W dużej części Europy, w tym w Polsce mamy coraz większy problem z suszą. Co powinno być priorytetem w naszych działaniach w celu długoterminowej adaptacji do tego konkretnego, negatywnego skutku zmiany klimatu, który już teraz jest mocno odczuwalny w naszym kraju?
PROF. ROMAN CIEŚLIŃSKI, kierownik Zakładu Hydrologii Uniwersytetu Gdańskiego:
Susza jest problemem globalnym, dotyczącym już nie tylko Afryki, czy części Azji, jak to miało miejsce do tej pory, ale także Europy, a więc i Polski. Przez wiele dziesięcioleci nie widziano w Polsce problemu suszy w kontekście miast, przemysłu, leśnictwa, czy zwykłego obywatela. Jedynie była ona rozpatrywana z perspektywy rolnictwa. W tej chwili dostrzeżono już problem suszy w szerszym kontekście. I to bardzo dobrze. Ale należy pamiętać, że zaniechania z przeszłości doprowadziły do tego, że jesteśmy parę kroków do tyłu niż powinno mieć to miejsce w chwili obecnej. A co należy zrobić, aby poprawić sytuację? Po pierwsze działać szybko, na wielu płaszczyznach. Musi być jedna ogólnopolska koncepcja jak przeciwdziałać zjawisku suszy, a nie chaos związany z różnymi, bardzo odmiennymi działaniami. Z drugiej strony różne regiony Polski mają odmienne warunki naturalne, które powodują że powinniśmy wprowadzać różne koncepcje realizacyjne, które powinny być zapisane w koncepcji ogólnopolskiej. Po drugie instytucje, które powinny zapobiegać suszy powinny działać wspólnie i wymieniać się informacjami na bieżąco. Nie powinny także dublować swoich działań. Po trzecie należy wprowadzić nową filozofię, która nauczy ludzi jak żyć z suszą, bo nie ma takiej możliwości abyśmy w 100% pozbyli się problemu (nie zwiększą się opady). Po czwarte poza rozbudową infrastruktury hydrotechnicznej (budowa lub odtworzenie zbiorników retencyjnych, regulacja rzek itd.), należy wprowadzać zabiegi naturalne w postaci zwiększenia powierzchni leśnych, odtwarzania (rekultywacji) obszarów mokradłowych i torfowisk, tworzenia ogrodów deszczowych w miastach, wykorzystania w retencji obszarów bezodpływowych itd. Po piąte państwo powinno wspomagać finansowo samorządy, które miałyby odpowiednie plany dotyczące walki ze zjawiskiem suszy.
DR HAB. ANDRZEJ MIKULSKI, kierownik Zakładu Hydrobiologii Uniwersytetu Warszawskiego:
W ujęciu globalnym, zmiany klimatyczne prowadzić będą do zwiększenia ilości opadów. Nie oznacza to, że nie będzie regionów, w których opadów będzie mniej. W wielu regionach, podobnie jak w Polsce, ilość opadów nie zmieni się prawdopodobnie znacząco, zmieni się za to ich struktura – większość z nich spadnie w okresie zimy. W lecie, coraz częściej pojawiać się będą długie okresy bezdeszczowe stowarzyszone z bardzo wysokimi temperaturami. Opady zimowe, retencjonowane w postaci śniegu, zasilały do niedawna nasz system hydrologiczny od wiosny do lata. Brak pokrywy śnieżnej będzie sprawiał, że większa niż obecnie część opadów ucieknie z systemu spływając błyskawicznie do morza. Kluczowym zadaniem jest więc rozwijanie retencji w krajobrazie. Woda powinna być zatrzymywana w sposób maksymalnie naturalny w miejscu, gdzie spadła z deszczem, po to, aby w okresach bezopadowych zasilać system w wodę. Można to osiągnąć poprzez zmianę gospodarowania gruntami – wzmacnianie retencyjności gleb, promowanie szaty roślinnej sprzyjającej retencji, ograniczenie usuwania martwej biomasy zarówno z terenów użytkowanych rolniczo, jak i z lasów. Zmiana gospodarki leśnej z tej nastawionej na pozyskanie drewna, na ukierunkowaną na maksymalizację retencji, zwłaszcza na terenach o wysokich opadach (np. w górach), może poprawić znacząco nasz bilans wodny. Niezależnie od naszych działań, negatywne procesy będą postępować, co wymusi adaptację do zmieniającego się środowiska, m.in. zmianę sposobu gospodarowania dostępną wodą, oraz zmianę uprawianych odmian i gatunków. Spowoduje też znaczące, naturalne przekształcenia w naszej szacie roślinnej.
PROF. ROBERT CZERNIAWSKI, dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego:
Najważniejsze to zachowanie retencji podziemnej, kluczowej dla utrzymania wód powierzchniowych. Konieczne są działania, które zapewnią jak najdłuższą retencję wody w glebie, czyli likwidacja wielu rowów odwadniających, zaprzestanie prac tzw. utrzymaniowych polegających na usuwaniu rumoszu drzewnego i skalnego, zaprzestanie prostowania, pogłębiania i bagrowania koryt rzecznych. Z kolei, zbiorniki retencyjne, zaporowe przyczyniają się do wyższego parowania wody, niż w przypadku wąskiego koryta rzeki. Wszystkie te działania, niosą ze sobą zupełnie odwrotny skutek do spodziewanego. Przyczyniają się do szybszego odpływu wody do Bałtyku, niż przedłużenia jej retencji w korycie i zlewni. Retencja zlewniowa jest najważniejsza z punktu widzenia utrzymania wody w korycie rzeki.