„Atom to nie jedyne rozwiązanie, ale nie ma rozwiązania bez atomu” – stwierdził profesor Jerzy Buzek w trakcie zorganizowanej we wrześniu przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię w Muzeum Śląskim w Katowicach konferencji: „Atom dla samorządu. Szanse, problemy i wyzwania przed energetyką jądrową.”
Wzrasta poparcie dla atomu
Z badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynika, że poparcie dla budowy elektrowni jądrowych w Polsce jest najwyższe od 10 lat. Za tym rozwiązaniem opowiada się 74% badanych.
„Poparcie to jest w dużej mierze powiązane z obecną sytuacją geopolityczną na świecie, a wzrosty cen, brak surowców energetycznych (będących podstawą bezpieczeństwa energetycznego) nie napawa optymizmem na przyszłość” – zauważyła Blanka Romanowska, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Środowiska Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Czy jednak oznacza to, że Polska zacznie inwestować w atom, a jeśli tak to w jakim wymiarze i jaki model zostanie przyjęty?
W dokumencie pn. „Polityka energetyczna Polski do 2040 r.” przedstawiono najważniejsze kierunki polityki energetycznej kraju. Zgodnie z jego założeniami w 2040 roku ponad połowę mocy będą stanowić źródła zeroemisyjne, a szczególne znaczenie dla realizacji tego planu odegrać mają morskie elektrownie wiatrowe oraz uruchomienie elektrowni jądrowych. Warto w tym miejscu dodać, że choć energetykę jądrową zawsze rozpatruje się na równi z odnawialnymi źródłami energii, to wśród przewag tej pierwszej dostrzega się brak zależności dostaw energii elektrycznej od warunków pogodowych (pochmurne czy bezwietrzne dni), a przecież bezpieczeństwo energetyczne kraju sprowadza się przede wszystkim do zapewnienia stałych dostaw energii, którymi nie mogą sterować warunki atmosferyczne.
Program polskiej energetyki jądrowej
2 października 2020 r. Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie aktualizacji rządowego programu wieloletniego „Program polskiej energetyki jądrowej”. Przewiduje on „zastosowanie jedynie dużych i sprawdzonych reaktorów typu wodnego ciśnieniowego, o mocy jednostkowej powyżej 1 000 MWe, m.in. z uwagi na bogate doświadczenie eksploatacyjne oraz znakomitą charakterystykę bezpieczeństwa”. Jeśli zaś chodzi o lokalizacje elektrowni jądrowych, to wskazywany jest rejon Lubiatowo Kopalino oraz Żarnowiec, dla których prace w zakresie badań środowiskowych i lokalizacyjnych są najbardziej zaawansowane. Pozostałe potencjalne lokalizacje to: Chełmno, Choczewo, Chotcza, Dębogóra, Gościeradów, Karolewo, Kopań, Kozienice, Krzymów, Krzywiec, Lisowo, Małkinia, Nieszawa, Nowe Miasto, Pniewo, Pniewo-Krajnik, Połaniec, Stepnica1, Stepnica2, Tczew, Warta-Klempicz, Wiechowo, Wyszków. W tym dokumencie rozpisano przewidywalne daty realizacji inwestycji, która ma uzyskać zezwolenie na budowę przez Prezesa Polskiej Agencji Atomistyki za trzy lata, a rok później pozwolenie na budowę. Wydanie zezwolenia na eksploatację przez Prezesa PAA i oddanie do eksploatacji pierwszego bloku EJ1 w 2033 roku, kolejnego w 2035, a trzeciego w 2037, a cały proces ma zostać wdrożony do 2043 wydaniem zezwolenia na eksploatację przez Prezesa PAA.
Pomysł na reaktory modułowe
W ostatnich miesiącach coraz więcej mówi się o małych reaktorach modułowych, które mają być lepszym, nowocześniejszym i bardziej innowacyjnym rozwiązaniem w stosunku do tradycyjnych, dużych elektrowni jądrowych. Na razie Orlen zdecydował się współpracować z amerykańskim koncernem GE Hitachi, a KGHM podpisując porozumienie z NuScale Power w sprawie wdrożenia technologii małych reaktorów modułowych SMR. W pierwszym przypadku ma powstać reaktor mocy ok. 300 MWe. W przypadku wspólnej inwestycji miedziowego giganta i firmy NuScale Power, pojedynczy reaktor ma mieć moc 77 MWe, a projekt przewiduje budowę 12 takich reaktorów uruchomionych do 2029 roku.
Polska węglowa
Teraźniejszość wygląda tak, że nadal około 50 procent domów ogrzewanych jest węglem, bo polska kotłami i elektrowniami węglowymi stoi, mimo ambitnego planu na rok 2030, w którym zgodnie z Polską Polityką Energetyczną Państwa, w miastach nie można będzie używać węgla do ogrzewania budynków. Jeśli więc mamy odejść od węgla i nie być skazani na kaprysy wiatru i słońca, to musimy wpisać atom jako jeden z filarów zmian w polityce energetycznej.
„Transformacja energetyczna w Polsce powinna uwzględniać wszystkie nieemisyjne źródła energii, zarówno OZE jak i energetykę jądrową” – piszą w najnowszym komunikacie naukowcy z Polskiej Akademii Nauk.
„Ze wszystkich źródeł nieemisyjnych energetyka jądrowa jest najlepsza pod względem dyspozycyjności, to znaczy możliwości wyprodukowania energii w tym czasie, kiedy chcemy ją zużyć. Produkuje też ciepło, które mogłoby być wykorzystane w sieciach ciepłowniczych. Jest przyjazna dla środowiska, ponieważ emituje gazy cieplarniane tylko na etapie budowy” – przekonuje prof. dr hab. Szymon Malinowski, dyrektor Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z uczestników konferencji „Atom dla samorządu”.
„Energetyka jądrowa może nas uniezależnić od wydobywców paliw kopalnych. Nie byłoby wojny w Ukrainie, gdybyśmy nie kupowali ogromnych ilości surowców energetycznych z Rosji. Energetyka jądrowa, wraz z energetyką wiatrową i słoneczną, to nasza przyszłość. Musimy pamiętać o sprawiedliwej transformacji. Energetyka jądrowa musi być zarządzana przez ludzi, przez samorządy, a nie przez wielkie koncerny” – zaznaczył prof. Malinowski.
Energetyka jądrowa, jako źródło zeroemisyjne, nie musi ponosić kosztów związanych z uprawnieniami do emisji CO2. Podobnie jak w przypadku odnawialnych źródeł energii wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w żaden sposób nie wpływa na zwiększenie kosztów całkowitych energii elektrycznej generowanej przez te źródła. Największą wrażliwość na zmianę cen uprawnień do emisji CO2 przejawiają źródła węglowe, a także w mniejszym stopniu źródła gazowe.
Czy to się opłaca?
W trakcie katowickiej konferencji Doktor Bożena Horbaczewska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Łukasz Sawicki, główny specjalista w Departamencie Energii Jądrowej Ministerstwa Klimatu i Środowiska przedstawili model SaHo, w którym to państwo buduje elektrownię jądrową, a następnie sprzedaje ją końcowym odbiorcom. Mają oni prawo i obowiązek odbioru energii po kosztach jej wytworzenia. Energia odbierana jest proporcjonalnie do udziału we własności. Sprzedaż prądu bez marży oznacza niskie koszty dla odbiorców – bez zysku producenta, opłaty mocowej oraz poza rynkiem energii. Koncepcja wykorzystuje mechanizmy np. polskiej energetyki przemysłowej (gdzie zakłady wytwarzają prąd na własne potrzeby) czy modeli spółdzielczych z Finlandii oraz USA.
Paneliści przekonywali również, że transformacja w kierunku energetyki jądrowej oraz odnawialnych źródeł energii ma również rację bytu z ekonomicznego punktu widzenia. W przypadku węgla koszt wytworzenia energii jest niski, a generacja stabilna, ale jego spalanie jest niekorzystne dla środowiska. Natomiast odnawialne źródła energii generują zmienny poziom mocy, przez co konieczne jest magazynowanie energii lub sterowanie jednostkami wytwórczymi w celach bilansowych, co finalnie wpływa na wyższą cenę wytworzenia energii. Po zsumowaniu wszystkich wartości jednoznacznie wynika, że cena energii elektrycznej pochodzenia jądrowego jest bardzo niska. Zatem elektryczność z atomu oraz OZE finalnie gwarantuje optymalny koszt energii dla odbiorcy, ogranicza wzrost kosztów zewnętrznych, a w perspektywie kilku dekad może korzystnie wpłynąć na stabilizację cen energii w kraju.
„Zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło, a energia z elektrowni jądrowych popłynie nie wcześniej niż za kilkanaście lat. W tej sytuacji racjonalna wydaje się dekarbonizacja wytwarzania energii elektrycznej w oparciu o OZE połączona z magazynowaniem energii i szczytową energetyką gazową w odniesieniu do obecnego zapotrzebowania” – podkreślają naukowcy z PAN w wydanym niedawno komunikacie, który wydaje się dobrze wpisywać w debatę o atomie w Polsce.