i zagospodarowania ich na cele energetyczne oraz jako naturalnego nawozu. Powstał on 15 lat temu w ramach dużego projektu badawczego. Wdrożenie projektu mogło przyczynić się do poprawy jakości wody w Zalewie Wiślanym.
Zalew Wiślany
Zalew Wiślany to zatoka wewnętrzna Zatoki Gdańskiej i część Morza Bałtyckiego. Jego powierzchnia wynosi 838 km2, w tym w granicach Polski 328 km2. Jest płytki, o głębokości maksymalnej 5,1 m i średniej 2,7 m. Wiatr jest podstawowym czynnikiem kształtującym warunki hydrometeorologiczne. Prędkość i kierunek wiatru decyduje o napływie wód morskich do Zalewu Wiślanego i w ten sposób o poziomie wody, o wysokości falowania i o stanie zasolenia. Wahania wysokości poziomu wody mogą wynosić nawet 1,3 m. Zasilany jest takimi dużymi rzekami jak Pregoła, Pasłęka, a także Elbląg, Nogat, Szkarpawa. Niestety przez wiele lat były to wody bardzo zanieczyszczone. Przyczyniły się one do intensywnego rozwoju biomasy wodnej. Warunki dla organizmów wodnych, a szczególnie dla ryb mocno pogorszyły się. Coraz bardziej niekorzystny stan sanitarny wody wywołany intensywnymi zakwitami glonów i sinic spowodował, że Zalew Wiślany zatracił walory gospodarcze i turystyczne.
Zalew Wiślany jako ogromny naturalny reaktor glonowy
Zalew Wiślany jest wyjątkowym akwenem. O jego specyfice świadczy również termika inna w stosunku do dynamiki termicznej Bałtyku. Płytki Zalew Wiślany nie tylko szybciej i wcześniej oziębia się w zimie w porównaniu z otwartym morzem, ale również szybciej i wcześniej nagrzewa się na wiosnę i w lecie. W czasie upalnego lata średnia miesięczna, na przykład sierpnia, temperatura wód Zalewu osiąga aż 24,3°C, gdy w tym samym czasie średnia miesięczna temperatura wody Zatoki Gdańskiej wynosi 20,1°C. Na zdjęciach satelitarnych dostępnych na stronach internetowych widać jak cała powierzchnia Zalewu Wiślanego i to głównie w jego części zachodniej ma kolor ciemnozielony, który świadczy o intensywnym zakwicie. Można to zmienić, a jedynym skutecznym rozwiązaniem jest znacząca poprawa jakości wód, które zasilają akwen oraz systematyczne usuwanie biomasy wodnej. Oczywiście jakości wody w całym akwenie nie można w bardzo krótkim czasie poprawić, tym bardziej, że większa jego część należy do Rosji. Natomiast można w każdej miejscowości nad Zalewem Wiślanym stworzyć „akweny” z czystą wodą, które będą lokalnymi kąpieliskami dla mieszkańców i turystów. Pozyskaną biomasę przeznaczy się na wytworzenie biogazu lub będzie ona służyła jako pożywka w hodowli organizmów, które z kolei będą pokarmem dla ryb w Zalewie Wiślanym. Należy podkreślić, że biomasy wodnej nie zabraknie przez wiele lat. W ramach projektu kluczowego przeprowadziliśmy we Fromborku badania w skali pilotowej. Wykazaliśmy, iż w okresie letnim istnieją możliwości równomiernego i wydajnego pobierania znacznych ilości biomasy. Zastosowane systemy poboru i zagęszczania biomasy pozwalają na sprawne osiągnięcie koncentracji biomasy na poziomie 5%. Uzyski biogazu w przeliczeniu na jednostkę suchej masy organicznej wskazują, iż pobrane glony są jeszcze bardziej wydajne, co wiodąca obecnie kiszonka kukurydzy.
Co dalej?
Niestety pojawił się inny projekt ożywienia gospodarczego Zalewu Wiślanego, którego realizacja w niedługim czasie zakończy się. Nie zakłada się w nim poprawy jakości wody, wręcz przeciwnie należy spodziewać pogorszenia. W przypadku Zalewu Wiślanego, który jest wyjątkowo płytką laguną, o częściowo półpłynnym charakterze dna, ponieważ posiada osady mulaste, wzmożony ruch statków pogorszy warunki życia dla świata roślinnego i zwierzęcego, ale jednocześnie mogą zostać stworzone wyjątkowo dobre warunki dla intensywnego rozwoju glonów takich jakie pojawiły się w Odrze. O niedobrych glonach wspomniałem również w artykule „Glony i sinice jako najlepsza broń przeciwko CO2”.
Dlaczego Floryda?
Mierzeję Wiślaną i Florydę może dotyczyć to samo zjawisko, które nazywamy toksycznym zakwitem i które już jest na Florydzie. Wielu Amerykanów uważa ten stan za najpiękniejszy. Florydę zamieszkuje około 22 mln mieszkańców. Jest czwartym stanem USA pod względem produktu krajowego. Duży udział ma w tym także turystyka i rolnictwo, a sprzyjają temu wyjątkowe położenie i klimat. Turystów przyciągają piękne plaże otoczone przez wody Zatoki Meksykańskiej i Oceanu Atlantyckiego. Jednak na tym pięknym obrazie Florydy pojawiły się plamy i są koloru niebieskozielonego lub czerwonego. Ten pierwszy kolor widoczny jest przy ujściach dużych rzek na obu wybrzeżach. Badania mikroskopowe wykazują, że jest to efekt silnego zakwitu sinic. Eksperci amerykańscy jednoznacznie wskazują winowajcę jakimi są zanieczyszczenia odprowadzane do mniejszych rzek i do jezior. Stanowią one pożywkę dla sinic, które tylko czekają na odpowiednią temperaturę i na dobre nasłonecznienie. Jeszcze groźniejszy jest czerwony zakwit, który występuje w wodach słonych. Wtedy pojawia się krwistoczerwona plama. Glony, które tworzą ten zakwit, uśmiercają ryby i inne zwierzęta. To zjawisko ma tak dużą skalę, że w tej chwili znacząco ujemnie wpływa na turystykę. Glony częściowo uwalniają substancję toksyczną do wody, a następnie do powietrza. Osoby, które spacerowały wzdłuż brzegu miały katar, podrażnione gałki oczne i gardło. Dlatego w komunikatach nie zaleca się spaceru na takiej plaży osobom chorującym na przykład na astmę. Podobne komunikaty dotyczą akwenów, gdzie rozwinęły się sinice. Są eksperci, którzy uważają, że każda z tych toksyn może przyczynić się do rozwoju choroby nowotworowej u człowieka. Toksyny mogą być wprowadzone bezpośrednio przez glony, ale również po zjedzeniu mięsa. Wykazano, że obróbki termiczne stosowane przy przygotowaniu żywności nie niszczą tych toksyn.
Czy Mierzeję Wiślaną może spotkać ten sam los?
Mierzeja Wiślana jest też piękna. Otoczona jest z jednej strony wodami Zalewu Wiślanego, a z drugiej strony wodami Zatoki Gdańskiej. Degradacja wód Zalewu Wiślanego spowodowała, że turyści przyjeżdżają odpoczywać na brzegu Zatoki Gdańskiej. Liczba turystów rośnie, powiększa się infrastruktura hotelarska. Jest w tym również mój udział, ponieważ przez 30 lat spędzałem urlop w miejscowości Piaski, które były wtedy małą osadą rybacką i najlepszym miejscem było pole namiotowe. Obecnie prawie przez cały rok przebywam w uroczych Kątach Rybackich. Przekop Mierzei Wiślanej spowoduje, że jeszcze większa liczba turystów pojawi się w tym regionie, szczególnie żeglarzy. Należy jednak pamiętać, że im więcej turystów, to i więcej zanieczyszczeń. Nawet z bardzo dobrze działających oczyszczalni część substancji zostanie wprowadzona do Zatoki i Zalewu. Ponadto statki, jachty, żaglówki wywołają sztuczne mieszanie wody, wynoszenie dodatkowej pożywki dla glonów. Część z niej popłynie kanałem i wymiesza się ona ze słonymi wodami Zatoki Gdańskiej. Stworzą się w ten sposób idealne warunki do pojawienia się zakwitu i to tego najgorszego, czyli czerwonego. Takiej sytuacji sprzyjają zmiany klimatyczne. Jeżeli pojawi się pierwszy zakwit, to możemy spodziewać się w następnych latach jeszcze większych zakwitów. Piękne plaże od strony Zatoki Gdańskiej stracą na swojej atrakcyjności.