Australia stoi w obliczu coraz trudniejszych i bardziej ekstremalnych warunków pogodowych, dyktowanych ocieplającym się klimatem. Przykładem jest to, co dzieje się tam teraz, i działo w ostatnich latach. Według raportu „State of Climate” australijskich instytucji naukowych, w przyszłości może być jeszcze gorzej.
Ponure wnioski płyną z raportu
Takie ekstrema pogodowe jak ulewy, upały czy pożary buszu od lat stają się coraz bardziej dolegliwymi zjawiskami. Kontynent jest o 1,47oC cieplejszy niż na początku ubiegłego wieku, jednocześnie wraz z tym ociepleniem wzrasta poziom morza wokół Australii. W przyszłości niestety będzie jeszcze gorzej. Takie wnioski płyną z krajowego raportu na temat klimatu Australii. Te zmiany są oczywiście napędzane spalaniem paliw kopalnych.
Raport ten został przedstawiony niedawno przez krajowe Biuro Meteorologii i Organizacja Badań Naukowych i Przemysłowych Wspólnoty Narodów (CSIRO). Minister środowiska, Tanya Plibersek, powiedziała, że raport jest „otrzeźwiającą lekturą”, a minister nauki, Ed Husic, powiedział, że „wzmacnia pilną potrzebę działania w sprawie zmian klimatu”. Z kolei dyrektor badawcza Centrum Nauki o Klimacie w CSIRO, Jaci Brown, powiedziała, że nie ma tu żadnych niespodzianek i historia nie uległa zmianie. To co się dzieje, to poważna sprawa, i trzeba coś z tym zrobić.
Czy jednak to coś zmieni? Ostatnia runda rozmów klimatycznych w ramach COP w Egipcie zakończyła się bez znaczącego postępu w celu przyspieszenia globalnych działań na rzecz ograniczenia emisji. A powinno być inaczej.
Temperatury w Australii rosną. Przybywa ponadprzeciętnie ciepłych dni jak i nocy. Dzieje się to we wszystkich miesiącach. Za przykład raport podaje rok 2019, kiedy to przez 33 dni średnia krajowa temperatura maksymalna przekraczała 39oC. To najwięcej od co najmniej 58 lat obserwacji klimatu.
W przypadku opadów trendy wyglądają różnie, ale łączy je jedno – wzrost ilości opadów nawalnych jest bardzo wyraźny. Blair Trewin, starszy naukowiec z Biura Meteorologii, powiedział, że na przestrzeni ostatnich dekad widać spójny wzrost o około 10 proc. co do maksymalnych godzinnych wartości opadowych. Badacz nie jest tym zaskoczony. Jednocześnie obserwuje się coraz mniejsze opady śniegu w górach, zmniejsza się także liczba dni z opadami śniegu. To będzie miało wpływ na poziom rzek, które wypływają z Wielkich Gór Wododziałowych na wschodzie kontynentu.
Raport stwierdza, że życie morskie doświadcza dłuższych i częstszych fal upałów, a oceany zakwaszają się około 10 razy szybciej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 300 mln lat. Zakwaszenie jest spowodowane przez rosnącą ilość CO2 w atmosferze, który potem ocean pochłania. Jedno i drugie zjawisko negatywnie wpływa na życie morskie. Szczególnie chodzi tu o działanie temperatur na ekosystem Wielkiej Rafy Koralowej.
W miarę jak oceany się nagrzewają, poziom mórz w większości miejsc wokół kontynentu podnosi się w tempie 2-3 mm rocznie i aż 7-8 mm w Zatoce Karpentaria i na wodach wokół Sydney. Na razie głównym tutaj czynnikiem jest właśnie wzrost temperatur wody, a co za tym idzie wzrost rozszerzalności cieplnej. Do gry jednak zaczynają wchodzić lądolody. Jak stwierdza raport, kilka lodowców w zachodniej części Antarktydy jest zdestabilizowanych, a co za tym idzie – skazanych na zagładę. Na całej planecie obserwuje się nieustanne topnienie lodowców, co wpływa na wzrost poziomu wód wokół Australii. Patrząc ogólnie na mapę fizyczną kontynentu, można stwierdzić, że nie ma się czym przejmować. Większość lądu jest wyżynna, ale są też niziny. Wszystkie większe miasta, z wyjątkiem stolicy leżą na wybrzeżu.
Raport „State of Climate” stwierdza, że obecne trendy będą się pogarszać wraz z postępującym globalnym ociepleniem. Ostatnio susza i pożary, a teraz wielkie powodzie staną się w przyszłości normą. Raport mówi też, że choć cyklonów tropikalnych może być mniej, to za to będą silniejsze ze względu na wzrost temperatur wody. Wszystko to będzie miało wpływ na ludzi. Dobitnym przykładem są gigantyczne powodzie, jakich ostatnio doświadcza południowo-wschodnia część kraju. Straty w Nowej Południowej Walii są rekordowe, wyceniane na 5,5 mld dolarów.
Zła polityka klimatyczna kraju
Przez ostatnie lata Australia niewiele lub wręcz wcale nie robiła nic, by odejść od paliw kopalnych. Suchej nitki na australijskiej polityce klimatycznej ostatnich lat nie zostawia IPCC i australijski Greenpeace. David Ritter, prezes Greenpeace Australia Pacific, powiedział, że ostatni raport IPCC obnaża lekkomyślne podejście australijskiego rządu do naszej wspólnej przyszłości.
„Ten raport podkreśla, że musimy dokonać głębokich, szybkich redukcji emisji do 2030 roku, aby mieć jakąkolwiek szansę na utrzymanie globalnego ocieplenia poniżej 1,5 stopnia”, powiedział Ritter i wyraźnie zaznaczył, że istnieją rozwiązania pozwalające na co najmniej zmniejszenie o połowę globalnych emisji w tym czasie. Nie działający na rzecz walki ze zmianami klimatu premier Scott Morrison stracił kilka miesięcy temu władzę, a w kraju narasta obecnie masa krytyczna na rzecz zmiany polityki klimatycznej.
Źródło: The Guardian, Greenpeace