Ponad 40-stopniowe upały, coraz silniejsze z powodu postępującego globalnego ocieplenia sprawiają że mieszkańcom takich miast jak Kalkuta żyje się coraz gorzej. O tym jak bardzo opowiedział mieszkający tam Mohammad Noor Islam Mondal.
W upalny poranek w czasie trwającego w islamie ramadanu, Mohammad Noor Islam Mondal ociera lejący się po twarzy pot. Sprzedający swoje kokosy, wycina małą zakrzywioną maczetą otwór w jednym z owoców i podaje rozmawiającemu z nim dziennikarzowi Sudipto Sanyalowi. „Spróbuj”, zachęca, „jest bardzo słodki”. Sok kokosowy jest faktycznie słodki, ale niestety gorący zupełnie jak filiżanka herbaty.
W Kalkucie panują potworne upały, jest 42oC. To 7oC więcej niż średnia dla tej pory roku (początek maja). Mimo to Mondal musi pracować. W północno-wschodniej części Kalkuty za pomocą wózka rowerowego rozwozi i sprzedaje ludziom swoje kokosy. Jego czarno-biała gamchha, czyli cienka bawełniana chusta okrywająca jego głowę jest mokra. Indeks ciepła, czyli to jak odczuwa się temperaturę powietrza sięga 48oC. To zasługa wysokiej wilgotności powietrza. Kalkuta leży blisko wybrzeży Zatoki Bengalskiej, której wody na początku maja były o 1oC cieplejsze od średniej wieloletniej. W przypadku tropikalnych wód to bardzo dużo. Aby przetrwać Mondal zaopatrzył się w sole nawadniające o smaku pomarańczowym, i zmieszał je z pięcioma butelkami wody, które umieścił w rogu swojego wózka.
Upały są dotkliwe nie tylko dla ludzi. Wiele orzechów kokosowych przewożonych w wózku zostało zniszczonych w palącym słońcu. Inne pozostałe całe, zachowując kolor, ale niestety zaczęły gnić od środka. Kilku potencjalnych klientów zauważyło skazy na owocach, pokręciło nosem i odeszli w swoją drogę. „Spójrz na ten bałagan”, narzeka Mondal. „Ten cholerny upał rujnuje mój biznes. Obecnie mam mniej kokosów do sprzedania, bo wszystkie są wysyłane do innych miast, do Patny i Delhi i nie wiem gdzie”. Parskając nerwowo narzeka na całą tą sytuację. „Do tego jeszcze to słońce! Dlaczego dzieje się to w takim błogosławionym miesiącu?”, miał na myśli ramadan – miesiąc, kiedy muzułmanie nie jedzą i nie piją od wschodu do zachodu Słońca.
Ramadan ze względu na muzułmański kalendarz księżycowy jest wydarzeniem ruchomym. Tak więc post ten przypada także na miesiące o najwyższych temperaturach. Jednak kiedyś z upałami nie było takich problemów jak dziś. Około 200 mln indyjskich i bengalskich muzułmanów żyje na równinnej Nizinie Hindustańskiej, która ciągnie się od Pakistanu po Bangladesz. Upały napędzane przez globalne ocieplenie sprawiają, że praktykowanie ramadanu (w tej części świata nazywanym raza) staje się coraz bardziej uciążliwe. Na szczęście w Indiach nie ma takiego prawa jak w Arabii Saudyjskiej czy Omanie, gdzie panuje szariat. Choć oczywiście z postu są zwolnione pewne grupy zawodowe. „Przestałem praktykować raza po dwóch dniach”, wzdycha Mondal. „Jak mam to robić w ten upał? Jest tak gorąco, że nie mogę nawet nic wypluć. Moja ślina obróciła się w pył”.
Jego kuzyn, który także wyznaje islam, przestał wychodzić z domu, by móc praktykować ramadan. Jednak Mondal nie ma takiego luksusu, bo musi pracować pod gołym niebem. „Mam nadzieję, że on rozumie. Być może to próba. Bardzo okrutny test”, wskazuje na niebiosa Mondal.
Liczący około 20 mln ludzi obszar metropolitalny Kalkuty jest jednym z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. To także miejsce, które nie mniej, jak inne doświadcza konsekwencji postępującej zmiany klimatu. Od 1950 roku temperatura w regionie wzrosła o 2,6oC. Według IPCC to największy wzrost w przypadku dwudziestu największych megamiast na świecie. Raport IPCC wskazuje, że Kalkuta jest miastem szczególnie narażonym, a miejsce to stanie się dosłowną wyspą ciepła. Terminu tego używa się także w kontekście wzrostu temperatur, że takie miejsca, które generalnie są wyspami ciepła, bardziej niż inne odczują wzrost temperatur. Tu brane są pod uwagę takie przyczyny, jak użytkowanie gruntów, ilość zieleni, jaka się z tym wiąże. Także to, jak zostało zbudowane miasto, z jakich materiałów zostały wzniesione budynki.
Już teraz skutki ocieplającego się klimatu są dla całych Indii tragiczne. Choć istnieją duże rozbieżności między krajowymi danymi, a tymi zbieranymi przez niezależnych obserwatorów, to jasne jest, że liczba zgonów z powodu upałów wzrosła w ostatnich dekadach. Sama Kalkuta stała się podatna nie tylko na upały, ale też na inne ekstrema pogodowe. Przykładem jest cyklon tropikalny Amphan z 2020 roku, który okazał się najpotężniejszym cyklonem w historii regionu. Przyszłe cyklony budzą poważne obawy tym bardziej, że w tej części świata poziom mórz podniósł się szybciej niż wynosi średnia światowa, a w przyszłości sytuacja nie ulegnie zmiany, gdyż lodowce nadal się topią. Zagrożonym tym samym jest Region Sundarbanów, który obejmuje największe na świecie lasy namorzynowe o powierzchni około 10 tys. km². Lasy namorzynowe chronią ludzi przed skutkami działania cyklonów tropikalnych, ale same też mogą ucierpieć z powodu rosnącego poziomu mórz. To powoduje, że nawet 7,5 mln ludzi może stracić swoje domy w ciągu najbliższych kilku dekad. Zalanie nisko położonych terenów oznacza także utratę możliwości zarabiania pieniędzy. W ten sposób miasta takie jak Kalkuta czy stolica Bangladeszu Dhaka jeszcze bardziej się zaludnią.
Taka sytuacja będzie rodzić wiele problemów natury społecznej. Już od lat Kalkuta stała się celem uchodźców klimatycznych. Mondal, który ma 53 lata, przeprowadził się do tego miasta z Basirhat 20 lat temu. W leżącym przy granicy z Bangladeszem Basirhat wzorce opadowe uległy zmianie, a temperatury wzrosły, przez co plony Mondala zostały zniszczone. Kiedy zaczął handlować kokosami jedna sztuka kosztowała 5 rupii, teraz 50 rupii. To efekt działania inflacji, ale i też skutków zmian klimatycznych. Upał sprawia, że ciężko mu się pracuje. Nie pomaga mokry szal, woda, ani parasol. „Cały dzień źle się czułem”, wyznał. „Jak ktokolwiek może zachować zdrowie w taki upał?” Być może dlatego ofiarowuje resztki biednym, których spotyka na swojej trasie. „Nie jedz za dużo”, ostrzega bezdomną kobietę, „bo rozboli cię żołądek”.
Rosnące temperatury i związana z nimi kwietniowa fala upałów spowodowała gwałtowny wzrost wykorzystania klimatyzacji. Calcutta Electric Supply Corporation, która dostarcza energię do miasta odnotowała rekordowe dzienne zapotrzebowanie na energię elektryczną. Ale dla tych, którzy pracują na zewnątrz, ulga może być trudna do znalezienia. Coraz częściej notuje się temperaturę mokrego termometru na poziomie prawie 30oC. Ta temperatura jest miarą tego, jak ludzkie ciało może ochładzać się poprzez pocenie się. Osiągnięcie wartości 35oC, a tym bardziej jej przekroczenie oznacza śmierć. Człowiek jako ssak stałocieplny po prostu nie może się chłodzić, więc umiera. Takie temperatury mogą pojawić się w Indiach jeszcze w tym stuleciu. Punktowo już się je notuje, głównie nad Zatoką Perską, ale są to sytuacje na razie chwilowe. Jednak w przyszłości rozleją się one na całe tropiki. Kiedyś takie temperatury występowały przez miliony lat, ale życie na Ziemi wyglądało inaczej niż dziś.
Zabójcze temperatury są największym zagrożeniem dla regionów tropikalnych. Naukowcy szacują, że już w świecie cieplejszym o 1,5oC część regionów tropikalnych nie będzie nadawała się do życia ze względu na same temperatury. Kalkuta może tego nie przetrwać. Tak samo jak wiele innych miast, nawet tak luksusowych jak Dubaj czy Doha. Należy sobie zadać w przypadku Dohy pytanie, co było przyczyną tak wielu zgonów w trakcie budowy stadionów na Mundial? Według ludzi, którzy pracowali przy tych stadionach, to nie tylko same warunki pracy stały się przyczyną zgonów, czy chorób. To były właśnie ekstremalnie wysokie temperatury.
Źródło: The Economist, Nature